Czasem żałuję, że zdarza się, że włącza mi się jakieś dziwne, dziecinne chciejstwo. Zdarza się, że mnie to denerwuje, ale w zasadzie... rzadko. Bo i często mnie nie nachodzi. Tylko w takich specyficznych przypadkach, jak np. w Halloween. Niektórzy podczas Gwiazdki pozwalają sobie na poczucie się znowu dzieckiem, a Halloween to z kolei mój czas. Wtedy na moje nieszczęście niektóre szaty graficzne pewnych produktów aż do mnie wołają. Nie inaczej było z dziś przedstawianymi lodami. Mimo że dawno już lody przeszły mi kompletnie, bo są zimne i słodkie, to jednak... te mnie zaciekawiły. Co prawda, nie udałoby im się, gdyby nie to, że znałam Willisch Lody z Lodziarni Dynia z kremem czekoladowym już z czasów, gdy mi ten typ słodyczy, jakim są lody, przestał leżeć. Musiałam im jednak przyznać, że były ciekawe i smaczne.
Willisch Lody z Lodziarni Noc Żywej Dyni (Dynia z pomarańczą) to lody dyniowe z pomarańczą (a dokładniej sosem pomarańczowym ze skórką); edycja limitowana na Halloween 2023, dostępna w sklepach Lidl.
Po otwarciu poczułam bardzo intensywny zapach dyni o słodkim charakterze. Zarysowała się na śmietankowej toni wskazującej lody mleczno-śmietankowe właśnie. W dyni, mimo to, leciuteńka wytrawność pobrzmiewała. Początkowo pomarańcza nie zdradzała swojej obecności - zaznaczyła się dopiero w trakcie jedzenia, zwłaszcza, gdy wąchałam zżelowany sos. Pomarańcza wyszła zaskakująco subtelnie jako ona sama - raczej dodała po prostu soczystości.
Lody były gęste, ale od początku miękkie. Rozpływały się przyjemnie leniwie. W ustach dały się poznać jako kremowe, faktycznie wykazywały i gęstość, i miękkość. Nie czuć w nich zagęszczenia puree, a gładkość. Tłustość stała na średnim poziomie. Nie odebrałam ich jednak ani jako specjalnie lekkie, ani ciężkie. A takie dość syte. Urozmaiciły je drobniutkie i małe kawałki skórek pomarańczy.
Wspomniany sos wystąpił pod postacią paru drobnych skupisk, spirali jakby zżelowanego, trochę przecierowatego sosu. Też był miękki, ale inaczej. Bardziej glutkowato. Rozpływał się wraz z lodami.
Skórki pomarańczy i kawałki półprzezroczyste były trochę kleiste i jędrne. Lekko soczyste oraz miękkie.
Na tym właśnie tle zaznaczyła się dynia. Odkąd tylko się pokazała, umacniała swoją pozycję. Raz po raz wkradała się na pierwszy plan do śmietanki. Wyszła słodko, w dużej mierze ze względu na swoją naturalną słodycz, ale całość kojarzyła mi się też z dyniowym sernikiem na zimno, w którym nie pożałowano cukru.
Z czasem słodycz trochę przeszkadzała, wydawała się zbyt ciężka. Sporadycznie jednak wzrastała soczystość. Chwilami bardziej, chwilami mniej. Pomarańcza dawała o sobie znać nie zawsze, ale jak już to przeważnie mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach. Część dyniowa miejscami troszeczkę nią przesiąkła.
Wyraźny pomarańczowy kop zapewniały grudki sosu i kawałki pomarańczy. Żelo-sos był soczysty i bardzo słodki, ale jednocześnie kwaskowaty. Kawałków nie musiałam gryźć, by się odezwały. Kojarzyły się bardzo z cukierkowo-kandyzowanymi skórkami, ale w soczystszej wersji. Wystąpiła w nich lekka goryczka, wpisana jednak w słodycz. Przełamywały słodycz lodów. Chwilami, acz nie bardzo często, pomarańcza przygłuszała dynię.
Masa lodowa po zagarnięciu pomarańczowych dodatków jawiła się jako słodsza, a dyniowość chwilami traciła pewność siebie.
Dynia mieszała się ze słodko-kwaśną, gorzkawą pomarańczą trochę dziwnie. Lekki kwasek chwilami niby sprowadzał słodycz cukru do poziomu, zostawiając tę dyniowo-mleczną, ale cały czas towarzyszyła mu kandyzowana nuta. Dynię i mleczność jednak dobrze czuć cały czas, do końca.
Po zjedzeniu zostało lekkie przesłodzenie i posmak skórek pomarańczy z jej lekką kwaśnością, prawie zrównane z wyrazistą dynią. Słodka śmietankowość zacieśniła ich duet.
Lody wyszły całkiem smacznie, acz jak dla mnie za słodko i nie przekonuje mnie to połączenie. Pomarańcza wyszła lepiej niż znikomy i nieadekwatny dodatek kremu czekoladowego, ale i ona jakoś mi nie leżała... W zasadzie nie była zła, ale nie podobał mi się jej kandyzowany charakter oraz to, że po niej chwilami nuta dyni robiła się mniej intensywna.
Do zachwytu sporo brakowało, ale uważam, że to dobra limitka - warto poznać, ale nie jest to produkt, do którego chciałabym wrócić zwłaszcza w tej cenie. Plusują tym, że są po prostu ciekawe, inne i dobrze zrobione, a nie tylko przyciągające kupców obietnicą. Obietnica dyniowego smaku spełniona.
ocena: 8/10
kupiłam: Lidl
cena: 19,99 zł (za 380g / 468ml)
kaloryczność: 181 kcal / 100g
czy kupię znów: nie
Skład: świeże mleko, świeża śmietana, mleko zagęszczone, cukier, mleko w proszku odtłuszczone, glukoza, ziemniaczany syrop glukozowy, dynia, skórka pomarańczy 6%, sok z pomarańczy, skrobia kukurydziana, naturalny aromat, cytryna, stabilizator: guma tara; sól