Jedną z bardziej ciekawiących mnie czekolad Zottera z serii wiosna-lato była Elderflowers: raz, że nie jest ona dostępna tak długo jak cała reszta (a przez bodajże dwa miesiące), a dwa... no, ludzie... czarny bez! Toż to jest nadzwyczaj ciekawe!
Po rozchyleniu papierka poczułam zapach, który właściwie nie odzwierciedlał samej nazwy czekolady, jednak i tak mi się spodobał. Był głównie słodko migdałowy, o waniliowym akcencie, z wyraźnie zaznaczonym alkoholem w towarzystwie dobrej mlecznej czekolady. Spod tego pewną kwiatowość także dało się wyłuskać, ale schodziła ona na dalszy plan.
Nasilała się dopiero po przełamaniu czekolady. Miękkie nadzienie i nieco ciągnąca, klejąca galaretka nie stawiały oporu, a bardzo gruba wierzchnia warstwa czekolady chrząknęła.
Czekolada tradycyjnie jest na wysokim poziomie: czuć tu ogrom mleka, słodycz, ale jest także miejsca dla zdecydowanego akcentu kakao o lekko orzechowym zabarwieniu.
Pod nią kryje się bardzo słodki, tłustawy oraz konkretny i zbity nie za sprawą tłuszczu krem. Czuć w nim ogrom wanilii, mleka i przede wszystkim migdałów. Ich smak wybijał się bezkompromisowo ponad wszystko.
Galaretka jest nieco rzadsza niż w przypadku np. Jellied Strawberries czy Miraculous Chokeberry, za co prawdopodobnie odpowiada likier z kwiatu czarnego bzu. W smaku również odgrywa bardzo znaczącą rolę, bo mimo że nie ma tu ordynarności alkoholu, to nie da się go pominąć. Jest jednak słodki i przyjemny, więc świetnie łączy się z owocową-kwiatowością bzu. Galaretka ma słodko-ziołowy charakter - bardzo smakowity.
Przegryzając się przez całość, kolejność wyczuwania smaków jest podobna, ale mają one inny wyraz. Przez dłuższy czas można napawać się świetną czekoladą, aż w końcu szala przechyla się na stronę mleka. Narasta słodycz i orzechowy motyw, który staje się coraz bardziej migdałowy. Przebija się przez to lekka soczystość, a wraz z nią w ustach rozchodzi się smak alkoholowo-ziołowy. Likier przyjemnie odznacza się w gardle, w ustach zaś zaznacza się rześka słodka ziołowość. Nasilają się, gdy galaretka powoli wychodzi z ukrycia.
Ogólna słodycz nasila się: to krem odsłonięty przez czekoladę. Migdały zaczynają wychodzić na prowadzenie, a w połączeniu z alkoholem tworzą duet bardziej marcepanowy, chociaż gładka konsystencja i słodycz wciąż dają i efekt nugatu złączonego z białą czekoladą. Powiedzmy: taki łatwy w odbiorze nugatowy marcepan.
W ziołowości z kolei wzrasta słodka frakcja owoców i kwiatów - taka doskonała na ciepły dzień w ogrodzie, w cieniu drzew.
Całość jest bardzo, bardzo słodka, ale smaczna.
Zdecydowanie należy do tych bardziej przystępnych czekolad, mimo że zawiera alkohol, ziołowe nuty i galaretkę, które dla niektórych mogą wydawać się nie do przejścia. Jest subtelna. Dominują tu migdały, przyozdobione alkoholem, a ziołowa nuta czarnego bzu... jak dla mnie jest nieco za słaba.
Zdecydowanie należy do tych bardziej przystępnych czekolad, mimo że zawiera alkohol, ziołowe nuty i galaretkę, które dla niektórych mogą wydawać się nie do przejścia. Jest subtelna. Dominują tu migdały, przyozdobione alkoholem, a ziołowa nuta czarnego bzu... jak dla mnie jest nieco za słaba.
Uwielbiam jednak wszystko, co ziołowe i migdałowe, więc w sumie rozczarowałam się tylko trochę (liczyłam, że będę mogła dodać kolejnego Zottera do listy ulubieńców).
ocena: 8/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 471 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, śmietanka z mleka pełnego w proszku, syrop fruktozowo-glukozowy, likier z czarnego bzu (8%), miazga kakaowa, migdały, słodka serwatka w proszku, czarny bez (1%), odtłuszczone mleko w proszku, koncentrat pomarańczowy, pełen cukier trzcinowy, koncentrat cytrynowy, pektyna jabłkowa, sól, wanilia, lecytyna sojowa, cynamon, płatki róż, proszek cytrynowy (cytryny, skrobia kukurydziana)
Ciekawy,nie slyszalam jeszcze o nim.Czuje,ze by mi tez smakowal,a slodkosc bylaby dla mnie na idealnym poziomie(bo lubie slodsze XD)
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego, że pojawia się na dość krótki czas. :P
UsuńJadłam tą wersję rok temu i pamiętam,że bardzo się zawiodłam.Całość bardzo słodka i jak dla mnie za słodka,a ziołowej jako takiej nuty z czarnego bzu nie doświadczyłam.Liczyłam na tą tabliczkę baaardzo,a tu taki niewypał..Jak dla mnie taka 7-ka.. :>
OdpowiedzUsuńMoże w tym roku coś troszeczkę zmienili, bo ziołową było czuć spod tego przesłodzenia. :P
UsuńO tej czekoladzie coś wspominali panowie z foodieshop jak byli w Krakowie :) Z chęcią bym skosztowała tego cudeńka - może w przyszłym roku się uda.
