piątek, 31 lipca 2015

Lindt Hello, My name is Berry Affair biała z nadzieniem wiśniowo-jeżynowo-jogurtowym

O białej czekoladzie na pewno zdarzyło mi się już pisać na blogu. Niczym nie zrażona, powtórzę raz jeszcze, że mimo iż przez wielu w ogóle nie jest uważana za czekoladę, ja ją lubię. Nielicznym firmom udaje się stworzyć ją wysokiej jakości, więc jadam dość rzadko. 

Lindt ma w swojej ofercie czekolady, które zdecydowanie mogę uznać za wyborne. 
Lindt'owskie białe specjały, edycje limitowane... To jest to! A właśnie, skoro już o nich mowa... 

Bohaterką dzisiejszej recenzji jest Lindt Hello, my name is Berry Affair, czyli czekolada biała z wiśniowo-jeżynowo-jogurtowym nadzieniem z letniej edycji, mówiąca: "Take me. Taste me. Love me." Tryb rozkazujący, jak widzę, więc czy zostaje mi jakiś wybór? 

Otworzyłam tekturową kopertę, która skrywała... różowe (czy tam fioletowe) sreberko. Nie powiem, zaskoczyło mnie to trochę, ale bardzo pasowało do eleganckiego, biało-fioletowego opakowania z wypukłymi elementami. 
W końcu i sreberko rozerwałam. Wokół mnie uniósł się smakowity, owocowy zapach. Owoce leśne i jogurt - to było właśnie to, co czułam. W końcu ujrzałam i samą tabliczkę. Spore, białe kostki, z małymi obrazeczkami każda, podbiły moje serce! Czy ta czekolada może być niesmaczna? 

Pierwsza kostka powędrowała do ust. Czekolada uwolniła wyraziście słodki, śmietankowy smak. Biała czekolada Lindt'a jest właśnie śmietankowo-mleczna, co w żadnym wypadku nie jest zakłócone przez nadmiar cukru, chociaż jest naprawdę silnie słodka. Nie sposób zasładzający, czy mulący jednak.

Tłustawa w dość przyjemny sposób, rozpuszcza się naprawdę gładko. Już w tym momencie poczułam smak także jeżyn. Czekolada była nimi nieco przesiąknięta. Jej gruba warstwa w końcu zaczęła znikać i pojawiła się kwaskowatość wiśni. Po chwili mieszała się ona z kwaśnym jogurtem naturalnym, a potem owoce leśne, jeżyny konkretnie (bo to je było tutaj wyraźnie czuć i nie potrzebne mi było czytanie napisów z opakowania), zdominowały wszystko. 
Gdy czekolada, jak i jogurtowe nadzienie, odsłoniły wreszcie kawałki owoców, byłam mile zaskoczona. Jak na takiej wielkości kostki, owoce były naprawdę spore. Wiśnie, lekko gumowate i twardawe, były lekko kwaśne, z soczystym, słodkim akcentem. One miały nawet skórki! Jeżyny z kolei... słodko-kwaśne, pełno tu było ich pestek, chrupiących pod naciskiem zębów, za których dodatkiem (czy to w jogurtach, czy to w czymkolwiek) nie przepadam. Mimo wszystko, muszę przyznać, że ich obecność dała efekt czegoś o wiele bardziej naturalnego. 

Kwaśny smak owoców rewelacyjnie równoważył słodkość białej czekolady, która już z definicji jest bardzo, bardzo słodka.
Z każdą kolejną kostką miałam wrażenie, że jem czekoladę z najprawdziwszym jogurtem z owocami leśnymi. 
Przypominała w sumie większość jogurtów sklepowych, jednak o tyle, o ile takie jogurty mnie nie pociągają, tak czekolada z takim nadzieniem - jak najbardziej. 
Była orzeźwiająca, kwaśno-słodka i niepowtarzalna. Długo broniłam się przed czekoladami owocowymi, ale takie tabliczki sprawiają, że moja ochota na nie, robi się coraz silniejsza.


ocena: 9/10
kupiłam: dostałam na "specjalne zamówienie"
cena: nie wiem
kaloryczność: 557 kcal / 100 g
czy znów kupię: z chęcią bym ją sobie kiedyś przypomniała

