Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada: szafran. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada: szafran. Pokaż wszystkie posty

sobota, 21 września 2019

Zotter Saffron and Pistachios mleczna 40 % z marcepanem z pistacjami i maślano-mlecznym kremem z szafranem i anyżem

Czekolady Zottera w większości jadłam, bardzo niewiele odkładam w czasie lub w ogóle pomijam. Nowości ciemne i nadziewane obecnie kupuję wszystkie w ciemno. W ofercie są jednak takie, które nie wydają się zbyt moje, np. dzisiaj przedstawiana. Kocham pistacje, z szafranem miałam do czynienia tylko przy Zotter Basmati Rice with Saffron, ale ta tabliczka mnie nie kusiła. Popatrzyłam i uznałam, że pewnie będzie mi za słodko i za tłusto - bo mleczna, bo ten krem - szafranowy... ale ile tam tego szafranu? A z czegoś zrobiony być musi. Ostatnio też po prostu na marcepanowe czy w ogóle nadziewane czekolady zerkam rzadziej. Mało mi w nich "czekolady w czekoladzie". Skąd więc ta recenzja? Dostałam od Marcina z Bio Kredensu kilka w ramach "testu w ciemno" - czy zgadnę, jakie to, nie na bloga. Gdy jednak tylko mi zapachniało anyżem, pomyślałam, że dawno tak pięknie pachnącej tabliczki nie miałam w rękach, że nie kojarzę mlecznego, tak mocno anyżowego Zottera, toteż zdecydowałam się, że zdjęcia i recenzja muszą być (a czekolady, np. Lindt Carrot Cake, przybywały do mnie już w gorszym stanie).


Zotter Saffron and Pistachios to mleczna czekolada o zawartości 40 % kakao z marcepanem z pistacjami i mleczno-maślanym kremem z szafranem i anyżem.

Gdy tylko zabrałam się za papierek, uderzył mnie apteczny zapach słodko-pikantnego, charakternego anyżu wymieszanego z równie charakternym, mocno migdałowym marcepanem. Skąpane to było w mlecznej, nienachalnej słodyczy.

Tabliczka, mimo że trochę zmiażdżona, zachowała pewien konkret. Mimo to wydała mi się nieco ulepkowata, z racji formy. Mocno przemielony marcepan rozchodził się z łatwością na grudki, ujawniając kawałki świeżo-miękkich pistacji w nim zatopionych. Rzadkawy, ale w cudownie soczyście-nasączony sposób.
Również rzadkawe, acz niewątpliwie bardziej zwarto-maziste, było żółte nadzienie. Wydało mi się bardzo tłuste, w rzadkawy sposób - jak bardzo tłuste mleko wymieszane z masłem, a co za tym idzie, plastyczne. Idealnie gładkie, z paroma niewyczuwalnymi (ale widocznymi) "niteczkami" szafranu.
To ono stało za ulepkowatością.
Kremowa, tłustawa w mleczny sposób czekolada rozpływała się powoli, nieco zalepiając usta. Nadzienia wyciskały się spod niej, acz marcepan robił to chętniej. Drugie nadzienie pozostawało przy czekoladzie, również nieco zalepiając w kremowy, tłusto-gładki sposób. Marcepan znikał szybciej, pozostawiając pistacje na pastwę kremu.
Nie podobała mi się ta ogólna miękkość.

W smaku czekoladę odebrałam jako bardzo, wręcz toffiowato słodką. Nienachalna nutka kakao odeszła na tyły, mieszając się tam już od pierwszych chwil z nadzieniami. Te były intensywne, a moja czekolada bez dwóch zdań nimi przesiąkła. Anyż czuć wszędzie od samego początku.

Odzywały się mniej więcej równocześnie, ale krem powoli po prostu dołączał do czekolady i odbierał jej coraz więcej miejsca, a marcepan robił to jakby prężniej.

Charakterne migdały zaprezentowały się w pełnej krasie, roztaczając swój specyficzny, naturalny smak. Wkomponowane w silną słodycz, nie porzuciły specyficznego, gorzkawego marcepanowego akcentu. Podkreślony został odrobinką słodkiego alkoholu. Wydał mi się lekko pikantny, ale może dlatego, że przesiąkł anyżem. Epizodycznie, przy kawałkach pistacji, pojawiał się ich delikatny smak, niewiele niestety wnoszący do całości.
Delikatne, mało ważne; niektóre wydawały mi się nasiąknięte anyżem do tego stopnia, że zastanawiałam się, czy nie są wśród pistacji ukryte jego kawałki.

