sobota, 22 kwietnia 2023

(Sądecki Bartnik) Miodna Kraina Miód Gryczany

Gdy pewnej soboty, jak to raz w miesiącu mam w zwyczaju, wybrałam się z ojcem do Auchana (jak my to żartobliwie czytamy "oszołoma"), od Mamy usłyszałam zlecenie, by kupić jej jakiś niezły, niedrogi miód. A że u nas jada się tylko gryczane, ostatnio żadna próbowana marka nie satysfakcjonowała, po telefonicznej konsultacji z Mamą wybrałam jakiś po prostu nam nieznany i nie najtańszy, jaki był. Jak się okazało już w domu, jednak w pewnym sensie znany, bo to ukryty Sądecki Bartnik (na blogu już jest w wersji dla Carrefoura). Nie rozumiem, po co producenci aż tak się chowają i występują pod dziesięcioma różnymi logo. A jednak... mam wrażenie, że czasami te robione pod markety są lepsze niż spod własnego logo (przykład: Sante Go On Peanut Butter Smooth 100 % Peanuts a Sante dla Auchan Peanut Paste Smooth 100%) - może dyktują one jakieś standardy? Miód postanowiłam sprawdzić i tak.

Miodna Kraina Miód Gryczany to pszczeli nektarowy miód gryczany wyprodukowany przez Gospodarstwo Pasieczne Sądecki Bartnik; tu w słoju 900g.

Po otwarciu poczułam bardzo intensywny, słodki zapach kwiatów, z wyraźnym motywem cierpkawej gryki. Trochę drapało to w nosie, ale niewątpliwie było głębokie i szlachetne. Czuć, że to dobry, ciemny miód. Słodki, ale nie słodki tandetnie.

Gęstość wydała mi się cudownie wysoka, mimo że lany układał się w szybko znikający stożek, a kropelka "posadzona" na powierzchni jakiś czas trzymała kształt kulki, po czym płynęła. W ustach był jeszcze gęstszy, niż wydawał się wcześniej. Bardzo, bardzo gęsty.

W smaku przywitał się wysoką słodyczą, której jednak nie brakowało charakteru i głębi. W pierwszej chwili wydał mi się wprawdzie słodko-słodki; słodki, jak to tylko możliwe w dość przeciętny, miodowy sposób, jednak zaraz w głębi pojawiły się kwiaty. Głębia ta niepodważalnie należała do dobrego, acz bliżej nieokreślonego miodu.

Zaraz jednak w miodowo-kwiatowo zasładzającej toni, rzeczywiście pojawiła się nieśmiała gryka. Była delikatna, niemniej do wyłapania, gdy się skupić. To niepodważalnie ciemny, acz może adekwatniej będzie rzec "ciemnawy", miód. Z czasem bowiem słodycz znów zaczęła dominować i jakby zalała motyw gryczany. Miód końcowo wydawał się znów po prostu słodko-słodki, przeraźliwie słodki i aż słodziuteńki  w wydźwięku. Można by zapomnieć, że to ciemny miód.

A jednak posmak się obronił, bo gryczaność wyszła w nim już nieco bardziej wyraźnie. Oczywiście czułam też wysoką słodycz, aż za wysoką (zwłaszcza jak na miód ciemny). Utrzymywał się raczej krótko.

Całość uważam za dobrą, ale jednocześnie niesatysfakcjonującą. W tej cenie to po prostu spoko miód z leciuteńką nutką gryki, ale... jak nie wczuwać się, a jeść go np. na kanapkach, to ten akcent w ogóle może uciec. W dodatku bardzo słodki, nawet jak na miód.

Próbując, przypomniałam sobie, że skądś już znam połączenie zacnie gryczanego zapachu i w gruncie słodko-słodkiego, mało gryczanego smaku - toż to Sądecki Bartnik! Zaczęłam szukać, co napisano na słoiku - miałam rację. Uważamy go z Mamą za najlepszy (najmniej zły?) z tych gorszych, ogólnodostępnych miodów gryczanych, więc... zakup w miarę udany. Przynajmniej był tani i nie smakuje źle (bo wiemy, że i Sądeckiemu Bartnikowi zdarzy się wypuścić do sklepów jakiś kwaśniejszy słoik).
Mama miała to samo zdanie: cudownie gęsta konsystencja, ładny zapach i czuć, że miód jest dobry, ma głębię i nie jest czysto i tandetnie słodko-słodki, ale ona w sumie gryki nie czuła. Stwierdziła, że zasługuje na nieco wyższą ocenę niż podlinkowany we wstępie, ale też nie za wysoką.


ocena: 6/10 (nuty smakowe, jakość w odniesieniu do ceny)
kupiłam: Auchan
cena: 32,69 zł (za 900g; Mama płaciła)
kaloryczność: 333 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.