Pomysł na tę czekoladę ponoć wziął się z rodzinnego przepisu na pomarańczową marmoladę z karmelizowanymi gorzkimi pomarańczami i limonką. Przy zamawianiu wyobraziłam sobie czekoladę nadzianą taką marmoladą, ale... byłam w błędzie; to nie nadziewaniec.
Rococo Orange Marmalade to ciemna czekolada o zawartości 65 % kakao z Grenady z pomarańczą i limonką.
Natychmiast po otwarciu uderzył mnie zapach pomarańczy, który odebrałam jako za natarczywy i przerysowany, ale przynajmniej w gorzkiej tonacji i w zdecydowanym towarzystwie kakao. Z czasem jednak się trochę rozszedł, co wyszło mu na dobre. Było to połączenie skórki pomarańczy i olejku, ale odsłaniające także limonkową rześkość (co skojarzyło mi się wręcz jogurtowo). Z czasem całość zaczęła sprawiać wrażenie słodko naperfumowana.
W ustach zachowywała się dziwnie. Rozpuszczała się opornie, bo zupełnie niegładko. Wtopiono w nią bowiem mnóstwo drobinek (momentami tak malutkich, że był to proszek i wtedy był "jakby bez smaku") cytrusów o mięsistej strukturze. Mięsisty proszek + jędrne kawałki, wszystko to dość soczyste. W efekcie uplasowało się to gdzieś między soczystością, a wodnistością.
W smaku od razu przywitało mnie smakowite kakao o wyważonym, gorzkawym charakterze z nutą kakao w proszku (nie mówię tu o tanim i odtłuszczonym), bez którego by się obeszło, ale które aż tak bardzo nie przeszkadzało.
Bardzo szybko odznaczała się także pomarańcza, a właściwie jej skórka. Ogólna tonacja była więc gorzkawa i nawet słodycz się w nią wpisała. Wyszła trochę "karmelowawo"-owocowo, choć nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że podobnie jak w zapachu jest naperfumowana. Ogólnie jednak nie narzucała się zbytnio.
Na koniec pozostał posmak kakao i cytrusów, czyli gorzkawych skórek pomarańczy, pomarańczy i limonki, ale i lekka olejkowość pomarańczowa.
Czekolada w smaku wyszła całkiem przyjemnie, ale chyba tylko nieco lepiej niż np. Wawel Luximo ze skórką pomarańczy, bo tutaj jednak ta kakaowa baza była porządna, a nie z odtłuszczonym kakao (a różnica w cenie kolosalna). Zupełnie nie pasowała mi jednak konsystencja... o wiele bardziej wolałabym albo większe kawałki, albo idealnie zmielony dodatek, albo (tak, jak myślałam, że jest) nadzienie.
ocena: 6/10
kupiłam: zamówienie przez e-mail
cena: 26 zł (za 70 g)
kaloryczność: 560 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku, pasta pomarańczowa 12,5% (pomarańcze, cukier, syrop glukozowy), sproszkowana limonka, olejek pomarańczy brazylijskich, olejek gorzkich pomarańczy, lecytyna sojowa
Nie są to moje smaki... spróbować z ciekawości zawsze warto i spróbowałabym, ale nie kupiłabym tej tabliczki - pieniadze wolałabym wybrać na jakąś 100 lub 90% :P
OdpowiedzUsuńJa kupując liczyłam na zupełnie coś innego i w ogóle wtedy myślałam, że Rococo są naprawdę dobre, na poziomie Pacari czy coś.
UsuńPacari i Zottera chyba nic nie przebije.... Jak myślisz? ;)
UsuńZależy. Osobiście, gdybym miała do końca życia jeść czekolady tylko jednej marki na pewno bym ich nie wybrała. Jeśli chodzi o nadziewańce czy czekolady z dodatkami to rzeczywiście na lepsze nie trafiłam.
UsuńTeż się zawiodłem na kilku Rococo. Nie przepadam też za przeperfumowanymi, olejkowymi aromatami i smakami - niestety wiekszośc czekolad z różą też na to cierpi. No i trochę mało kakao, zwykle wychodzi wtedy za słodko (patrz Valrhona), tylko Pacari jakoś daję rade przy tej zawartości kakao. Kakao w proszku to trochę wstyd, nawet jeśli nie jest odtłuszczone.
OdpowiedzUsuńValrhony to ogólnie nie lubię (choć przyznaję, że ze dwie pyszne perełki mają) , bo właśnie nie dość, że takie słodkie to jeszcze oprócz tej słodyczy wydają mi się mdłe.
UsuńTaak, z tym kakao to prawda, ale już wolę to, niż gdyby mieli jeszcze np. dosłodzić.
Do połączenia pomarańcza-limonka mam neutralny stosunek,a jeszcze ta cena.. Wcale nie zachęca .Tak jak Ervisha wolałabym wybrać już seteczkę :>
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to nadziewaniec, wyobraziłam sobie coś a'la Zotter z marmoladą zamiast kremu, więc... Gdybym wiedziała, to też bym jej nie kupiła. A nawet nie wiem, ale wydaje mi się, że Rococo nie ma setek.
UsuńThe Granada Company ma setkę, która już jest u mnie na blogu i... Też nie jest warta uwagi.
W ogóle nie nasze klimaty :)
OdpowiedzUsuńMooogłaby mi smakować, ale rzeczywiście musiałabym mieć ochotę na czekoladę z pomarańczą oraz być gotowa na kwasek i goryczkę. Problem stanowi tylko limonkowa rześkość i limonka w ogóle. Nienawidzę :(
OdpowiedzUsuńByła dość... wyczuwalna, więc rzeczywiście mogłabyś mieć problem.
Usuń