Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cacao Sampaka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cacao Sampaka. Pokaż wszystkie posty

piątek, 26 maja 2017

Cacao Sampaka White Chocolate Ceylon Cinnamon biała z cynamonem cejlońskim

Ta czekolada była niezbyt miłym zaskoczeniem na długo przed jej otwarciem. O ile Matcha Green Tea była świadomym, choć może nie w pełni, wyborem, tak tej... w ogóle nie wybierałam. Chciałam albo mleczną Gin & Tonic, albo ciemną Spicy, ale coś ktoś po drodze pomieszał i trafiła do mnie biała z cynamonem. Cóż, cynamon uwielbiam, więc mimo negatywnego nastawienia do białych czekolad, po tę sięgnęłam z pewną iskierką nadziei.

Cacao Sampaka White Chocolate Ceylon Cinnamon to biała czekolada z cynamonem cejlońskim. Tłuszcz kakaowy stanowi tu 35 %.

Po otwarciu poczułam wyrazisty, głęboki słodko korzenny zapach z lekko "rzygowinowatą" nutą. Zdawało mi się, że czułam całą fuzję słodkich, "ciepłych" przypraw z cynamonem i goździkami na czele (a przypominam, że to czekolada jedynie z cynamonem).

To, co zobaczyłam wcale nie wyglądało na białą, a bardzo jasną mleczną czekoladę, ale jak się przyjrzeć, widać, że to zasługa cynamonu.

Podobnie jak w przypadku Sampaki z zieloną herbatą, zamiast grubaśnej tabliczki w opakowaniu znalazły się dwie cieniutkie, które w dotyku wydały mi się bardzo tłuste, a przy łamaniu wykazały pewną miękkość. W ustach rozpływało się to błyskawicznie, proszkowo-tłusto, z chropowatością wprowadzoną przez ogrom zmielonego cynamonu. Tego trafiały się i większe drobinki, a ja miałam wrażenie, że wręcz czuję jego kruchość. Przyprawa ta zdecydowanie przełożyła się na to, że ogólnie konsystencja aż tak nie raziła.

W smaku również to cynamon skupia na sobie całą uwagę. Znaczy... tak jakby. Od pierwszej chwili czuć tylko cynamon i silną słodycz. Ten pierwszy łagodny i z przymgloną nutą, która mi nieodzownie kojarzy się z wymiocinami, a słodycz najzwyklejsza na świecie. Zaraz jednak jedno zaczęło przenikać do drugiego, smaki zespoiły się. Naturalna słodycz cynamonu została wyolbrzymiona, skojarzyła mi się z goździkami, za to na szczęście w ogóle nie doszukałam się cukrowości. Znalazł się za to leciutko waniliowy posmaczek, który otworzył drogę posmakowi białej czekolady. Ten był mleczno-maślany i bardzo wycofany. Wywołało to skojarzenie z herbatą chai latte, czyli ze spienionym mlekiem z przyprawami korzennymi.

W porażającej wręcz słodyczy, cynamon wywalczył sobie sporo miejsca i był on nadzwyczajnie mocno wyczuwalny przy jednoczesnym prawie braku pikanterii. To był słodki, bardzo słodki, cynamon z nutą kojarzącą mi się z wymiocinami. Smak rzygowin nasilał się, aż był... jednoznaczny. Szybko coś zaczynało drapać w gardle. Zaskoczę Was jednak. Nie tylko słodycz drapała. Drapał też posmak cynamonu jako taki odrobinkę gorzkawy smaczek, który zazwyczaj jest oznaką tego, że przesadziło się z ilością tej przyprawy (a w przypadku cejlońskiego nazywam go "rzygowinowatym" - taki słodko-gorzki i dość mdły jednocześnie).

Po zniknięciu kawałka w ustach został łagodny posmak słodkiego cynamonu, poczucie słodkiej korzenności.

Ta czekolada to straszliwie słodkie chai latte w tabliczce (na jej nieszczęście nie lubię słodkich herbat). Korzenna słodycz, słodki cynamon, słodkie goździki (które są zasługą cynamonu cejlońskiego). Białej czekolady samej w sobie prawie nie czuć, za to czuć o wiele za silną słodycz. Cynamonu było tak dużo, że go nie zabiła, ale nie widzę sensu dodawania tyle cukru do czekolady z naturalnie słodką przyprawą. Trochę mi tu cynamon cejloński nie pasuje - jest za słodki i w połączeniu z maślanością za bardzo podjeżdżał mi pod wymiociny (może trochę wyolbrzymiam, bo ogólnie wolę zwykły od cejlońskiego). W białej czekoladzie naprawdę lepiej sprawdziłby się zwykły - cassia z jej pikantnym posmakiem, który osobiście uwielbiam. Nie pasuje mi też forma. Wydaje mi się, że przez cienkość tabliczki cynamon nie miał czasu na odsłonięcie swojej głębi w pełni, a ja zostałam po prostu uderzona cynamonem i słodyczą (no... i cynamonową słodyczą).
Za słodko, trochę bez sensu, ale w zasadzie prawdopodobnie tak, jak miało być. Słodko do tego stopnia, że  na oko 30 gramów było moim maksimum, a i tak pod koniec zrobiło się za słodko.


ocena: 6/10
kupiłam: 2beans w USA za czyimś pośrednictwem
cena: 9,99 $
kaloryczność: 605,6 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku, bezwodny tłuszcz mleczny, cynamon, lecytyna sojowa, naturalny aromat wanilii

wtorek, 2 maja 2017

Cacao Sampaka White Chocolate Matcha Green Tea biała z zieloną herbatą i cytryną

Dzisiaj pozwolę sobie zamknąć wspominane herbaciane trio tabliczką hiszpańskiej marki, której dwie zamówiłam z USA (znaczy... a przy okazji większego zamówienia, a nie konkretnie te). Może nie jest to jakaś znana i nagradzana firma, ale zaciekawiła mnie, bo ma w swojej ofercie czekolady z ciekawymi dodatkami (a mniej popularne potrafią być równie dobre, jak nie lepsze, jak nagradzane).

