poniedziałek, 8 września 2025

Dobry Orzech Pasta z Orzechów Włoskich z Miodem i Cynamonem

Gdy spisywałam daty kremów, jakie zamówiłam od Dobrego Orzecha, najpierw się wystraszyłam, że jednego brakuje, jest jakiś inny i rzuciłam się, by sprawdzić fakturę, czy też na pewno wszystko dobrze kliknęłam przy zamawianiu. Czy przez nieuwagę kupiłam większą wersję?! Ale nie, była mała. Czyżby się pomylili? Dali większą w ramach miłej niespodzianki? Tak czy inaczej uśmiechnęłam się, choć nie ukrywam, że co do tego kremu byłam trochę sceptyczna i obawiałam się go. Niby wszystko, co lubię, ale... wiedziałam już, że pasty z orzechów włoskich są dość specyficzne. A cynamon w kremach orzechowych potrafi różnie wyjść (choć źle wychodził tylko w połączeniu z białą czekoladę). A do tego zawsze podchodzę ostrożnie do produktów z miodem.

Dobry Orzech Pasta z Orzechów Włoskich z Miodem i Cynamonem to krem z prażonych orzechów włoskich z z miodem wielokwiatowym i cynamonem.

Po otwarciu poczułam wyrazisty zapach orzechów włoskich, przy których w pierwszej chwili wyraźnie zaznaczył się miód, a cynamon dopiero po chwili. Zaczął jednak coraz bardziej zawłaszczać sobie scenę, jakby starając się zagłuszyć miód. Zdradzał goryczkę, dopasowując się do orzechów włoskich i podszepnął im pikantnie-czekoladowe echo. Ze względu na słodycz, ale w trakcie mieszania i jedzenia nie jednoznaczny zapach miodu samego w sobie, to cynamon wydawał się tu odpowiadać za wysoką słodycz.

Na wierzchu nie wydzielił się olej, więc nie miałam nic do zlewania. Wydzielił się dopiero po paru dniach, gdy nałożyłam sobie porcję (połowę), a słoik odstawiłam do lodówki.
Gdy zaczęłam mieszać, krem okazał gęsty i konkretny. Na szczęście jednak nie suchy. Wręcz przeciwnie - wykazywał oleistość i plaskał, kojarząc się z zawilgoconym biszkoptem. Widać w nim sporo drobinek orzechów oraz kropeczek cynamonu. Krem starał się zachowywać zwartość, zbijał się w wilgotne grudki, nie ciągnął się. Wykazywał też lepkość.
W trakcie jedzenia chwilowo jakby lekko gęstniał i zalepiał usta. Lepkość podwyższył miód. Sprawił jednak też, że krem zaraz odpuszczał i rozpuszczał się w średnim tempie, stając się bardzo miękkim. Gęstość przechodziła w jedynie gęstawość, a potem zawiesinowość. Krem nie był miazgowy, ale gładki też nie. Czuć drobinki cynamonu i sporadycznie pojedyncze orzechów. Masa była jakby... grudkowato-papkowa? Tłustość okazała się trochę oleista, ogólnie wysoka i ciężka. Pomyślałam o zbyt tłustym, wilgotnym cieście, które w ustach zmienia się coraz bardziej w papkę, zawiesinę i przytykał.
Krem pod koniec trochę ściągał i zostawiał zarówno otłuszczone usta, jak i suchawe wrażenie w ustach.
Drobinki nie wymagały gryzienia, ale jak już jakieś uparcie wyróżniłam i pogryzłam były to: niemal czarne i twarde kropeczki (cynamonu?) oraz miększe i trzeszczące drobinki orzechów.
W całej masie trafiłam na kilka małych i miękkich grudek zgęstniałego miodu oraz kilka drobinek lekko krystalizującego się miodu.

W smaku najpierw poczułam orzechy włoskie i szczyptę cynamonu, który może okazać się ostry, ale nie musi. Nie ostrość, nie goryczkę, a splot ogólnie łagodniejszy, mimo że wyraźny.

