czwartek, 27 lipca 2023

Original Beans Full-bodied Virunga Park Congo 70 % ciemna z Kongo

Odkąd ostatnio jadłam jakąś czekoladę Original Beans minęło mnóstwo czasu. Do niektórych miałam wrócić, zdążyłam się stęsknić, a marka... trochę pozmieniać opakowania. To przeważyło. Może i coś w wytwarzaniu czekolady pozmieniali? Postanowiłam sprawdzić, zaczynając od tabliczki, która zyskała goryla na opakowaniu. Jadłam ją w 2016 jako Original Beans Cru Virunga 70 %.

Original Beans Full-bodied Virunga Park Congo 70% to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao Amelonado pochodzącego z okolic Parku Narodowego Wirunga w Kongo, wersja od 2022.

Czekolada uderzyła zapachem dojrzałych, soczystych wiśni, które osłodziła znacząco krówkami i karmelem. W tych pojawiła się ciepło-palona nuta. Z tła poprzez nią dobiegały mocniejsze akcenty. Odrobinka dymu? Kryła się w ziemi i drzewach. Pomyślałam o rześkości kwitnących wiśni.

Tabliczka trzaskała głośno, przy czym wydawała się dość delikatna. Mimo że była twarda.
W ustach ta delikatność poszła w gęstą i kremową miękkawość. Rozpływała się w umiarkowanym tempie. Tabliczkę cechowała śmietankowo-maślana tłustość i aksamitność. Smugami lepko-maziście pokrywała podniebienie. Potem, znikając odpuszczały, bo zmieniały się w sok, trochę ściągając.

W smaku przywitała mnie słodka krówka, a i dojrzała, miękka wiśnia zgłosiła swoją obecność.

Krówkowa słodycz wprowadziła nieco paloną nutę. Pomyślałam o cieple palono-prażonego karmelu, lecz z czasem robił się... rześki, specyficznie soczysty jak... miód? Albo dym z miodowo-soczystych kadzidełek.

Wiśnie rozkręciły się bardzo szybko. Bez trudu zajęły pierwszy plan. Czułam dojrzałe i miękkie, ciemne owoce w pełni sezonu na nie. Lekka cierpkość zdawała się podkręcać ich słodycz, a kwasku... prawie nie uświadczyłam, acz coś tam może w tle...? Ogólnie jednak wiśnie stanowiły motyw przewodni.

Od tego jednak z czasem uwagę odciągnęła ziemia. Trochę dymu zrobiło miejsce gorzkości, po czym zniknęło właśnie na rzecz rozgrzanej, czarnej ziemi. Porastały ją korzenie drzew, które rozgrzewało słońce. Paloność karmelu zmieniła się w jego złociste promienie, a ja oczami wyobraźni zobaczyłam kwitnące wiśnie.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa słodycz tak wzrosła, że pomyślałam o wiśniach w miodzie albo jakimś miodowo-wiśniowym dżemie. Może też jakiś słodszych czerwonych (np. malinach)? Goryczka, drzewność jednak przekierowały miód na suszone owoce, w tym wiśnie. Wyobraziłam sobie kakaowy raw bar albo jakąś "zdrową krówkę" z wiśniami. Wprowadziło to maślaność orzechów.

Orzechy nerkowca i jakby orzech kokosowy nieco złagodziły kompozycję, w tym słodycz, zastępując wcześniejszą tą swoją, łagodniejszą.

Wykorzystało to echo kwasku. Obok wiśniowego pojawiła się cytryna i... hibiskus? Pomyślałam o kwaśno-soczystym wątku wydobywającym się z jakiejś... herbaty? Cytryna przez moment jeszcze zagrała swą goryczkowatą skórką - może duszoną? Po czym jej kwasek niemal zniknął. Wiśniowy miał się nieco lepiej.

Herbaciany wątek przywrócił drzewa i ziemię. W ziemi poczułam wytrawniejszy motyw, wciąż związany z cały czas dominującymi wiśniami. Odrobinka czerwonego wytrawnego wina podkreśliła motyw kakaowo-nerkowcowego tworu z wiśniami. Pod koniec pomyślałam o nasączonym, soczystym cieście, występującym w akompaniamencie ziemi.

W posmaku zostały przede wszystkim wiśnie, ziemia i drzewa, ale też maślaność krówek i nerkowców. Do tego jakby słodka, kokosowa rześkość. Idealnie zgrywała się z wysoką soczystością dojrzałych, świeżych wiśni.

Wiśnie, jeszcze raz wiśnie i trochę sugestii suszonych owoców, herbaty świetnie wyszły z ziemią i drzewami. Podobało mi się, że nie była mocno prażona, a jakby rozgrzana słońcem.
Nowa wersja wydała mi się mniej dymno-prażona od dawnej, a przez to też słodsza (w dzisiaj opisywanej pojawiły się krówki, w wersji z 2016 najsłodszym elementem były maliny; do tego bardziej wytrawne elementy jak daikon czy marchewka zniknęły), bardziej "świeża", ale tak to... bardzo podobne były. Do rozpoznania jak najbardziej. Nieco inne, ale pyszne na jednym poziomie.


ocena: 9/10
cena: 24 zł (dostałam zniżkę, cena półkowa to 37 zł za 70 g)
kaloryczność: 577 kcal / 100 g
czy kupię znów: możliwe

Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.