Po smacznym świątecznym Lindt'cie z kremem orzechowym i rewelacyjnej białej Schuetzli z kremem migdałowo-śmietankowym, dzisiaj opisana tabliczka kojarzyła mi się jako ich połączenie, czyli dobra mleczna czekolada z cudownym orzechowym kremem w naprawdę niskiej cenie. Tutaj pojawia się kwestia pewnego mojego zachowania, które czasem mnie irytuje. Otóż wyobrażam sobie daną czekoladę w określony sposób i intensywnie o niej myślę przez jakiś czas. Po spróbowaniu... bywa bardzo różnie. To mnie czasami złości, ale wiecie... to trochę pewnej "adrenaliny", dreszczyku emocji dostarcza. Trafię na smakołyk czy na bubel? To (i trafienie na pierwszą opcję) jest właśnie w odkrywaniu nowych czekolad z nie najwyższej półki najlepsze.
Schuetzli Milk Chocolate with Hazelnuts & Praline, czyli czekolada mleczna z nugatem (35%) z kawałkami orzechów laskowych (10%) to jedna z tabliczek, które można dorwać w Lidlu podczas tygodnia alpejskiego. Osobiście trochę ubolewam nas tym, że to mleczną a nie ciemną zrobili z nugatem, bo po silnej słodyczy białej, po tej spodziewałam się podobnego efektu.
Po wydobyciu tabliczki z klasycznego papierka i sreberka, zobaczyłam ją: podzieloną na proste kostki z paskami, które skojarzyły mi się z anty-ekskluzywną czekoladą. Łamiąc ją, zwróciłam uwagę na zapowiedź pobrudzenia palców, co zaczęła mi sygnalizować swoją konsystencją ulepka. Brzmi fatalnie, prawda? Mimo wszystkim cechom, które wypisałam, miała w sobie coś... zachęcającego. I wcale nie był to boski zapach, bo ten był delikatny i całkiem zwyczajny: typowa słodka mleczna czekolada i orzechowa nuta.
Po przełamaniu w oczy rzuciły mi się głównie kawałki orzeszków średniej wielkości i to, że kolor nadzienia prawie zlewa się z czekoladą.
Wrzuciłam pierwszą kostkę do ust i zaczęło się. Bez żadnego efektu zaskoczenia, zaczęła szybko się rozpuszczać w sposób podchodzący pod proszkową ulepkowatość. Była bardzo tłusta, co prawda w sposób maślano-śmietankowy (żadne margaryny i inne paskudztwa), ale... miałam wrażenie, że zostawia tłuste ślady na ustach. Nie podobała mi się ta tłustość.
Jeśli o smak chodzi, to na początku czułam głównie mleko z drobnym akcentem kakao i oczywiście słodyczą. Byłoby dobrze, gdyby słodycz nie zaczęła przybierać na sile w dość krótkim czasie. W pewnym momencie zaleciało aż pod cukrową nutę, ale na szczęście częściowo rozpłynęła się ona w smaku mleka.
Kiedy czekolada odsłoniła nadzienie (a robiła to naprawdę szybko)... doszłam do wniosku, że ta czekolada ma czym zachęcać. Krem był co prawda tłustszy od czekolady, ale ta tłustość była orzechowo-maślana - przyjemna. Nadzienie było zbite (prawie jak czekolada), ale o wiele od niej gładsze i kremowe. Smak orzechów laskowych jest tu wyraźny, udekorowany czekoladą, ewidentnie słodko-mleczną, ale z odrobinką kakao. Przypominało dobrej jakości krem z orzechów i czekolady. Jest orzechowo, słodko i czekoladowo. Mniam!
Są w nim zatopione kawałki orzechów laskowych. Nie jest ich za wiele, ale w ilości zadowalającej. Przyjemnie chrupią i dodają charakterystycznego smaku, chociaż nie jest to prażona orzechowa bomba smakowa.
Nadzienie było przepyszne (chociaż nie jest to "nadzienie doskonałe"), czekolada mniej. Za dużo tu tłustych elementów (mimo że dobrej jakości) i cukru. Zatłuści, zacukrzy i znika. Jak zwykle te czynniki zasłaniają potencjalnie naprawdę dobrą czekoladę. To znaczy... na chcicę na coś słodkiego jest doskonała, ale coś tak czuję, że gdyby mleczną czekoladę zastąpić ciemną, byłoby o wiele lepiej.
ocena: 7/10
kupiłam: Lidl
cena: 3.55 zł
kaloryczność: 562 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Wszyscy tak mowia, ze te czekolady sa rewelacyjne, wiec czekam na tydzien alpejski, tej sie teraz teoche obawiam... Najwyzej jej nie kupie, najbarfziej ciekawi mnie biala :p
OdpowiedzUsuńZdradzę przed wrzuceniem recenzji, że naprawdę najciekawsza to jest ciemna!