Za nimi dopiero po chwili zaznaczyła się delikatna słodycz miodu. Miód wyłonił się wyraźnie, po czym zostawił słodycz na średnim poziomie, a sam częściowo utracił jednoznaczność. Raz po raz przemykała miodowa kwasowość.

Włoskie zaprezentowały się z łagodnej, wręcz słodkawej strony. Goryczka pojawiła się jedynie jako subtelna sugestia. Umacniały się w swej łagodności, a jednocześnie ich smak nasilał się. Czułam orzechy prażone minimalnie, bardzo świeże.

Miodowość sama w sobie zdawała się ukrywać, a jak się pojawiała, to falami. Często, choć nie przy wszystkich zagarnięciach, pobrzmiewała jako miodowo-tania kwaskawość.

Mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach cynamon nasilił się bardzo znacząco. Wysunął pikanterię i zdradzał gorzkość. Przejął to od włoskich - to on zdawał się w kompozycji najcharakterniejszym i rozgrzewającym elementem.

Przy mocnym cynamonie orzechy włoskie wydawały się trochę wręcz maślane. Słodycz podpięła się pod pikanterię i rozgrzewanie cynamonu. Cynamon z czasem na nowo bardziej wyłonił miodowość samą w sobie, acz ogólnie słodycz wysoka nie była. Ani w sumie jakoś jawnie mocno miodowa, a tylko sporadycznie. Nieprzyjemna kwaskawość wyłaniała się z większą łatwością. Z nią jednak cynamon zasugerował ciepły ton orzechów w cynamonie i czekoladzie (mlecznej i dziwnie soczystej?).

Po zjedzeniu został posmak gorzkich i jednocześnie lekko słodkawych orzechów włoskich obok ostro-goryczkowatego cynamonu. Ich słodycz mieszała się z motywem miodu - zaskakująco jak na miód wielokwiatowy mało słodkim, a robiącym aluzje do kwasku.

Krem niby nie był niesmaczny, ale mnie nie chwycił mimo że kocham orzechy włoskie i cynamon. Coś mi w nim bardzo nie grało. Miód idący w kwasowość wszystko psuł. Cynamon był intensywny - i dobrze. Orzechy włoskie nie dały się przygłuszyć, też były wyraziste i zaskakująco łagodne zarazem - też zacna sprawa. Słodycz mimo że była, nie narzucała się, a dopasowała - i to też na plus. Miodowość jednak wyszła... dziwnie (miało miodowo, chwilami kwaskawo). A kompozycja zwyczajnie nie zachwycała, mimo że trudno mi znaleźć większe, jaskrawe wady. Nie pasowała mi też ta ciastowo-papkowa, nieprzypominająca kremu orzechowego, konsystencja, ale po Diet-Food Walnut Cream Bio Krem z Orzechów Włoskich wiem, że kremy z orzechów włoskich właśnie mniej więcej tak wychodzą. Raz, ciekawostkowo, nałożoną połowę zjadłam, trochę się męcząc pod koniec, ale wiedziałam już, że nie chcę tego więcej. I nie przychodziło mi do głowy nic, z czym miałabym ochotę ten krem jeść.

Nie miałam ochoty skończyć drugiej połowy, więc oddałam Mamie. Jej opinia: "Jak sam spróbowałam to bardzo niesmaczny przez ten kwasek taki. Jakby jakieś... jabłka? I tani miód, faktycznie. Taki najtańszy wielokwiatowy. Bo tak to czuć orzechy włoskie, potem cynamon i goryczkę orzechów na koniec i w posmaku. Ten miód dziwny, wszystko psuje. Dziwnie się go na ciastka nakłada i rozsmarowuje. Jak jadłam z ciastkami Vitanella Wielozbożowymi, to mi ten krem w taką dziwną gorzkość szedł. Orzechów, cynamonu, ale nie tylko jakby. Lubię i orzechy włoskie, i miód, i cynamon, ale ten krem jest dla mnie okropny, niezjadliwy. I nawet nie umiem wymyślić, do czego mógłby pasować". 


ocena: 5/10
kupiłam: dobry-orzech.pl
cena: 23 zł za 180g
kaloryczność: 635,7 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: prażone orzechy włoskie 90%, miód wielokwiatowy 9%, cynamon 1%

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.