poniedziałek, 4 grudnia 2023

Biedronka Belgijska Czekolada Gorzka 85 % Kakao ciemna

Gdy wyczaiłam, że seria belgijskich czekolad z Biedronki to ukryte Cachet, bo produkuje je Kim's, ucieszyłam się. Dobra czekolada w przystępnej cenie i łatwo dostępna? Świetnie! Gdy pojawiła się nowa, oczywiście więc kupiłam, myśląc, że to Cachet Extra Dark 85 % albo coś podobnego do (Cachet) Moser Roth Bio Organic 85% Dark Chocolate / Extra Noir. Czekało mnie jednak zaskoczenie, bo producent na tej nie był podany. Obstawiałam więc, że się zmienił. I z natury będąc sceptyczną, założyłam, że na gorsze.

Biedronka Belgijska Czekolada Gorzka 85 % Kakao to ciemna czekolada o zawartości 85 % kakao, produkowana dla Biedronki.

Po rozerwaniu sreberka zagrzmiał zapach soczyście kwaśnych śliwek z charakternym, nibsowo-kawowym i też w pewien sposób cierpko soczystym tłem. Ich goryczka i soczystość mieszała się z wilgotną, czarną ziemią, nieco jednak łagodzoną jakby maślanością orzechów. Mimo wysokiej kwaśności i gorzkości, kompozycji słodyczy nie brakowało. Ta przypominała wanilię ukrytą w dymie, gdzie nieśmiało zaglądał "cukrowawy" karmel.

Twarda tabliczka podczas łamania trzaskała głośno w skalisty sposób. Nie zważała na linie podziału. Wydała mi się krucha, choć nie kruszyła się. W dotyku sugerowała zaś lekką ulepkowatość.
W ustach rozpływała się powoli i gładko-gęsto. Dość długo zachowywała kształt, z którego to kawałka spływały jakby budyniowate, lepkie i maślano tłuste fale. Wyszła konkretnie i masywnie, a do tego dość ciężko. Wykazywała lepką mazistość, pod koniec przechodzącą w oleistość.

W smaku najpierw poczułam gorzkość, za którą tuż-tuż stała soczysta kwaśność.

Gorzkość przedstawiła się jako ziołowa. Były to zioła cierpko-goryczkowate, ale świeże, takie rześko roślinne. Częściowo może suszące się...? Z przemykającym kwaskiem.

Większość kwasku jednak nie było pochodzenia ziołowego, a owocowego. Goryczkę opłynęły cierpko-kwaśne i bardzo soczyste śliwki. Słodycz pojawiła się w nich subtelna. Pomyślałam o drobnych węgierkach.

Słodycz niepewnie zbadała grunt. Wydawała się wycofana, ale niewątpliwie obecna. Była niczym wanilia wyłaniająca się z dymu.

Gorzkość rosła właśnie za jego sprawą. Dymu zebrało się całkiem sporo i wyparł częściowo zioła. Obok wanilii wyłoniła się z niego kawa. Cechowała ją mocno palona nuta. Podłapała cierpkość, do której dołączyły kakaowe nibsy o ziemistym charakterze. Do głowy przyszedł mi też słód.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa pomyślałam o czekoladowym piwie, a słód znów wydobył nieco ziołową nutę. Czułam taką... suszono-paloną, cierpkawą roślinność. Oczami wyobraźni patrzyłam też na nibsy i ziarna kawy w polewie kakaowej.

A soczystość w tym czasie bardzo się rozwinęła. W pewnej chwili śliwki węgierki z wyrazistym kwaskiem weszły na pierwszy plan i rozgościły się tam. Podkręciła je odrobinka cytrusa i jakby niedojrzałych, kwaskawych winogron (nawet nie wiem, czy fioletowych, czy zielonych). Śliwki dominowały.

Nasiliła się gorzkość ziołowa. Świeżość i jednak słodycz jakby odymionej wanilii złączyły się w ciężkawy akcent, sugerujący lawendę. Suszoną, zaparzoną jako napar. I lawendę... jakby karmelizowaną? Tu wyłamał się trochę cukier, lecz że ogólnie słodycz była zachowawcza, trzymała się średniego poziomu, ta nuta nie zwróciła na siebie większej uwagi.

Po tym jednak, już bliżej końca, nastało złagodzenie gorzkości. Poczułam bowiem jakby bardzo maślane orzechy włoskie. Surowe, delikatne, świeże - wygładziły dymno-kawowe nuty i uspokoiły cierpkie, ziemiste nibsy. Jedynie pobrzmiewały.

Po zjedzeniu został posmak maślano-orzechowy (nieco rozmyty) oraz cierpka nuta nibsów i kawy o dość wysokiej soczystości, mimo palonego wątku, jakby w polewie kakaowej. Czułam też soczyście kwaśne śliwki węgierki.

Czekoladę uważam za dobrą i tyle. Mocno palona, wyraźnie gorzka i przyjemnie, soczyście kwaśna, a do tego nie za słodka i całkiem złożona. Ziołowo-dymny splot, z czasem ulegający kawie, nibsom z domieszką ziemi świetnie się łączył z nieco waniliową słodyczą i mnóstwem soczystych, kwaśnych węgierek. Roślinna świeżość ziół wydała mi się ciekawa, a łagodzenie orzechami nie za mocne, bo całość do końca miała gorzko-kwaśny charakter. Słodycz białego cukru też się nie narzucała.
Wydała mi się trochę zbyt tłusto-ciężka, ale jeszcze nie tak, bym jakoś szczególnie miała ją krytykować.

Zupełnie inna niż orzechowo-strączkowa, pełna różnych orzechów i dziwnie "roślinnie mączna", palona i słodka jak budyń waniliowy Cachet Extra Dark 85 %. Tylko pewną "roślinność" można skojarzyć, ale też nie jakoś szczególnie bardzo. Nie przypominała też Moser o nutach karmelu, orzechowych cukierków czekoladowych, kwaśnego ananasa, cytryny. Inne nuty, inna słodycz, inna soczystość. Jedynie stopień prażenia wydał mi się podobny. Ogólnie jakościowo wyszła bardzo podobnie (więc nawet jak producent się zmienił, to na szczęście na tym tabliczka nie straciła).
Słód, nibsy i kawa przypomniały mi za to (Cachet) Biedronka Czekolada Belgijska Gorzka 70 % Kakao, jednak wspomniała była oczywiście słodsza rodzynkowo-miodowo i dodatkowo miała nutę piernika. 


ocena: 8/10
kupiłam: Biedronka
cena: 6,99 zł
kaloryczność: 605 kcal / 100 g
czy kupię znów: może w promocji

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, naturalny aromat waniliowy, lecytyna sojowa

4 komentarze:

  1. Z tyłu kartonu z przegródkami, w którym czekolada jest wystawiana, jest podany producent: Kim's Chocolates NV.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tę informację. Ciekawe, dlaczego zniknęła z opakowań czekolad.

      Usuń
  2. Jak miałam więcej czasu, żeby ją poniuchać, to kościół wyczułam. Aż mnie nostalgia ogarnęła 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, ten ziołowo-waniliowo-dymny splot może się tak kościelnie kojarzyć. Bardzo lubię takie nuty.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.