sobota, 12 sierpnia 2023

Maslove 100 % Orzeźwiający Poranek Pasta Nerkowiec Prażony + Morela + Berberys

Ten krem kupiłam razem z drugim limitowanym - oba pojawiły się zimą 2022/23. Zjadłam niedługo po zakupie, jednak długa kolejka wpisów sprawiła, że na blogu ten pojawia się dopiero teraz. I tak sobie pomyślałam, że nawet bardziej pasuje. Takie... letnie orzeźwienie! W końcu morela to owoc późnego lata. Nie wiedziałam co prawda, w jakiej formie się go tu spodziewać, ale co tam. Może właśnie dlatego byłam ciekawa jeszcze bardziej? Do łączenia kremów orzechowych z owocami podchodzę ostrożnie, acz znam bananowe (np. GymBeam Cashew Butter + Chocolate + Banana czy Grizly Gold Krem z orzechów laskowych z chocobananem i ziarnami kakao) naprawdę smaczne oraz interesujący truskawkowy Foods by Ann Strawberry & Nut Spread. Dlaczego morela miałaby być gorsza?

Maslove 100 % Orzeźwiający Poranek Pasta Nerkowiec Prażony + Morela + Berberys to naturalny krem z prażonych orzechów nerkowca, moreli i berberysu; edycja limitowana na zimę 2022/23.

Po otwarciu poczułam zapach delikatny, acz należący do wyrazistych suszonych moreli. Oczami wyobraźni zobaczyłam soczyste i miękko-lepkie, duże owoce. Podkreślił je kwasek jakby nieco cytrynowy, może czerwono porzeczkowy. Za morelami stały delikatne, acz wyraźne orzechy nerkowca prażone. Owoce miały w sobie coś niemal dżemowo-konfiturowego, a maślano-prażone orzechy zasugerowały tosty z masłem i dżemem. Całość, zwłaszcza w trakcie jedzenia, miała w sobie coś trochę dusznego. 

Krem okazał się... mało kremowy, a niezwykle gęsty i zbity, niemal ciastowy. Kojarzył się z miejscami bardziej suchym, a miejscami trochę tłusto-wilgotnym, leciutko soczystym ciastem chlebkiem, właśnie na bazie orzechów i owoców. Jednocześnie wydał mi się pełny i konkretny, masywny. Olej się nie wydzielił, a całość niezwykle trudno mieszać. Spokojnie da się łyżeczką po prostu wyjąć ogromną część tego ze słoika.
W trakcie jedzenia potwierdziła się gęstość i ciastowy konkret pasty. To było... jakby krem zrobiono z twardawego batona typu raw bar z lekko przemielonymi morelami suszonymi (niemal niemożliwym jest zagarnięcie choćby odrobiny samego kremu). Przewijała się w nim lekka suchość. Nie jednak taka zwykła suchość. Czułam bowiem maślaną tłustość i trochę soczystości. Mieszanina tego przełożyła się na pewną "żujność" i lekką gumiastość. Krem zalepiał usta konkretnie. Był gęsty i rozpływał się w średnim tempie. Gdyby nie lekka soczystość pojawiająca się z czasem, byłby zbyt ciężki.
Wyłaniało się z niego mnóstwo kawałków, farfocli i drobinek. Znalazło się wśród nich troszeczkę dosłownie drobinek orzechów, któe w zasadzie jedynie dodawały miazgowego efektu, ale za to sporo owoców. Były to małej i malutkiej wielkości miękko-soczyste, wilgotne kawałki moreli, ale też drobniejsze skórki, farfocle, kawałeczki owoców "rozlazłe". Niewątpliwie wystąpił tam też berberys przypominający malusieńkie rodzynki.
Zajmowałam się nimi, gdy wszystko już zniknęło (lub prawie zniknęło). 
Drobinki orzechów okazały się przyjemnie miękkawe i jedynie chwilami lekko pochrupujące. Nie wymagały jednak gryzienia - tak małe były.
Morele w większości były miękkawe, ale wciąż dość jędrne; a do tego trochę lepkawe. Spora ich część to skórki. Berberys kojarzył się z rodzynkami lub suszoną żurawiną, nie większymi od jednogroszówek. Podsuszony, acz nie suchy, krył pojedyncze pesteczki. Był najtwardszy z dodatków, acz też farfoclowy.

W smaku natychmiast wręcz poraziła mnie słodycz, jakby z każdej strony do mnie doskakując. Z jednej były to słodziutkie nerkowce, z drugiej jakby konfiturowo-suszone morele.