OdpowiedzUsuńNaprawdę warta spróbowania, mimo że mnie troszeczkę rozczarowała. Zawsze to jakaś ciekawostka.
UsuńWkomponowała się idealnie w mój gust:). Dobrze,że nugatu nie jest z orzechów laskowych tylko migdałowy to dla mnie super:) . Ja mam sentyment do czarnego bzu bo nam babcia robiła sok z niego na przeziębienia. Teraz teściowa z kwiatów bzu robi sok do wody pycha.Agnieszka
OdpowiedzUsuńTeż wolę migdały, ale i laskowe lubię. ;)
UsuńO, takie domowe na pewno są pyszne! Ja sama soków nie piję w ogóle, ale na taki z bzu bym się skusiła.
Jest mega lekki ten sok,szwagier kiedyś w jakiejś restauracji w Londynie miał podany do obiadu i później męczył mamę by mu takie robiła:)
UsuńZapach - marzenie. Konsystencja - zapewne zotterowa, nie ufam Ci :P Smak - omg, omg <3 Jedyny minus to nuta (dobrze, że tylko nuta) ziołowości. Inaczej wyobrażam sobie smak czarnego bzu.
OdpowiedzUsuńP.S. Jeden z pierwszych artykułów, które napisałam na dlaLejdis: http://kobieta40.pl/artykuly/czarny_bez_trujacy_czy_nie :D
Przynajmniej świeżo zotterowa. :P
UsuńEjj, ziołowe nuty są super!
Hah, lecę czytać! :D Duży tych artykułów stworzyłaś ogółem?
Kilkaset, jeśli liczyć recenzje ;)
UsuńA bez recenzji? :P
UsuńTen bez mnie zaciekawił, bo chyba nic z bzem nie jadłem, trzeba będzie spróbować.
OdpowiedzUsuńTaak, szkoda tylko, że mimo wszystko go tu tak mało było. Zdecydowanie za mało w stosunku do słodyczy.
UsuńJaka pikna kaloryczność :D Smaki 'na papierze' brzmią super (na wstępie pomyślałam sobie: "To będzie zajebiste"), ale już po opisie wniskuję, że raczej nie dla mnie. Znaczy zjeść zjadłabym, na pewno bez obrzydzenia, ale myśląc o marcepanie i ziołowości.. Trochę nie ;)
OdpowiedzUsuńBędzie u Ciebie Zotter ze szparagami? Jeśli mi się nie przyśniło widziałam go na Instagramie :D
Będzie, będzie! Chłopaki od Zottera mówili, że dziś wyślą. <3
UsuńTytuł mnie ucieszył, ale opis nieco miej. Marcepanowość? Silna słodycz? To starczy bym stwierdziła, że raczej nie będę na tą tabliczkę polować.
OdpowiedzUsuńTaak, po naszych komentarzach pod Twoją recenzją Wedla nie zdziwił mnie ten Twój komentarz. :P
UsuńO nie nie, galaretki nienawidzę w jakiejkolwiek postaci. Nigdy jej nie lubiłam, a jako dodatek do słodyczy psuje mi zupełnie ich smak. Dodatkowo nie jestem fanką (delikatnie mówiąc)smaku marcepanu. No i alkohol. Niby nie gra tu pierwszych skrzypiec, ale jakakolwiek jego nuta już raczej nie powoduje mojego zachwytu.
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście czekolada nie dla Ciebie. :P
UsuńTa ziołowa nuta nas bardzo zainteresowała ;) Sądzimy, że jak byśmy natrafiły na tą tabliczkę to nawet obecność alkoholu od razu by nie odrzuciła by jej na bok ;) Choć ostatecznie pewnie sięgnęłybyśmy po coś bardziej dla nas przystępnego ;)
OdpowiedzUsuńNa Wasze szczęście jest wiele niealkoholowych Zotterów. ;)
UsuńJa chyba jeszcze nigdy nie jadłam czegoś z bzem. Nie znam tego smaku, ale kusi! Galaretki bardzo nie lubię, obrzydza mnie, ale tu wygląda nieźle.
OdpowiedzUsuńTa Zottera jest zupełnie inna od zwyczajnych!
UsuńA co do czarnego bzu, to rzeczywiście jest niestety strasznie pomijany.