piątek, 15 lipca 2022

Imperator Puszczy Miód Pitny Owocowy Agrestowy o smaku i aromacie kwiatu czarnego bzu

Na przełomie 2020/21 zorientowałam się, że chyba nie tylko czekolady z alkoholem mi nie podchodzą, ale ogólnie alkohole jakoś już... wypadł zupełnie z tego, co lubię. I tak niewiele piłam, ale raz na jakiś czas lubiłam. Jak przy lodach zorientowałam się, że wszystkie są mi za słodkie i - uwaga - za zimne, tak w alkoholach przeszkadzało mi, że to "słodkie smakowe picie" i... w dodatku uderzanie do głowy to już nie to, czego szukam. Kilka lat obiecywałam sobie, że wreszcie kupię jakiś dobry miód pitny, ale w obecnej sytuacji wiem, że tego nie zrealizuję. Stojąc więc pół dnia na targach czekolady, gdy miałam okazję się jakimś poczęstować... co zrobiłam? Oczywiście spróbowałam. Wariant kompletnie nie mój; gdybym sama miała wybierać miód pitny, brałabym czysty, ale co tam. Chciałam sprawdzić, czy jeszcze mnie alkohol chwyta. Obstawiałam, że nie, ale kto nie próbuje... ten nie ma o czym pisać recenzji. A ja kocham je pisać. O tym, cóż to za marka / producent doczytałam dopiero w domu. Miodosytnia Podlaska powstała w gospodarstwie ekologicznym na podlasiu pod Puszczą Białowieską. Robi miód pitny owocowy z miodu z własnej pasieki i owoców ze swojego starego sadu. Swoje wyroby zachwalają, że zachowują naturalne właściwości miodów, bo nie są gotowane przed fermentacją.

A teraz przykra część postów tego typu. 
Jestem zmuszona wyprosić osoby niepełnoletnie, gdyż dzisiejszy wpis przeznaczony jest jedynie dla osób dorosłych (18+).
Jutro jednak, tradycyjnie, recenzja dla wszystkich.

Imperator Puszczy Miód Pitny Owocowy Agrestowy o smaku i aromacie kwiatu czarnego bzu "półsłodki miód pitny owocowy niesycony, długo leżakowany, niegotowany" o smaku agrestowym i aromacie kwiatu czarnego bzu; objętość alkoholu to 12%.

Nachylając się nad kieliszkiem czułam zapach kojarzący się z dość słodkim (ale o dziwo nieprzesadnie), bardzo owocowym białym winem. Był dość mocny, zahaczający o winiakowość, może jak lżejsza grappa (w zasadzie nigdy jej nie piłam; znam tylko z czekolad). Pojawiły się też zielone winogrona, może i zielony agrest. Nie czułam specjalnie ani miodu, ani kwiatów bzu. 

Konsystencja była rzadkawa, a w trakcie picia rzadkawo-klejąca. Nie wydała mi się zbyt miodowa. Okazało się to dość lekkie w pierwszej chwili, a dopiero potem właśnie aż zaklejająco-irytujące. Nie jednak jak miód, a lepki, cukrowy likier.

Smak był przede wszystkim słodki. Miód pitny uderzył słodyczą, ale niekoniecznie miodu. Wydał mi się likierowo-cukrowy, dopiero po chwili skojarzenie z jasnym miodem gdzieś w tle mignęło. Poczułam drapanie, rozgrzewanie procentów, które zgrało się z przesadzoną słodyczą, ale wcale miodu nie podkreśliło.

Prędko odezwał się soczysty, nieco rześki motyw zielonego agrestu i zielonych winogron. Znów pomyślałam o grappie albo słodkim białym winie agrestowym, ale o nienatarczywej alkoholowości. Kwaskawość owoców przez pewien czas pobrzmiewała pod słodyczą, aż ta, cały czas rosnąca, prawie je zagłuszyła. Odebrałam ją jako ciężko-cukrową, likierowo-winiaczową i zasładzającą. 
Doszukałam się nuty cukrowo-likierowo-.... kwiatowej? Nie powiedziałabym jednak, że to bez, a raczej taki wariant czegoś... efekt jak smakowe piwa owocowe, które w zasadzie są przesłodzonymi soczkami. 

Z czasem więc miałam wrażenie, że piję jakiś rześki, dość lekki i mocno owocowy twór... soczyste, agrestowe białe wino, bez cierpkości, a z mulącą słodyczą. Ta o dziwo nie powalała tak zupełnie, ale tak się nakręcała, że nie byłam w stanie tego pić.

Po wypiciu zaś zostało specyficzne przesłodzenie-wysuszenie, ale też kwasek owoców.

Całość okazała się przesłodzona, bo słodka, a jakoś mało miodowa. Agrest został nieco rozbity mało bzowym bzem... Bardzo owocowe, w zasadzie lekkie, słodkie białe wino - tak to odebrałam. Zupełnie nie moja bajka. Jednocześnie jak na trójniak w tym właśnie wariancie wydaje mi się, że po prostu był, czym był.
Po prostu nie jestem przekonana, czy jest sens aż takiego mieszania smaków w miodach pitnych, bo miodowość ucieka. A jednak jest to wariant nietuzinkowy, co według wielu może być ciekawe.


ocena: 6/10
kupiłam: poczęstowałam się
cena: z tego, co się orientuję, trójniaki tej firmy kosztują 50zł / 750ml
kaloryczność: nie podana
czy kupię znów: nie i nie kupiłabym tego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.