Żółte nadzienie wszystko poniekąd łagodziło, tłumiło, po czym narzucało swój smak. Bardzo szybko wprowadziło goryczkowato-apteczny, trochę "wyciszony" motyw ziół.
Wydaje mi się, że to ono stało również za tym, że czekolada zajeżdżała toffi, bo krem smakował bazowo... czystym masłem. Masło mieszało się z pełnym, tłustym mlekiem. Ono również było wyraziste, ale nadzienie to dosłownie masło maślane. W dodatku bezkompromisowo słodkie jak toffi, a jednak... nie urocze, a ciężko-poważne i rześko-lekkie jednocześnie. Ciężko-poważne, bo coraz mocniej ziołowo-lekowe, apteczne. Wyraźnie czułam słodko-pikantny anyż, chłodzący, ale łączący się z ogólną korzenną pikanterią. Także w niej odnalazłam słodycz... taką korzenno-goryczkowatą. Apteczność wydała mi się podkręcona... alkoholem? Ale też jakimś rześko-lekkim, dosłownie kropelką. Wszystkie te nuty cudnie zarysowały się na o wiele mniej cudnej, a czysto-nudnej, maślanej bazie.

Bliżej końca ziołowo-maślana część nieco podkreśliła pistacje, a całość odważniej zalała mleczność, która z łagodną słodyczą czekolady i marcepanu, została w posmaku.
Oprócz nich w posmaku czułam intensywny anyż. Było ziołowo-poważnie, a jednocześnie za słodko (choć słodycz to złożona) i strasznie, strasznie maślano. Tłusto i z posmakiem masła.

Masło zupełnie nie pasowało mi do anyżu i marcepanu. Masło wszystko zepsuło i sprawiło, że tabliczkę postrzegam jako obrzydliwą, mimo że jednocześnie smaczną i ciekawą. Gdyby nie masło, z racji silnej anyżowości i korzenności, nienachalnego alkoholu, mogłaby mnie zachwycić. A tak? Niestety. Częściowo pyszna, a jednak tak maślana, że za nic w świecie nie chciałabym do niej wracać. Ciekawostka? Tak, ale na tym koniec. Nie obyło się też bez innych wad takich jak znikomy udział pistacji czy za silna słodycz.


ocena: 6/10
kupiłam: biokredens.pl (dostałam)
cena: (normalnie 16 zł)
kaloryczność: 589 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: marcepan (migdały, cukier, syrop z cukru inwertowanego), surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, syrop syrop fruktozowo-glukozowy, miazga kakaowa, pistacje 4%, mleko, masło, ocet malinowy, słodka serwatka w proszku, brandy wiśniowa, odtłuszczone mleko w proszku, anyż, pełny cukier trzcinowy, sól, wanilia, lecytyna sojowa, szafran 0,02%, cynamon

PS Jakby na pocieszenie, trafiło się, że w paczce była też Coconut + Marzipan - utwierdziłam się w przekonaniu, że pyszna, ale mało tego! Co sobie uzmysłowiłam na 100 %? Zapraszam do aktualizacji recenzji.

niedziela, 17 kwietnia 2016

Zotter Basmati Rice with Saffron ciemna ryżowa 50 % z nadzieniem z ryżu basmati i białej czekolady z szafranem i octem malinowym

Jakiś czas temu próbując wytłumaczyć komuś, czego szukam w czekoladach, użyłam zdania "nie musi wydawać się smacznie, ważne, żeby było dziwnie". To co prawda zdanie wyrwane z kontekstu, ale... coś w tym jest. Oczywiście mówię tu o czekoladach z wyższej półki, a konkretniej o kombinacjach Zottera, które dla niektórych mogą wydawać się zdrowo pokręcone. 
Po recenzji na blogu Sex, Coffee & Chocolate o pewnym "dentystycznym" Zotterze, miałam bardzo różne odczucia... Kiedy dodatkowo dowiedziałam się, że dystrybutor nie sprowadza tego smaku ze względu, że mało komu on smakuje... Wiedziałam, że muszę zdobyć tę czekoladę.
I zdobyłam.


