Przepraszam za nieodpisywanie na komentarze, za nieobecność na Waszych blogach, ale byłam w górach, a obecnie jeszcze mnie nie ma w domu, więc cierpliwości - wszelkie zaległości będę systematycznie nadrabiać. ;)
Wiosna już trwa w najlepsze, coraz bliżej do lata, toteż czas na zmiany w jadłospisie! Nadchodzą sezonowe cudowności, więc ja osobiście mam zamiar korzystać, jak tylko można.
Wiosna już trwa w najlepsze, coraz bliżej do lata, toteż czas na zmiany w jadłospisie! Nadchodzą sezonowe cudowności, więc ja osobiście mam zamiar korzystać, jak tylko można.
Ten rok będzie też o tyle ciekawszy, bo wreszcie udało mi się zdobyć chyba całą tegoroczną sezonową linię Zotterów i cóż... trzeba ją wreszcie jakoś zacząć. ;)
Połączenie smaków oraz grafika opakowania przedstawiająca wyluzowaną panią w ewidentnie upalny dzień sugeruje wyjątkowo wiosennie-letnią degustację.
Czy tak rzeczywiście będzie?
Czy tak rzeczywiście będzie?
Od razu po rozchyleniu złotego papierka przyszło skojarzenie z lodami, koktajlami i sorbetami.
To oczywiście zasługa słodkiego zapachu wyrazistej waniliowo-śmietankowej białej czekolady oraz owocowego, niewątpliwie słodkiego, ale z zaznaczonym kwaskiem, nadzienia malinowo-cytrynowego.
Niezwykle smakowite połączenie!
To oczywiście zasługa słodkiego zapachu wyrazistej waniliowo-śmietankowej białej czekolady oraz owocowego, niewątpliwie słodkiego, ale z zaznaczonym kwaskiem, nadzienia malinowo-cytrynowego.
Niezwykle smakowite połączenie!
Przełamałam tabliczkę o dość ciemnawym (jak na białą) kolorze i zobaczyłam przekrój: grubą warstwę czekolady, dominujące mocno różowe nadzienie i warstwa blado żółta. Nasiliła się naturalna woń owoców. Zapowiada się soczyście.
Spróbowałam najpierw samą czekoladę. Szybko ujawniła swoją błogą kremowość i tłustość, uwalniając ogrom mleka-śmietanki i wanilii, co skojarzyło mi się z prawdziwymi, dobrymi lodami włoskimi.
Mówiąc krótko: przepyszna (nie mogę się doczekać, kiedy spróbuję czystą białą Labooko).
Mówiąc krótko: przepyszna (nie mogę się doczekać, kiedy spróbuję czystą białą Labooko).
Wreszcie przegryzłam się przez całość. Rozeszła się słodycz, o silnie waniliowym wydźwięku. Owszem, czekolada jest bardzo słodka, ale to przyjemna i nieprzesadzona słodycz.
Po chwili, gdy smak świeżego słodkiego mleka rozszedł się już konkretnie, przebiła się cytryna. Świeża i kwaśna. Wciąż było słodko, jednak doszedł do tego orzeźwiający i naturalny kwasek, co kojarzy się z sorbetem z cytryn.
Mniej więcej w tym samym czasie rozwija się słodko-kwaśny smak malin. Czysta natura, naprawdę bardzo silna słodycz (jednak wciąż przyjemna!) i lekki, rześki kwasek. Mniam! W mlecznej otoczce owoce leśne, chociaż rzeczywiście głównie maliny, dały efekt koktajlu owocowego.
Nadzienia są bardzo miękkie, nieco tłustawe i kojarzące się z mlecznymi lodami, gęstym shake'iem albo czymś takim. Zarówno pod względem smaku jak i konsystencji są naturalne, a poczucie to nasila spora ilość pesteczek malin.
Smaki cytryn i malin przeplatały się ze sobą, cały czas w słodko-mlecznym otoczeniu. Raz jeden był silniejszy, raz drugi, a momentami w ogóle się łączyły.
Całość jest przede wszystkim słodka, ale nie zamula. Świeży, soczysty kwasek owoców jest tu wyraźny i sprawia, że ta czekolada jest idealną, nieco orzeźwiającą, propozycją na wiosnę-lato.
Całość jest przede wszystkim słodka, ale nie zamula. Świeży, soczysty kwasek owoców jest tu wyraźny i sprawia, że ta czekolada jest idealną, nieco orzeźwiającą, propozycją na wiosnę-lato.
ocena: 9/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 482 kcal / 100 g
czy kupię znów: może za rok? kto wie?
Skład: tłuszcz kakaowy, surowy cukier trzcinowy, śmietanka z pełnego mleka w proszku, maliny (7%), mleko, syrop fruktozowo-glukozowy, słodka serwatka w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, koncentrat cytrynowy (3%), suszone maliny (2%), sproszkowane maliny (2%), pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, wanilia, sól, suszone jagody, proszek cytrynowy (cytryny, skrobia kukurydziana), cynamon