UsuńWstyd się przyznać ale nie spróbowałam do tej pory ani jednej czekolady z tej serii.Coś mnie do nich trąciło..Nasłuchałam się dużo dobrych opinii na ich temat ale nie przekonałam się na zakupu.Sknera była ze mnie nawet wydać lekko pond 3 zł :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie.. na pewno ów tłuste "ślady" w ustach na 100% by mi przeszkadzały, reszta w miarę by uszła, nie wspominając o pojawiającym się zasłodzeniu :V
Na 100% ,50% zawartości kakaa byłaby lepsza w tym przypadku
Właśnie..Trafienie na smakołyk z nie najwyższej półki daje największą satysfakcję, tyle ,ze nie w tym przypadku :P
Kupienie tej Ci w takim razie odradzam, ale ciemna z migdałami to mistrzostwo - zakochałam się w niej.
Usuńhttp://theobrominum-overdose.blogspot.com/2013/11/schuetzli-mleczna-z-siekanymi-orzechami.html Niby nic, ot smaczna czekolada z niższej półki, ale... Twój wpis od razu przywołał wspomnienia dotyczące okoliczności jej konsumpcji. Jesień w Górach Sowich, ciemne piwo pite przy kominku w knajpie spotkanej gdzieś po drodze... Ah :)
OdpowiedzUsuńPrzy piwie to i ta tłustość by nie przeszkadzała. :D
UsuńFanką nadzień ala nugat nie jestem (chyba w przeciwieństwie do większości populacji xD), a gdy jeszcze piszesz o tłustości.. Nie nie, dziękuję. I tak jej na co dzień w Lidlu nie ma, za to jest parę ciekawych 200-gramowych byków :>
OdpowiedzUsuńKilka Bellarom to też ostatnio kupiłam, uwielbiam je!
UsuńWłaśnie widziałam na Instagramie że masz/miałaś ciemną Rich Chocolate.. Wyglądałaś tam na szczęśliwą, więc przy ostatniej wizycie w Lidlu ją zakupiłam :D
UsuńTo na razie moja druga Bellarom w życiu i druga 10-tka będzie. W tej cenie - najlepsze czekolady na świecie. ;)
UsuńMi też przeszkadza zbytnia tłustość w czekoladach, ale wydaje mi się, że w tej akurat jeszcze jest ona na takim moim poziomie, który toleruję. Nugat to jedno z moich ulubionych form nadzienia zaraz obok mlecznego czy karmelowego smaku więc przypuszczam, że byłabym zachwycona. :-) Biała zdobyła moje serce. Muszę dla porównania kupić i tę przy najbliższej okazji.
OdpowiedzUsuńSkoro tłustość białej Ci pasowała, to z tą nie powinno być problemu. :P
Usuńczekolada z orzechami laskowymi o tak zdecydowanie uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńTylko żeby sama czekolada lepsza była...
UsuńNaprawdę szkoda, że nie załapałyśmy się na nie w Lidlu w tym roku :P Będziemy wyczekiwać kolejnego rzutu tych czekolad, bo ten wariant jest najbardziej przez nas pożądany (zaraz po białej) ;)
OdpowiedzUsuńA najbardziej warta uwagi (i najbardziej niepozorna!) jest ciemna z migdałami. ;D
UsuńNaprawdę? A skoro tak mówisz, to zmienia to postać rzeczy :P
UsuńNiedługo recenzję dodam z oceną tak wysoką, że nawet mnie zaskoczyła.
UsuńPozostanę wierna białej wersji. Drobno siekane orzechy mlecznej czekoladzie - to połączenie mi się chyba znudziło. Po prostu takie MEH.
OdpowiedzUsuńTaak, biała jest lepsza, a już na pewno ciekawsza.
UsuńOj tak, zastąpienie tu mlecznej czekolady gorzką albo nawet deserową byłoby strzałę w 100! Choć i tak dla mnie była przepyszna :D
OdpowiedzUsuńTrzeba wygrzebać krem ze środka i jeść, kładąc go na tej ciemnej z migdałami. xD
UsuńDobry pomysł! Albo na gorzkiej z Lidta! :D
UsuńO tak, takie coś też by wrażenie zrobiło. :D
UsuńMam dziś kolejny z najchujowszych dni grudnia, siedzę i ryczę. Zaraz się kładę, zapuszczę film i wpieprzę jakąś czekoladę. Całą, tak na złość swoim biodrom. Tę albo wersję z kakaowym nadzieniem. Jak będzie gorsza niż napisałaś, to Ci wpieprzę. Jak lepsza, to nawet dobrze.
OdpowiedzUsuńCo się stało? Dlaczego aż tak źle jest? :(
UsuńJedz! Niech się cholery (biodra) upasą!
Z blogiem znów problemy, aaale nie chcę jęczeć.
UsuńCoś poważnego? Tu zawsze możesz się wyjęczeć, jakby to miało pomóc.
Usuń