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, jogurt w proszku z odtłuszczonego mleka (5%), tłuszcz mleczny, olej palmowy, laktoza, częściowo odtłuszczone mleko w proszku, kawałki owoców (1,6%:jeżyny, wiśnie), śmietanka w proszku, lecytyna sojowa, naturalne aromaty, syrop glukozowy, koncentrat soku cytrynowego

21 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że mimo iż to biała czekolada - intryguje ! :) Ten nietypowy dodatek sprawia, że staje się ona dla mnie bardziej "ludzka" :). Poza tym to opakowanie typu "sooo cute" :) Ekstra! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam ją, była smaczna ale nie do końca mnie przekonała. Połączenie białej czekolady z owocami leśnymi to nie do końca moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię białe czekolady, jednak to jogurtowe nadzienie niezbyt do mnie przemawia, ale nie ukrywam, gdyby ktoś mnie poczęstował, spróbowałabym z ogromną ciekawością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam absolutnie czekolady z nadzieniami jogurtowymi jeżeli nie są one oczywiście kwaśne. Naaajbardziej lubię z wariantem ,,strawberry yogurt", który jest chyba najbardziej popularny w czekoladach. :-) Ten po prostu sprawia, że ślinie się z miejsca bo po pierwsze to biała czekolada, a ta od lind't smakuje mi wyjątkowo. Po drugie, duże, cudowne, pyzate kostki, po trzecie jeżyny - nie tylko nietypowe w słodyczach ale i jakie pyszne! Po trzecie uwielbiam to opakowanie, nawet sreberko mi się podoba. Ten kartonik najprawdopodobniej powiesiłabym sobie na ścianie. :-) Z tej serii nie dam teraz głowy ale jest również wersja ananas+kokos. Ta też musi być genialna, nie mogę uwierzyć, że nie kupiłam jej kiedy miałam możliwość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie cierpię truskawek w czekoladach, więc ja na to zupełnie inaczej patrzę. ;P

      Tak, jest taka wersja i nawet ją mam.

      Usuń
  5. Na nie, bo biała (nie to, że nie lubię, ale nie mam ochoty).
    Na tak, bo Lindt.
    Na nie, bo owoce leśne (i mordercze pesteczki).
    Na tak, bo piszesz, że jogurt.
    Ostatecznie "taki" są mocniejsze, więc bym wzięła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że nie tylko ja sobie robię podział na ''tak''bo ''nie'' przy zakupie.

      Usuń
  6. Ostatnio trafisz na same pyszności. ;) To nawet brzmi bardzo apetycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, nie tak ostatnio, ale to fakt, że jakoś rozważniej wybieram słodycze, które kupuję.

      Usuń
  7. Fajna ta czekolada no i biała:) szata graficzna opakowania jak i sreberko jest bardzo kobiece:) .

    OdpowiedzUsuń
  8. Ona w przekroju tak cudownie wygląda, że aż same czujemy ten kwaśno-słodki smak :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka śliczna, że aż szkoda jeść, jak się na nią patrzy. xD

      Usuń
  9. dostałam ,,na specjalne zamówienie" nie żartuj nawet, że linka komuś podesłałaś :D Tego smaku nie jadłam, zresztą z hello jadłam tylko małe wydania. Ale tą kusisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio podsyłam linki. :P

      Warto spróbować, jakbyś miała okazję.

      Usuń
  10. naleze do tych osob co białe tabliczki nazywają wyrobem czekoladopodobnym :D
    fajnie ze owoce nie sa w postaci "syropu/sosu" :D ale jogurt ostatecznie mnie odstraszył :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat Lindt ma dobre białe tabliczki i koniec, kropka! xD

      Usuń
  11. http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2013/08/lindt-berry-affair-biaa-z-nadzieniem.html Jejku, już 2 lata minęły od czasu gdy ją jadłam. Bardzo dobrze ją wspominam, te jeżynki były boskie! No i klasyczna biel od Lindta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytam, przeczytam! Hm, miło pewnie jest powspominać taką cudną czekoladę. :D

      Usuń
    2. Choć ta czekolada i tak bije ją na głowę: http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2014/09/zotter-beerenemulsion-in-weiss-biaa.html ;)

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.