Choć data może sugerować żart, produkt ten naprawdę się tu u mnie pojawił! JAL Mleko zagęszczone słodzone śmietankowe w tubce zapisało się w mojej głowie jako jako-taki całkiem w porządku dodatek do deserów. To, że po nie sięgnęłam w ogóle może trochę dziwne było, ale sięgnięcie po dziś przedstawiane... już na pewno było dziwne. Nigdy mnie nie kusiło nawet w dzieciństwie, gdy wybierałam zawsze wariant kakaowy. Co więc dzisiaj przedstawiany - lata temu ulubiony Mamy - robi u mnie? Wykombinowałam zrobienie deseru inspirowanego lodami Magnum Double Gold Caramel Billionaire, które są mi obecnie... za słodkie i - uwaga - za zimne, nawet gdy jem prawie zupełnie roztopione. Nie byłabym jednak sobą, gdybym tak ryzykowny dodatek jak cukrowe mleko dodała, nie sprawdzając wcześniej, jak to w zasadzie smakuje.
JAL Karmelowe Mleko zagęszczone słodzone to "mleko zagęszczone słodzone z dodatkiem śmietanki", produkowane przez JAL Sp.j., dostępne w tubkach 150g. Zawartość tłuszczu to 8%, a suchej masy mlecznej beztłuszczowej 20%.
Mleko wąchane prosto z tubki zapachem nie zachęcało, bo zajeżdżało plastikowym mlekiem i równie plastikowym karmelem, tanimi karmelkami.
Wąchane nie z tubki było mniej... dosadnie przerażające, a po prostu taniawe. Przez myśl przemknęła mi przecukrzona krówka, a wyczuwalny karmel można by opisać jako nieco kajmakowy.
Mleko wydawało mi się trochę zżelowane, nie tyle zwyczajnie gęste. A ogólnie jego gęstość aż mnie zaskoczyła. Do tego było dość tłuste. Z łyżeczki spływało powoli. Gdy spróbowałam, potwierdziła się jego tłustość, a także wyszła na jaw proszkowość. Wydało mi się lekko kleiste, jakby zagęszczone i aż lepkawe - od cukru? Jak na mleko znikało dość powoli, trochę w sosowatym stylu.
W smaku pierwsze rozeszły się silna, ale nie powalająca słodycz i mleczność. Zaraz jednak słodycz bardzo wzrosła, grzmiąc niczym grom z jasnego nieba. Zahaczyła o cukier i błyskawicznie przechodziła w kajmak.
Kajmak mocno mleczny. Kajmak... niemal krówkowy? Domowe, przesłodzone krówki z kajmaku? Mleko starło się swoje wnieść, ale choć wyczuwalne wyraźnie, kajmakowość puściło przodem. Poczułam sztucznawość kajmako-karmelu. Mleczność w tym czasie dała się poznać jako wyraźnie zagęszczona i skondensowana, a ja doszukałam się też mleka w proszku.
Do zasłodzenia doszło bardzo szybko, bo słodycz nie miała żadnych oporów. Mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach cukier z kajmaku przeszedł do krówki. Pomyślałam o tanich śmietankowych lodach o smaku karmelków, może właśnie ze specyficznym, niepalonym sosem - na pewno nie był to bowiem palony karmel. A taki... uroczy karmeluś. Jego wydźwięk miał w sobie coś z aromatu.
Słodycz drapała w gardle bardzo szybko, ślina wręcz gęstniała, jednak smak do końca oddawał słodziutki, mleczny kajmako-karmelko-karmel, nie był mdły, ale przecukrzony na pewno.
Po spróbowaniu małej ilości i tak zostało okropne przesłodzenie, przejawiające się jako wręcz palenie w gardle, ale też motyw mlecznych karmelków i mleczny, nasuwający na myśl po prostu mleko skondensowane, trochę kajmak.
Oczywiście nie jest to produkt, który byłabym w stanie jeść osobno (i szczerze... nie wyobrażam sobie, jak ktokolwiek by mógł...). Szkoda jednak, tak czy inaczej, że ogólnie nie zdecydowali się na bardziej karmelowy wydźwięk, a poszli na łatwiznę, serwując klimaty bardziej kajmakowe. Wydał mi się mocno kiepski, ale pomyślałam, że dam mu szansę i zobaczę, jak sprawdza się w czymś.
Potrzebne mi to było do deseru stylizowanego na lody Magnum Double Gold Caramel Billionaire. Twarożek (jogurt typu greckiego Piątnicy i pół twarogu Pilos) wymieszałam z 2 łyżeczkami cynamonu, dodałam jakieś 30g orzechów pekan, 15g Zottera Labooko Caramel, 3 ciastka Annas i najpierw ostrożnie łyżeczkę mleka z tubki. Potem jeszcze niecałą drugą, licząc, że się wkręcę, wczuję, ale nie. Zepsuło mi kompozycję, więc czym prędzej zgarnęłam i zjadłam część z mleczkiem, by resztę mieć już bez niego. Smakowało wyraźnie sobą, a więc przesłodzonym, taniawym tworem karmelkowo-krówkowo-kajmakowym. Nie pasowało do twarożku z cynamonem - przesłodziło go i wydawało się jeszcze bardziej tandetne.
Resztę oddałam Mamie. Ona dodawała sobie po trochu do drugiej kawy - to jej bardzo posmakowała. Gdy spróbowała mleka z tubki samego stwierdziła, że: "Niesmaczne, przeraźliwie słodkie. Samego to w ogóle się nie da". Ciągle jednak powtarzała, jak bardzo zyskuje w kawie.
ocena: 4/10
kupiłam: ojciec kupił (chyba w Lewiatanie?)
cena: około 4-5 zł (za 150g)
kaloryczność: 328 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: cukier 44,5%, śmietanka, mleko w proszku odtłuszczone, mleko, karmel 0,5%, aromat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.