Idilio Origins 14rto Chuao to ciemna czekolada o zawartości 72 % kakao z Chuao, położonego w regionie Choroni w Wenezueli. Czas konszowania to 48 h.
Po otwarciu poczułam zapach o ciepłym, palonym (trochę wręcz pod dym podchodzącym) wydźwięku, na który składał się uroczy "biszkopcik", wypiek zrobiony z jakiejś "innej mąki" (np. migdałowej, jaglanej - takiej charakterniejszej), wchodzący w trochę drzewne tony oraz orzechy - grillowane laskowce i ziemne.
Przywitała mnie słodycz o palonym (leciutko dymnym) charakterze i owocowa.
Pierwsza od razu przyniosła skojarzenie z przypieczonym, "bułkowatym", esencjonalnie czekoladowym brownie zrobionym z jakiejś fajnej mąki (migdałowa, jaglana - z tych innych głównie z nimi miałam do czynienia i z nimi mi się to kojarzyło), a więc naturalnie lekko orzechowym. O tak, orzechy zaznaczały się już na początku.
Wszystkie paloności z czasem wychodziły wyraźniej na wierzch - nie wszystkie na raz, ale i nie jakoś kolejno. Oczami wyobraźni widziałam konkretnie przypieczone brzegi biszkopto-brownie...
Nagle do kompozycji dołączała spora ilość ciepłych przypraw piernikowych, czyli trochę gorzkawego cynamonu i mnóstwo gorzkiej gałki muszkatołowej.
To one niesamowicie podkreśliły smak orzechów. Ewidentnie czułam fistaszki, orzechy laskowe i migdały.
Chwilami, przez te wszystkie bardziej palone nuty, myślałam też o jakiś suszonych pomarańczach czy czymś... nie wiem, to było zbyt mgliste.
Pod koniec robiło się mniej owocowo, a bardziej prażono-palono (orzechy + przyprawy) i tak... esencjonalnie brownie-czekoladowo, choć wciąż z nutą owoców (granat? jakieś żółte? cytryna?).
To chyba jedna z mniej owocowych Idilio, jakie jadłam, ale nie mniej pyszna. Jak zwykle zachwyciła mnie jej jednoznaczność i obrazowość (ciasto z charakternej mąki z owocami, fistaszki i laskowce, gałka), a także jej charakterek. Była bardziej palona i charakterna, coś jak Pralus i również z nieokreśloną cytrusową nutką, ale Pralus był mimo wszystko bardziej owocowy. Przyprawy i orzechy można skojarzyć z Domori, ale Domori była tak wyważona i delikatna, że Idilio zdecydowanie wygrywa (bo porywa!). Nie lubię wystawiać połówek, ale jestem zmuszona, bo chcę wyróżnić jakoś szczególnie te Idilio, na których punkcie oszalałam (te z 10-tkami).
ocena: 9,5/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 34,99 zł (za 80 g; dostałam zniżkę)
kaloryczność: 582 kcal / 100 g
czy znów kupię: mogłabym
Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy
Muszę sprawdzić, ale chyba niestety jej nie mam, a byłoby szkoda, bo to Chuao.
OdpowiedzUsuńTo koniecznie kup przy najbliższej okazji!
UsuńMnie zachwyca to z jaką dokładnością i "pasją" opisujesz tabliczki :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać. Takie pyszności trudno opisać bez takich gorących uczuć.
UsuńBardzo ciekawe opakowanie, tak bardzo nietypowe jak na czekoladę :D
OdpowiedzUsuńCharakterystyczne dla tej wspaniałej marki.
UsuńNie planowałam zakupu w najbliższym czasie, ale przeczytałam i oczywiście od razu zamówiłam xD
OdpowiedzUsuńI dobrze. Ja już kombinuję, kiedy tu jakieś większe zamówienie będę robić, by właśnie też do paru Idilio wrócić.
UsuńBrzmi tak okej. Bez szału, ale i obrzydliwości. Ciekawią mnie grillowane orzechy - w życiu nie słyszałam o orzechach z grilla. Chrupnęłabym.
OdpowiedzUsuńZ grilla też nie jadłam, ale mam patelnię grillową i czasem na nią wrzucam, one się wtedy tak fajnie na sucho robią i np. z włoskich skórka nie odpada, naturalny tłuszcz się nie wydziela ani nic. <3 Bo jak się praży na zwykłej patelni, to często skórka odpryskuje, a orzechy jakby się same z siebie "pociły" tłuszczem.
Usuń