Zotter Basmati Rice with Saffron to ciemna czekolada ryżowa (z napojem ryżowym zamiast mleka), z 50 %-wą zawartością kakao, z kremem z ryżu basmati i białej czekolady z szafranem i octem malinowym.

Gdy tylko rozchyliłam sreberko, zobaczyłam głęboko brązową, ale nie wyjątkowo ciemną, tabliczkę o zapachu wyrazistym, ale nie do końca jasnym. Był niezmiernie czekoladowy, ale wzbogacony o jakieś przyprawy i kwiaty. Co więcej była tu nuta, której zupełnie nie mogłam zidentyfikować, ale podchodziła pod coś... dziwnie słodkawego.

Przełamałam. Była bardzo twarda - nic dziwnego, w końcu warstwa czekolady jest niezwykle gruba, ale nadzienie... trochę się rwało i ciągnęło. 

Tradycyjnie zaczęłam od samej czekolady i... przepadłam. Zakochałam się od pierwszej chwili. Podobnie jak zapach, jest niezwykle czekoladowa, ale nie jest to typowa czekolada. Jest solidnie gorzka, jak na 50 % kakao, co skojarzyło mi się z czekoladowym espresso, ale ma też słodki motyw kleiku. Tak moi drodzy: czuć tu ryż, co razem z kakao dało efekt... ryżowego deserku (kremowa konsystencja jeszcze wzmacnia to poczucie) doskonałego o smaku czekoladowym z nutą orzechów. Nie chodzi mi o "ryż na mleku", a taki.. ryżowo-kleikowy deser, coś jak te różne sojowe itp. Czekoladowy do potęgi! 

Przegryzając się przez całość, najpierw czekolada ukazuje swe walory, a następnie do jej gorzkości dochodzi goryczkowatość nadzienia, razem z lekko octowym posmakiem.

Mokre i miękkie szybko wydobywa się spod czekolady. Konsystencja skojarzyła mi się z rzadką kaszą z małą ilością twardych kawałeczków ryżu.
Tu natychmiast pojawia się smak bardzo słodkiego syropu z nieco malinowym smakiem. Syrop z alkoholem, smak taki "lekowy" o słodkim podłożu, ale nie sprawiający wrażenia słodkiego. Pojawił się tu motyw ryżu, ale cały czas miałam wrażenie, że to balsamiczny ocet malinowy jest tu głównym smakiem. Wchodził w trochę podgniłe maliny.
Pod nim skrywało się więcej goryczki i więcej dziwnego posmaku...
Ten posmak kojarzył mi się z zapachem wody utlenionej, albo... nie wiem... Basi skojarzył się z posmakiem prosto z gabinetu dentystycznego. 

Nie mogłam nie oddzielić trochę samego nadzienia. Ryż w nim niewątpliwie czuć, ale podtrzymuję, że nie jest to smak przewodni. Ocet malinowy zawłaszcza tu sobie sporo.
Słodkawy posmak leków, ale i samych malin, oraz lekka goryczka w większym natężeniu mogłyby być mdlące (albo gdyby np. zjeść samo nadzienie). 

Może nie brzmi to za dobrze, ale możecie mi wierzyć, że te dziwne smaki tak się zgrały z czekoladą (jej ogromną ilością!), że... nie mogłam się od tej czekolady oderwać.
Zjadłam ją na raz i nie zamuliła mnie, ani nic. Po prostu chciałam więcej i więcej, bo... zaciekawiła mnie. Nie jest to czekolada, do której chcę wrócić, ale bardzo ciekawe doświadczenie. 
Mam jednak wrażenie, że gdyby sam ryż był intensywniejszy w smaku, albo gdyby dodano więcej szafranu zmniejszając ilość octu malinowego (albo po prostu inny ocet np. jabłkowy, winny), czy jeszcze podwyższono zawartość kakao, mogłoby być lepiej i bardziej... przystępnie.


ocena: 8.5/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 459 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, napój ryżowy w proszku (ryż, olej słonecznikowy, sól), miazga kakaowa, napój ryżowy, syrop cukru inwertowanego, ocet malinowy, ryż basmati, sól, lecytyna słonecznikowa, szafran (0,05%), orzechy nerkowca, wanilia