Cacao Sampaka White Chocolate Matcha Green Tea to biała czekolada z zieloną herbatą i cytryną.

Zawiera 37 % tłuszczu kakaowego, a skład ma taki sobie, co odkryłam dopiero, gdy do mnie dotarła - wcześniej dostałam informację, że jest nieco inny (i mój błąd - nie sprawdziłam dokładnie w internecie).

Po otwarciu poczułam orzeźwiającą, soczystą cytrynę i zieloną herbatę o mocno ziołowym charakterze na subtelnym, słodko-waniliowym biało czekoladowym tle.

Ucieszyło mnie to, co zobaczyłam w przezroczystej folii - intensywnie zielona tabliczka, pełna jakiś drobinek (herbata? skórka cytryny?) o nieco mniejszym rozmiarze niż standardowe czekolady 100 g, ale ewidentnie od nich grubsza. Po otwarciu spotkało mnie pierwsze rozczarowanie. Okazało się bowiem, że to nie tabliczka-grubasek, a dwie cieniutkie tabliczki oddzielone w dodatku brązowym papierkiem.

Czekolada okazała się dość miękka, ale nie tak tłusta jak można by się obawiać, przez co (i przez to, jak cienka była) rozpuszczała się szybko, ujawniając mnóstwo drobinek, które... także się rozpływały, choć trochę wolniej. Okazało się, że mają strukturę przypominającą chrzęszczący cukier i... w zasadzie takim kwaśnym cukrem są. Kolejne rozczarowanie... no, to formą się producent popisał!

Na szczęście smak już od pierwszej chwili zaczął zdobywać laury. Od razu poczułam wyrazistą ziołową herbacianość, co było bardzo smakowite, mimo że smakowało raczej po prostu zieloną herbatą niż matchą, w dodatku przez większość czasu bez mocniejszej goryczki.

Po chwili ujawniała się maślano-waniliowa słodycz białej czekolady, która jednak cały czas robiła za tło - przyjemne i nieprzesłodzone (co mnie zaskoczyło biorąc pod uwagę skład). Na tę dobrze trafioną słodycz na pewno przekłada się też cytrynowa nuta zaznaczająca się w kompozycji dość szybko, choć najpierw nieśmiało.

Po niedługiej chwili językiem zaczęłam trafiać na cukrowe granulki. Nadciągał soczysty kwasek, początkowo bardzo naturalny, a po paru kęsach wydający się trochę za bardzo przerysowany, ale nie aż tak bardzo drażniący. Była to orzeźwiająca, wyrazista cytryna tłamsząca słodycz i dobrze współgrająca z zieloną herbatą.
Kwaśny smak soku cytryny podkreślił ziołową gorzkość herbaty, a i to był moment, w którym biała czekolada uwalniała delikatną nutkę mleka.

Pod koniec degustacji ten cytrynowy kwasek zaczął mnie już jednak trochę męczyć i mimo, że nie było w nim sztuczności, to po prostu sama przesada wystarczyła. Całe to przerysowanie nasilała forma dodatku - zamiast np. dodać do czekolady sok z cytryny, dano jakiś cytrynowy cukier (granulki), co kojarzyło się z wszelkimi żelkami z kwaśnym cukrem, oranżadkami w proszku itp. Nie chodzi mi tu już o smak, ale... to po prostu okropna forma dodatku.
Na szczęście nawet na moment nie zagłuszył herbaty, a biała czekolada do samego końca wydawała się w porządku.

W posmaku to właśnie ona, czekolada, a dokładniej słodycz, pozostawała z pewnym takim efektem kwasku cytrynowego, bez którego akurat by się obeszło.

Całość wyszła smacznie, bo czekolada była ok, o przesłodzeniu nawet mowy nie ma; zielona herbata była wyczuwalna bardzo wyraźnie, a cytryna nadała jej  orzeźwiającego charakterku. Cytrynowość była niestety trochę przesadzona, a herbacie zabrakło specyficznego posmaku matchy (albo dodali zwykłą zieloną - patrzcie na skład; albo kwasek go zabił), jednak to jest do wybaczenia. Wściekła jestem na formę czekolady - kto to widział robić dwie cieniutkie tabliczki? Przecież im czekolada cieńsza, tym smak się gorzej rozchodzi. Czy ta osoba nie miała do cholery bardziej szatańskich pomysłów jak walnięcie do smacznej czekolady jakiś dziwnych granulek zamiast spójnego dodatku?!
Gdyby to był po prostu sok z cytryny... Z granulkami spotkałam się już np. w Cachet Blackberry & Ginger, ale tam wyszły o wiele lepiej, nie kojarzyły się z chrzęszczącym cukrem.


ocena: 8/10
kupiłam: 2beans w USA za czyimś pośrednictwem
cena: 9,99 $
kaloryczność: 567,3 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku, bezwodny tłuszcz mleczny, zielona herbata, cytryna, fruktuza, kwasek cytrynowy E330, lecytyna sojowa, naturalny aromat wanilii