środa, 13 grudnia 2023

Menakao Madagascar Chocolate 100 % Dark Bar & Cocoa Nibs Single Origin Dark / Noir ciemna z Madagaskaru z nibsami kakaowymi

Czekolady zrobione z samego kakao, a więc tzw. "setki" nie są moim ulubionych typem i nie zawsze mam na nie ochotę. A gdy już ona się pojawi, wolę celować w marki-pewniaki, które wiem, że umieją się z kakao obejść. I choć uwielbiam wszelkie porównania, czyli planowanie degustacji czekolad w pewien sposób powiązanych na zbliżone dni, tym razem zupełnie przypadkiem wyszło, że dzisiaj prezentowaną jadłam dzień po Firetree Solomona Madagascar Sambirano Valley 84 % Cocoa Single-Estate. Dwie wysokoprocentowe z Madagaskaru, a skrajnie różne pod tym względem, że Menakao bardzo lubię, zaś Firetree zwyczajnie nie. W 2019 uznałam, że do Menakao Dark Chocolate 100 % Bold & Punchy mogłabym wrócić i przed złożeniem jednego z zamówień w Sekretach Czekolady, zerknąwszy w internecie na zdjęcia opakowań, tknęło mnie, że teraz "setka Menakao wygląda jakoś inaczej", więc zamówiłam. Zastanawiałam się, co też się zmieniło. Odpowiedź czekała mnie w dniu degustacji, kiedy to przyjrzałam się opakowaniu i doczytałam, że to setka z nibsami. Czyli czekolada z dodatkiem? Menakao ma w swojej ofercie takie, ale ja wolę czyste. Na moje nieszczęście przy tych wielu zmianach zdecydowali się na wprowadzenie tej setki z nibsami kosztem czystej, wycofując podlinkowaną. Nie podobało mi się to i w ogóle nie rozumiem takiego posunięcia - przecież jedni lubią dodatki, inni po prostu nie. Czy tak trudno byłoby mieć obie w ofercie? Tym bardziej, że Menakao po prostu dodaje dodatki na spodzie, jako "posypka / nalepka". Niepocieszona, zabrałam się za degustację tej.

Menakao Madagascar Chocolate 100 % Dark Bar & Cocoa Nibs Single Origin Dark / Noir to ciemna czekolada o zawartości 100 % kakao z Madagaskaru, z regionu Ambanja, z doliny Sambirano z nibsami kakaowymi (kruszonymi ziarniami kakao).

Po otwarciu poczułam zapach mocno prażono-palonych orzechów i ziaren kawy, mieszających się ze słodką soczystością grejpfrutów i pomarańczy. W tle pojawiły się kwaśniejsze wiśnie, a do tego również kwaśny kefir i twaróg. Wszystko połączyła rozgrzana, czarna ziemia. Zapach był mocno palony, choć też typowo madagaskarsko soczysty.

Na spodzie tabliczki zatopiono małą ilość nibsów tak, że tylko część kostek była z dodatkiem. Choć w zaistniałej sytuacji taka niespodzianka mnie ucieszyła, normalnie kupując z dodatkiem, taką ilość na pewno można uznać za rozczarowującą.
Twarda i masywna tabliczka przy łamaniu trzaskała głośno, a nibsy trzymały się jej dobrze.
W ustach rozpływała się powoli i nieco niechętnie, skąpo. Była zbita, przypominała szorstkawą grudkę suchawego kremu, mimo że wykazywała też tłustość. Ta wyszła nieco oleiście, trochę jak smar. Z czasem wzbogaciła się o lekką soczystość. Nibsy nie przeszkadzały (nie miały żadnych ostrych krawędzi itp.), po pewnym czasie po prostu odpadały. Ja gryzłam je dopiero, gdy czekolada zniknęła, acz zdarzyło mi się przegryźć raz czy drugi "obok" rozpływającej się masy. Wolałam jednak opcję pierwszą.
Kawałki kakao były krucho-chrupiące. Raczej delikatne, nietwarde, ale i nie miękkie. Wydały mi się lekko soczyste.

W smaku, niezależnie czy trafiłam na nibsy, czy nie, witała mnie gorzkość w asyście cytrusów.

Owoce dały się poznać jako bardzo soczyste i słodkie. Przede wszystkim czułam pomarańcze i grejpfruty, jednak już po chwili zrobiło się tak słodko, że... musiały tam też być mandarynki! I to nie mało. Za nimi podążała lekka, także słodka, kwiatowość.

