niedziela, 28 stycznia 2024

Rózsavolgyi Csokolade Birds of Uganda 80% ciemna z Ugandy

Bardzo cenię węgierską markę Rózsavölgyi Csokoládé i co jakiś czas sprawdzam, czy nie wydali żadnych nowych tabliczek. Ta właśnie jest jedną z nowszych, będącą jednym z czynników, które zdecydowały, że to właśnie na stronie Chocoladeverkopers złożyłam większe zamówienie jesienią. Ta konkretnie tabliczka została zrobiona ze wschodniej części gór Rwenzori w Ugandzie, gdzie małe plantacje mające około 2-3 hektarów wielkości są zarządzane głównie przez kobiety. Marka podkreśliła w opisie tej tabliczki, że uważają siebie nie tylko za czekoladników bean-to-bar, ale też artystów. Co przypieczętowało piękne opakowanie. Tę czekoladę zrobiono częściowo w hołdzie dla ptaków z Ugandy (które widnieją na kartoniku), co wywołało mój uśmiech, jako że całkiem niedawno jadłam Feitoria Do Cacao – Zorzal 82%, też nawiązującą do ptaków danego regionu (konkretnie Dominikany). Rozbawił mnie obrazek z tyłu opakowania - ziarno kakao imieniem Erik z dymkiem-ciekawostką.

Rózsavölgyi Csokoládé Birds of Uganda Chocolate 80% to ciemna czekolada o zawartości 80% kakao (miazgi, tłuszczu, a także łupin i miąższu / pulpy) z Ugandy, z regionu pasma górskiego Rwenzori.

Po otwarciu poczułam zapach niemal wytrawnie chlebowego piernika z wiśniową warstwą... nie jedynie kwaśną, a specyficznie skwaśniałą. Za nią pojawiły się jeszcze kwaśne powidła chyba, ale niekoniecznie tylko ze śliwek oraz czarne porzeczki. Te wniosły w owocowej strefie nieco świeższy charakter. Owoce odpowiadały też za średnio wysoką słodycz, serwując słodki, mocno wypieczony chlebek bananowy. Jego słodycz zasugerowała też trochę czereśni, związanych z łagodnością kwiatów Zaś ciepło-prażony, pieczony motyw ośmielił prażone - wręcz słonawe? - fistaszki i orzechy brazylijskie. 

Tabliczka była bardzo twarda, a przy łamaniu trzaskała głośno, donośnie. Przywodziła na myśl skałę, acz z ukrytą kruchością (mimo że nie kruszyła się).
W ustach czekolada rozpływała się powoli i gęsto, przypominając zbity, masywny budyń. Nieco miękła, pokrywając podniebienie tłustawo-aksamitną mazią. Z czasem upuszczała też lekką soczystość jakiś nieco zagęszczonych soków, syropów z owoców. Końcowo lekko ściągała.

W smaku pierwsza przemknęła prażona nuta. Była tak szybka, że to, iż prażone były orzechy, okazało się jakby z lekkim opóźnieniem. Nim zdążyłam skupić na nich uwagę, przemknęła też słodycz, a w oddali niemal nieuchwytny kwasek - jakby czegoś skwaśniałego z czerwonych owoców?

Słodycz wydała mi się kwiatowa i w pewien sposób ciepła. Jak kwitnące w słońcu kwiaty?

Prażenie przedstawiło orzeszki ziemne i brazylijskie. Arachidy wydawały się tak mocno prażone, że jakby sugerujące sól? Przez moment razem z brazylijskimi były na pierwszym planie, aż osnuł je gorzki dym. Na krótki okres orzechy przycichły.

Słodycz wówczas polała się jako kompot wiśniowy. Zalał mi usta, dominując i łącząc słodycz z kwaskiem. Kompot wzmocnił syrop z wiśni i dżemowate nadzienia ciastek czy warstwa z jakiegoś ciasta. Musiały być zrobione głównie z wiśni, ale nie tylko, też z innych kwaskawych czerwonych owoców. Nieco skwaśniałych? Wyobraziłam sobie duszone owoce, głównie wiśnie. Ich kwaśność powoli się rozmywała.

Dym, chowający orzechy mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa przytoczył mocno przypieczony i bardzo pieprzny piernik. Ten lekko zahaczał wręcz o przypieczono-chlebową wytrawność... jakby chleba z ziarnami? Piernik oprócz pieprzu roztaczał też nuty goździków i gałki muszkatołowej.

Goryczkowate przyprawy oraz ciepło ciasta sprawiły, że w owocowej strefie pojawiły się banany. Najpierw dojrzałe, słodkie, jako one same, a potem oddające słodki, mocno wypieczony chlebek bananowy. Za jego sprawą słodycz znacząco wzrosła. Przewinęła się też kwiatowa nuta... Czerwonym owocom i wiśniom podrzuciła słodsze czereśnie, a myśli znowu wróciły do syropu lub innego takiego produktu z owoców. Oczami wyobraźni zobaczyłam śmietankowo-wiśniowy budyń. Kwaśność niemal umknęła.

Wraz z natłokiem pieczonych nut, wróciły orzechy. Odnotowałam brazylijskie i mocniej prażone arachidowe. Łagodziły piernik jakby od środka. Ciastowość za ich sprawą uczyniła kompozycję delikatniejszą, bardziej maślano-orzechową.

Owoce, po tym jak przybrały na słodyczy, na łagodniejszym tle wyszły bardziej świeżo. Przekuła je cierpkość i nagle poczułam szokująco jednoznaczne czarne porzeczki. Przywróciły kwaśność, acz bardziej świeżo-soczystą. Pomyślałam o czarnych porzeczkach jeszcze na krzakach, za sprawą których wzrosła ogólna lekkość, świeżość. Pomogły też kwiaty.

Cierpkość... przemieszała się z piernikiem, niby delikatniejszym, acz wciąż wyczuwalnie pieprznym; dym także ją podchwycił i na końcówce sprowadził porzeczki do kompotu z czarnych porzeczek właśnie.

Po zjedzeniu został posmak kwiatowo-kompotowo słodki. Słodycz przeplotła się z kontrastowo kwaskawymi czarnymi porzeczkami, które zapewniły rześki wydźwięk. Do tego czułam sporo orzechowości, mocno wypieczony, dymnie gorzki akcent. Wyłapałam w tym orzechy brazylijskie.

Czekolada bardzo mi smakowała. Prażone fistaszki i orzechy brazylijskie przechodzące w pieprzno-chlebowy piernik, podkreślony dymem zacnie zgrał się z wiśniowym kompotem, przetworami z kwaśnych owoców oraz świeżymi, a następnie kompotowymi czarnymi porzeczkami na koniec. Mimo gorzkości i ostrości, pieczonych nut, było też rześko, chwilami kwiatowo. Kwiaty i syropowo-dżemowo-kompotowe akcenty przełożyły się na słodycz, mocno w pewnym momencie podniesioną przez bananowy chlebek.

Przypomniała mi korzenną, bananowo-kwiatowo słodką i kwaśną od czerwonych owoców Ethicoco Craft Chocolate 75 % Uganda Origin. Nie były jednak bardzo podobne, bo ona zdecydowała się na większą harmonię zapewnianą przez słodycz, dodając miód. Dziś opisywana choć słodka, była słodka zachowawczo, a pozwoliła zaszaleć kwaśniejszym akcentom oraz korzenność wyszła w niej... wytrawniej? Mocniej.


ocena: 10/10
cena: €6,95 (około 32 zł; za 70g)
kaloryczność: 585 kcal / 100 g
czy kupię znów: chciałabym

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.