Tę czekoladę widziałam już jakiś czas temu, ale się nie zainteresowałam. Po powrotach do Kaufland Favourites Chocolat Edel-Bitter 85 % Kakao i Kaufland Favourites Chocolat Edel-Zartbitter Chili 52 % Kakao jednak postanowiłam, że dam jej szansę. Niestety, w moim Kauflandzie zawsze były po terminie. W lipcu pojawiały się z datą do czerwca, w sierpniu do lipca itd. Aż w końcu w październiku udało się trafić (co prawda Mamie, nie mnie) na okaz z datą do listopada! Nie rozumiem polityki sklepu... A po czekoladzie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Trzymałam kciuki, oby nie była niewypałem jak Kaufland Favourites Chocolat Edel-Zartbitter Mandel-Orange 52 % Kakao.Wzięłam ją w Tatry Słowackie. Wyruszyłam z parkingu Pod Spalenou czerwonym szlakiem do schroniska Tatliakova chata i obrałam niebieski na Smutne Sedlo. Właśnie na tej przełęczy wzięłam się za tę tabliczkę, licząc, że nie będzie mi przez nią smutno.
Kaufland Favourites Chocolat Edel-Zartbitter Karamell 70% Kakao to ciemna czekolada o zawartości 70% kakao (z czego 62% jest z Ekwadoru) z kawałkami maślanego karmelu (15%) z solą.
Po otwarciu poczułam zapach maślanego, solonego karmelu. Był mocno palony, ale trzymała się go też znikomo karmelkowa maślaność. Paloność umocniła ziemista baza. Może też... aż przesadnie palone ziarna kawy? Słodycz stała na niskim poziomie, a ja doszukałam się też soczystości.
Tabliczka była bardzo twarda w skalisty sposób. Trzaskała głośno i nie trzymała się linii podziału. W przekroju widać sporą ilość średniej i małej wielkości jasnych kawałków karmelu. Trudno o kęs bez nich, było to prawie niemożliwe, gdy chciało się taki świadomie zrobić (przypadkiem może raz czy dwa mi się udało). By spróbować trochę samej czekolady, dosłownie spiłowałam ją zębami, a w domu nożem.
W ustach rozpływała się w tempie średnim. Dała się poznać jako bardzo zbita i trochę mazista. Czuć w niej też lekką pylistość. Zmieniała się w średnio tłustą i średnio gęstą zawiesinę. Karmel wyłaniał się z niej po pewnym czasie, ale trzymał się jej. W dużej mierze rozpuszczał się wraz z czekoladą. Stukał wtedy o zęby. Ja wolałam mu na to pozwolić, a resztkami zająć się na koniec, po zniknięciu czekolady. Tylko na próbę raz czy drugi niektóre kawałki pogryzłam obok czekolady.
Gryziony karmel był delikatny i subtelnie chrupiący. Raczej cukrowo trzeszcząco-skrzypiący. Nie obklejał zębów. Ten gryziony wcześniej był nieco masywniejszy.
Z kolei gdy na próbę ze dwa razy nie gryzłam kawałków karmelu w ogóle, w końcu, po dłuższym czasie rozpuszczał się zupełnie.
W smaku od początku czułam duet gorzkości i słodyczy. Były wyrównane. Tuż za nimi zaznaczył się palony karmel. Mimo palonego charakteru, podkreślonego paloną gorzkością bazy, zaserwował mi też lekką maślaność.
Gdy spróbowałam trochę samej czekolady, wydała mi się tylko trochę przesiąknięta maślano-palonym dodatkiem. Wyszła wtedy bardziej gorzko, ale mniej soczyście.
Ogólnie gorzkość rozchodziła się leniwie, acz była wyraźna i zdecydowana. Na pewno dużą rolę odegrał palony motyw. Pomyślałam o palonych ziołach.