Raz po raz odnotowałam gorzkie przebłyski kawy, które chyba podkreślały nierozgryzane nibsy, acz to kwasek rozszedł sie zaraz po eksplozji soczystej słodyczy. Kwaśność owoców wsparła kwaśność nabiału. Głównie twarogu, podkreślonego jeszcze charakterniejszym kefirem. Zrobiło się cierpko, pomyślałam o jogurcie greckim.

Gorzkość rosła jakby po cichu, w tle niezależnie od powyższych. Nagle jednak dosłownie uderzyła. Poczułam ciepło gorącej, czarnej ziemi. Ziemia i jeszcze raz ziemia wyeksponowała się, mieszając się z soczystym grejpfrutem i kwaskawym nabiałem. Jakby nieco kontrastowo do tej kwaśności, wystąpiła po chwili kawa. Pomyślałam o mocnej czarnej, zaparzonej na mocno wyprażonych ziarnach.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa i do kawy, i do nabiału doszła silna, szlachetna słodycz. Miała nieco kwiatowe echo, ale smak waniliowy. Zaskakująco mocno osłodziła kompozycję.

W owocach pojawiły się przebłyski czerwonych. Wiśni? Wsparła je ziemia, nieco odciągająca uwagę od cytrusów, które jednak nie zgodziły się na taki stan rzeczy i rozbrzmiały z nową siłą. Grejpfruta tym razem wsparła cytryna. Zwłaszcza w kęsach z nibsami, w drugiej połowie rozpływania się kęsa, baza wydawała się nieco bardziej kwaśno-soczysta na zasadzie kontrastu.
Cytryna w bardzo zgrany sposób mieszała się z kefirem, ogólnie kwaśnym nabiałem.

Ziemistość z wpisanym w nią ciepłem w pewnej chwili przytoczyła wręcz pewną pikanterię... Kawa z ochotą na to przystała, a ja wyobraziłam sobie kawę posłodzoną wanilią i lekko przyprawioną cynamonem. Nibsy jeszcze ziemię podkreśliły, a w niej sporadycznie przewijały się orzechy. Gdy gryzłam je obok czekolady, harmonijnie zeszły się z czekoladą, łącząc soczyste owoce z gorzkością paloną, jako że same zawarły i to, i to. W splocie tym, jakby w pełni chwały, prezentowały się słodko-kwaśne grejpfruty czerwone.

Gryzione na koniec nibsy kontynuowały palone smaki, jako że były właśnie mocno palone i gorzkie. Wpisała się w nie ziemia i palona kawa, ale także ogrom soczystości. To soczystość właśnie kakao, sugerująca odlegle słód i piwo z cytrusową nutą.

Po zjedzeniu został posmak względnie delikatnego twarogu i cytrynowo-grejpfrutowo kwaśny oraz lekko goryczkowaty. Mieszało się to z kwaśnym, nieco cierpko-ściągającym kefirem czy jogurtem, a także słodyczą waniliowo-kwiatową. Pomyślałam o delikatnych drzewkach cytrusowych, rosnących na żyznej, ciepłej glebie - bo i ziemia zaznaczyła swoją obecność.
Gdy kęs zwieńczała większa ilość nibsów, to ich palono-soczysty, kwaskawy smak dominował. Kojarzył się trochę z kawą. Po chwili jednak odpuszczał, bo to posmak samej czekolady okazał się bardziej długotrwały.

Czekolada zaskoczyła mnie... trochę. Przede wszystkim jednak mam drobny obiektywny zarzut, że poskąpiono dodatku. Około połowa kostek była bez kawałków kakao, a np. żeby porównać wystarczyłaby i jedna bez dodatku. Jak napisałam: "drobny", bo jednak skoro wycofali czystą setkę, to rozumiem, że ta z nibsami ma być... i trochę czysta, i trochę z dodatkiem? Może i niegłupie, ale i trochę dziwne. Wolałabym rozwiązanie, by w ofercie mieli czystą bez nibsów oraz z dodatkiem nibsów w sowitej ilości.
Na plus jednak, że nie nabito tym czekolady, robiąc z niej zlepek dodatków. W smaku baza to w zasadzie Menakao Dark Chocolate 100 % Bold & Punchy, tylko że z uwypuklonymi za sprawą nibsów palonymi nutami, a więc bardziej gorzka i z kwaśnością na zasadzie kontrastu. 
Takie palone, lekko soczyste kawałki kakao dobrze pasowały do łagodnej, dość słodkiej setki.


ocena: 8/10
cena: 29 zł (za 75 g; cena półkowa, ja dostałam rabat)
kaloryczność: 635,74 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: ziarna kakao, nibsy kakaowe (śruta kakaowa / kruszone ziarno kakao)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.