środa, 27 września 2023

Novi Nero Nero 70 % Cacao Extra Fondente con Pistachio Croccante / Extra Bitter Chocolate with Pistachios ciemna z karmelizowanymi pistacjami

Choć trochę się pozastanawiałam nad zakupem tej czekolady w Auchanie (czyt. po mojemu, czyli "oszołomie"), jej zakup poniekąd uważam za impulsywny. Kupiłam, bo kiedyś brakowało mi czekolad z pistacjami, a także ubolewałam, że jak już są, to z pistacjami solonymi. Nie rozumiem, jak można zrobić coś takiego biednym pistacjom... Dzisiaj prezentowanej sama i tak bym nie kupiła, lecz to ojciec płacił. To pomogło włożeniu jej do koszyka, a jednak i tak nie byłam do niej przekonana. W niej pistacje z kolei bowiem skarmelizowano, a tego zabiegu w czekoladach nie lubię. Sięgnęłam po nią nie mając żadnych większych wyobrażeń, obstawiając, że pewnie szybko mnie znudzi lub zmęczy.

Novi Nero Nero 70 % Cacao Extra Fondente con Pistachio Croccante / Extra Bitter Chocolate with Pistachios to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao z karmelizowanymi kawałkami pistacji ("pistacjowym krokantem"), produkowana przez Elah Dufour.

Po otwarciu  uderzył mnie mocno palony zapach, zawierający w sobie spaleniznę, a należący głównie do palonej kawy, palono-przypalonych, niedookreślonych orzechów oraz poprzypalanego ciasta. Czułam także palony cukier, faktycznie karmel. Także sam w sobie mocno palony, ale i jakby jako słodycz tego ciasta... To przywiodło na myśl wypiek z mnóstwem jakiś olejków migdałowych, orzechowych itd. W ilości tak przesadzonej, że nasuwającej na myśl zapachowe świece i woski. Pistacje da się z tego wyłapać, ale zasłodzone cukro-karmelem.

Spod powierzchni dało się dostrzec kawałki pistacji.
Cienka tabliczka łatwo się łamała, wydając średniej głośności trzaski, jakby strzały bardzo cieniutkich, suchych gałązek.
W ustach rozpływała się łatwo i bazowo gładko. Wydała mi się śliskawa, mazista i tłusta. Rozpływała się raczej wolno, z czasem wykazywać zaczęła jakby tłustą wodnistość. Dość prędko na języku poczułam obecność dodatków, choć zwarta masa trzymała je w sobie uparcie.
Gdy jednak w końcu kawałki pistacji zaczęły wyraźniej wyłaniać się spod czekolady, okazało się, że wiele z nich pokrywała warstwa cukru. Poniekąd rozpuszczał się z otoczeniem.
Dodatku nie pożałowano, kawałek czekolady w ustach z czasem zaczynał wydawać się nabity, najeżony aż przesadnie.
Kawałki pistacji w większości pokrywała skorupa cukru, która dodawała im twardego, chrupiącego efektu. Pod nim kawałki były wciąż chrupiące, ale w nieco bardziej miękkawy, naturalny sposób.
Pistacje bardzo podrobiono, a przez ich pokaźną ilość całość jawiła się jako nieprzyjemny, tłusty zlepek-ulepek, czekoladowy szyszko-jeż.

W smaku pierwszą poczułam gorzką spaleniznę i jakby przypalono-karmelową słodycz ciasta. Ogólna paloność dowodziła od początku. Była mocna, a charakter miała raczej tani.

Pojawiła się w niej gorzkość odtłuszczonego kakao oraz kojarząca się z kawą i... przypalonymi orzechami? Albo orzechową kawą. Zrobiło się trochę cierpko, lecz w tym momencie słodycz odważnie zaczęła rosnąć. Pomyślałam o cieście, także przypalonym, z mnóstwem rozmaitych olejków, m.in. migdałowym, orzechowym.

Mimo chwilowego zastoju, ogólna słodycz była bardzo silna i ewidentnie cukrowa. Przejawiała coraz więcej i pseudo orzechowych, i ciastowo-waniliowych nut, ale cukier, w tym palony cukier jako karmel czuć przede wszystkim.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa za cukrowością odnotowałam jakby marcepanowo-pistacjowy motyw... Orzechy zlewały się z nim. W całości czuć ogrom orzechowego podkręcenia, ewidentnej sztuczności, która szybko skojarzyła mi się ze świecami i woskami zapachowymi. To było sztuczne i parafinowe. Pistacje, które wylegały na język, przekładały się głównie na pojedyncze, epizodyczne szarże słodyczy, choć i z ogólną orzechowością się zgrały.

Kontrastowo chwilami czekolada jawiła się bardziej jako gorzko-cierpka, palona, ale nieambitna. 

Bliżej końca słodycz nieco się uspokajała, a czekoladowa baza ułożyła się w przypalone ciasto kawowo-waniliowe z orzechami i pistacjami, a także takowymi olejkami. Im było mniej masy czekoladowej w ustach, tym wyraźnie czuć właśnie pistacje.

Pozostałe na koniec raz po raz zaserwowały jeszcze smak palonego cukru i cukru po prostu, ale też już całkiem wyraźną pistacjowość wykazywały. Były prażone i średnio intensywne. Trochę tonowały słodycz. Wydawały mi się okrojone z charakteru.

Po zjedzeniu został posmak cukru i pistacji prażonych, w zasadzie "orzechowo rozmytych". Czułam też jakby cierpkość palonej kawy, łagodzoną maślano-ciastowym wątkiem. Do tego cierpkie kakao odtłuszczone i cierpkość aromatów / olejków "orzechowawych".

Całość była spodziewanie kiepska. W zasadzie wyszła jak tania czekolada zrobiona z przypalonego, i głównie tylko dlatego gorzkiego, kakao z nijakim dodatkiem, przedstawiającym się jako "cukrowo karmelizowane jakieś posiekane orzechy". To, że to akurat pistacje wcale się tak specjalnie nie uwidaczniało. Choć w zasadzie je czuć, a i kawałków nie pożałowano, nie przełożyło się to na smak i zacny odbiór. Całość była kontrastowo nieprzyjemnie cukrowa (i cukrowo palona), a do tego przearomatyzowana. Jak pierwsza lepsza z byle jakimi orzechami z niższej półki. Karmelizowanie pistacji nie wyszło im na dobre, tylko je popsuło. Zupełnie nie widzę sensu, by coś takiego jeść. Myślałam, że zjem pasek, ale już jedna kostka wykrzywiła mi twarz.
Mama spróbowała i stwierdziła, że "niesmaczna, w ogóle nie czuć, że pistacje, a tak jakieś tam sobie orzechy". Też nie chciała więcej i oddałyśmy ojcu.


ocena: 3/10
kupiłam: Auchan
cena: 11,19 zł (za 75g)
kaloryczność: 581 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, karmelizowane kawałki pistacji 15% (pistacje 11,3%, cukier), kakao niskotłuszczowe, aromaty naturalne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.