Orzechy były pewne siebie, lecz popłynęły spokojniej. Kojarzyły się z maślano-śmietankowym nugatem, a początkowo prażona nuta nie pchała się na przód. Były bardzo przejrzyste, jednoznaczne w swej subtelności.

Owoce ruszyły prężniej, acz mocą przez większość czasu trzymały się za orzechami. Przez moment morele wydały mi się aż podcukrzone, scukrzone. Słodziuteńkie! Ich słodycz rosła znacząco. Gdy próbowałam zagarnąć trochę samej pasty, miałam wrażenie, że orzechowość przesiąkła owocami.

Słodycz owoców dominowała, lecz nie zagłuszyła tej orzechowej. Jednak mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach epizodycznie wyłaniał się kwasek, skupiając uwagę właśnie na morelach. Podsycał je. Raz po raz sugerował soczyste, świeże morele w pełni sezonu, a następnie błysnął jakby połączeniem cytryny, czerwonej porzeczki i żurawiny. Te owocowe nuty nasilały się oczywiście, gdy wyłaniały się kawałki owoców. Nie trzeba gryźć, by dobrze je poczuć. Chwilami, gdy więcej kawałków i moreli, i berberysu znalazło się na języku, w oddali migała sugestia mandarynek.

Mimo znaczącego, owocowego motywu, orzechy nerkowca nie dały się zagłuszyć. Konsekwentnie roztaczały słodką maślaność. Po tym owocowym występie, wydały mi się bardziej prażone. Oczami wyobraźni zobaczyłam "nerkowcowe" tosty z masłem (gotowe do przyrządzenia kanapek na słodko). Stopień prażenia był niewysoki, acz z czasem mający spory udział. Odnotowałam w nim, chyba kontrastowo do soczystości, lekko "suchawy" wątek prażenia na sucho.

Pod koniec prażone nerkowce i suszone, słodkie morele wyrównały się.

Gdy gryzłam pozostałe po zniknięciu pasty kawałki, oczywiście każde z nich smakowały sobą.
Bardzo wyraźnymi sobą. Morele były jednak różne - i bardziej mdławe (skórki), i cudnie soczyście-kwaskawe. W większości jednak po prostu delikatne i słodkie. 
Berberys z kolei cechowała wysoka intensywność i kwaśność, kojarząca się z mieszanką suszonej żurawiny, cytryny i czerwonych porzeczek.
Pojedyncze, malusieńkie kawałki nerkowców zaskoczyły mnie, iż ich smak był bardzo wyrazisty. Niemal słodziuteńki. 
Spośród różnych kawałków w trakcie gryzienia to berberys królował.

Po zjedzeniu został wyważony posmak orzechów nerkowca i moreli podkreślonej jakby żurawinowo-cytrynowym kwaskiem. Morela chyba trochę wyprzedzała orzechy.

Całość rozczarowała mnie, mimo że ogółem była smaczna. Smaczna, acz trochę nudna. Zjadłam, bo kupione, ale niestety to połączenie nie chwyciło. Wprawdzie za smak mogłabym dać 8, ale... Konsystencja mi się nie podobała. Zbyt zbita, zbyt suchawa (obstawiam, że suszone owoce zaczęły podsychać i tak jakoś ją podsuszyły). Niby nie jednoznacznie sucha, ale jakaś taka... Niekremowa. Łyżeczką jakoś poszło. Mimo jednak lekkiej soczystości, bałam się, że w końcu zrobi się zbyt ciężko. Orzechy nerkowca podprażyli wyraźnie, ale nie przesadnie. Prażoność chwilami prawie odchodziła w niepamięć, bliżej końca się pokazywała. Morele... były dobre. Może nie doskonałe, ale ok i tyle. Berberys pomógł im kwaskiem, ale w zasadzie nie przekonał mnie. Jego dodatek... mógł być, mógł nie być. Bez niego co prawda na pewno było by za ciężko i nudno, ale... to też nie mój wymarzony dodatek. Ot, takie to wszystko namieszane, niby w porządku, ale gdybym efekt znała, nie kupiłabym, bo w sumie nie ma w nim niczego szczególnie atrakcyjnego.


ocena: 7/10
kupiłam: maslove.pl
cena: 29 zł za 222g
kaloryczność: 498 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: nerkowiec prażony 88%, morela naturalna 10%, berberys naturalny 2%

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.