Czy tylko ja mam tak, że w przypadku mlecznych i białych czekolad nadmierna słodycz nie przeszkadza mi aż tak bardzo, jak w ciemnych? Lubię bardzo słodkie czekolady mleczne i białe, ale kiedy mowa o ciemnych... to czasem i z zawartością 70 % kakao wydają mi się za słodkie (albo uściślając: za mało gorzkie). Nawet nie przesłodzone, tylko mało mi w nich gorzkości.
Z namierzeniem celu do tej degustacji nie miałam problemów.
Zotter Labooko Bolivia 90 % to ciemna czekolada z zawartością kakao (pochodzącego z boliwijskiej kooperatywy EL CEIBO) równą 90 %, której czas konszowania wynosił 22 godziny.
Jakie smaki Zotter zaserwuje mi tym razem?
Rozchyliłam sreberko, moim oczom ukazała się bardzo ciemna, może z minimalnie winnym przebłyskiem, tabliczka. Zapach? Był zadziwiająco lekki, rześki, sugerujący kwiaty, sok z czerwonych porzeczek z jakimiś cytrusami, ale i zdecydowanie drewniano-palony.
W dotyku czekolada wydała mi się sucha, aż do pierwszego kęsa. Wtedy głośno chrupnęła i zaczęła rozpuszczać się w kremowo-lepki sposób.
Zawisła sugestia słodyczy cukru brązowego, ale smak, który od razu rozszedł się w ustach był zupełnie inny. Połączenie kwasku i gorzkości wystartowały z wysokiego pułapu i zaczęły się rozwijać. Najpierw, tylko i wyłącznie przy pierwszym kęsie, dominował kwasek. Był bardzo soczysty, skojarzył mi się ze słodko-kwaśnymi pomarańczami, do których dochodziła goryczka. Tu pojawiał się motyw ściągania i nuty sucho-drzewne (suche tylko w smaku). Przez cały czas jedzenia tej czekolady były obecne, bardziej lub mniej, wraz z akcentem popiołu.
Po drugim kęsie, rozwój nut kwasek-gorzkość wyglądał już inaczej. To gorzkość kakao wysuwała się na prowadzenie, czemu towarzyszyła subtelna słodycz miękkich jagód. Miałam wrażenie, że w tej tabliczce zamknięto jakieś kwiaty, bo ich lekki posmak cały czas się tu czaił.
Od gorzko-cierpkich nut drewna odchodził i kwasek. Dalej był nieco porzeczkowo-pomarańczowy, ale z czasem zaczął coraz bardziej ukazywać smak chudego twarogu i jogurtu greckiego. Kwasek, lekka goryczka... Jaka ona była kakaowa!
Tutaj i przy końcówce rozpuszczania się kawałka pojawiało się coś jeszcze (ale o tym za moment).
Gdy kawałek już prawie znikał, smak iście czekoladowy rósł w siłę, podsycany przez prażono-pieczony posmak, co skojarzyło mi się z wyidealizowanymi czekoladowymi wafelkami.
Końcówka była już bardzo i czysto gorzko, trwała długo. Ten końcowy etap miał... niezwykle zredukowaną słodycz.
Cała tabliczka sprawiała wrażenie słodkawej, ale bardzo zredukowanej i wydaje mi się (co wyszło przy jogurcie i wafelku), że to w dużej mierze zasługa odrobiny soli.
Nie to, że było ją jakoś specjalnie czuć w smaku, ale po prostu wyłaniała nowe nuty smakowe (pewnie w tym także skojarzenie z bardzo wypieczonym wafelkiem).
Ta czekolada jest wybitnie kakaowa o bogatej goryczce i stonowanej słodyczy z nutami drzewno-owocowo-jogurtowymi. Intensywna, ale wbrew pozorom dość łagodna jak na 90 %.
Ona jest tak czekoladowa, że mając ochotę na porządną dawkę kakao, jak usiadłam do degustacji, nie mogłam się już od niej oderwać. Wiedziałam, że właśnie tego mi trzeba było!
ocena: 10/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 615 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak
Skład: masa kakaowa, surowy cukier trzcinowy, sól