Słodycz choć nie szarżowała, miała sporo do powiedzenia. Rosła za sprawą karmelu, ale nie tylko. Przewinęła się wanilia, a mieszając się z karmelem poszła w kierunku jakiegoś.. Palonego syropu z brzozy? Ziołowego syropu? Ziołowo-karmelowego.
Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa zaniechała wzrostu. Wanilia pobrzmiewała delikatnie. Dodatek z kolei raz mocniej, raz słabiej. Zależy od tego, ile i jakie kawałki się akurat trafiły i wyłaniały.
Czasem karmel jawił się jako bardziej maślano karmelkowy, czasem bardziej palony, ze słonawą nutą. I tak samo - zdarzało się, że rozbrzmiał na równi z bazą, ale i zdarzyło mu się ją wyprzedzić.
Tak czy inaczej w oddali zaakceptowała swoją obecność soczystość. Coś leciutko taninowo-wiśniowego? Do głowy przyszła mi też cierpkość - ale nie smak czy kwasek - rokitnika i dzikiej róży. Czekolada spróbowana osobno była mniej soczysta, a bardziej maślana - wydaje mi się, że to karmel na zasadzie kontrastu i solą ją wydobył.
Właśnie maślaność trochę pod koniec się wyłoniła. Gorzkość jednak zareagowała, wysuwając jako sprzeciw kawę. Zioła jej pomogły.
Nagle jednak maślaność nie dała za wygraną, nasiliła się i... Uderzył karmel. Bliżej końca dodatek wyszedł na przód. Przeważnie był maślano-palony i lekko karmelkowy. Tylko epizodycznie słonawy.
Gryziony na koniec karmel okazał się nieco bardziej palony, ale wciąż jednocześnie karmelkowy. Niektóre kawałki były bardziej maślano-mleczno karmelowe, niesłone lub słone minimalnie, inne bardziej palone. Niektóre zawarły trochę soli, acz nie dużo.
Gryziony obok czekolady był równie wyrazisty, ale czekoladzie odbierał głębię i wydawała się bardziej słodka i tyle.
Po zjedzeniu został posmak palono-karmelkowego karmelu, czasem z echem soli, oraz gorzkiej, palonej czekolady. Wyszła trochę kawowo, trochę ziołowo i soczyście w nieokreślony sposób. Czułam też echo naturalnego, prosto z apteki, syropu ziołowo-karmelowego.
Czekolada zaskoczyła mnie, i to jak! Ostatnio robię się coraz bardziej sceptyczna do solonego karmelu, a ten był w punkt. Wydobył z czekolady soczystość, która jednak nie próbowała zawojować reszty. Podobał mi się jej trochę syropowy ton, jak i palona gorzkość. Całość była przyjemnie słodka na średnim poziomie, mimo maślano karmelkowych zapędów karmelu. Odrobina soli wyszła mu na dobre, dodając głębi.
Większość zjadłam w górach, ale kończeniu w domu nie miałam nic przeciwko, mimo że domowo czekolady z dodatkami to nie moja bajka.
Baza wydała mi się czekoladą Kaufland Favourites Chocolat Edel-Bitter 85 % Kakao w wersji słodszej, mniej gorzkiej ze względu na zawartość. W sumie była do rozpoznania, ale dodatek nieco ją zmodyfikował. Jako jednak, że do 85% całkiem niedawno dla siebie wróciłam, byłam w stanie rozpoznać czekoladę i... to że oparła się na kakao z Ekwadoru. Świetna jakość w stosunku do ceny.
ocena: 9/10
kupiłam: Kaufland (w zasadzie to Mama)
cena: 8,99 zł
kaloryczność: 538 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: miazga kakaowa, cukier, kawałki karmelu 15% (cukier, syrop glukozowy, woda, masło, śmietanka, sól, emulgator: lecytyny ze słonecznika), tłuszcz kakaowy, emulgator: lecytyny ze słonecznika; ekstrakt z wanilii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.