Vanini, włoska marka produkująca czekolady z ziaren z prowincji Peru (Bagua i Condorcanqui) od kooperatywy APROCAM liczącej 460 członków, w tym rdzennych mieszkańców peruwiańskiej dżungli Awajun.
Vanini latte finissimo 49 % con sale di Sicilia (milk chocolate 49 % with Sicilian sea salt) to mleczna czekolada o zawartości 49 % składników kakaowych z sycylijską solą morską.
Wtedy też dostrzegłam, że spod rudawej czekolady przebijają się kawałki czegoś. Cóż to może być?
Połamałam czekoladę, która okazała się całkiem twarda, a zarazem wydawało mi się, że zaraz zacznie topić się w palcach i ugryzłam kawałek. Byłam zszokowana tym, co zobaczyłam. Gigantyczny kryształek soli wystający z kostki!
W smaku przywitało mnie mleko w ogromnej ilości i w towarzystwie słodkich ciasteczek maślanych.
Słodycz ma w sobie nutkę toffi, jest dość silna, ale nie ma w niej przesady.
Maślany smak współgrał z konsystencją, bo czekolada jest bardzo tłusta, ale w sposób pożądany, lekko zalepiający, ale nie męczący. Czuć, że jest tu naprawdę dużo tłuszczu kakaowego i mleka. Te dwa elementy przełożyły się na skojarzenie z białą czekoladą (mowa o tych naprawdę dobrych białych, a nie zlepków tłuszczu i cukru), jednak ciężko jest mówić o białej czekoladzie, gdy...
W pewnym momencie poczułam nawet lekko owocowy akcent, chociaż bliżej nieokreślony.
Całość jest prosta i bardzo smaczna. W pierwszym momencie wydaje się delikatna, a później... pokazuje charakterek za sprawą soli. Tej nie poskąpiono. Duże kryształki mają naprawdę wyrazisty smak, dobrze trafiony z ilością i podkreślający kakao. Myślę, że wersja bez soli nie byłaby już taka dobra, ale na pewno jest lepsza od mlecznego Lindt'a.
Jedyne, co mi tu trochę psuło odbiór to proporcje między tłuszczem, a masą kakaową. Wolałabym, żeby masy było więcej, nie jest to Akesson's czy Original Beans*, ale... jak na tę cenę to czekolada godna polecenia!
*ocena jest ta sama, ale Esmeraldas Milk jest o wiele bardziej złożona, to wyższy poziom czekolady, a każdą oceniam w stosunku do jej ceny. Budyniowo-karmelowa śmietankowość OB smakowała mi bardziej jako czysta czekolada, ale Vanini wygrywa jako czekolada z dodatkiem (przez ilość i wielkość soli).
ocena: 9/10
kupiłam: Alma
cena: 9.99 zł
kaloryczność: 613 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie mówię "nie"
Skład: tłuszcz kakaowy, cukier, mleko w proszku, masa kakaowa, tłuszcz mleczny, sól morska, ekstrakt z wanilii
Na prawdę nie poskąpiono tej soli.Ten gigantyczny kawałek na jednym ze zdjęć na prawdę mnie zszokował ale pozytywnie.Na pewno ta czekolada będzie u mnie na liście:"zakupy w Almie" ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Najlepsze jest to, że w niej było bardzo dużo takich kryształków. <3
UsuńCzekolada dla mnie. I ten wielki kawał soli wygląda tak obiecująco. Szkoda, ze na chwilę obecną nie wybieram się do Warszawy.
OdpowiedzUsuńTaak, bo po co wybudować Almę w naszym województwie?
UsuńZajebista konsystencja, maślano-toffi smaczki, jest błogo... i nagle SÓL CI W KUBEK SMAKOWY! Ech.
OdpowiedzUsuńW Almie też bywam raz na sto lat. Ostatnio pojechałam po Biscoff Lotusa.
Haha, miałabyś niezłą niespodziankę, jakby ktoś Cię tą czekoladą poczęstował. :P
UsuńSzkoda, że nie mam blisko żadnej Almy, bo te czekolady zapowiadją się całkiem sympatycznie. Świetne zdjęcie kryształka w przegryzionej kostce! Opakowanie też całkiem ładne.
OdpowiedzUsuńNie mogłam się nadziwić, że tak się skubaniec trzymał. :D Oczywiście bez sesji nie mogło się obyć!
UsuńMnie ciekawi jeszcze ta nagrodzona, z rozmarynem. Całe szczęście, że jest w moich zbiorach.
Na tym zdjęciu widać też takie ciemne coś wtopione w tabliczkę. Myślałem, że to wanilia, ale ze składu wynika, że tam jest tylko ekstrakt(?).
UsuńTak, tylko ekstrakt.
UsuńTo ciemne coś, to właśnie sól. :P Tylko tak śmiesznie wygląda przez warstwę czekolady.
Jak będę we Wrocku w Almie to właśnie tę czekoladę zakupię:) Może uda się dorwać coś jeszcze:) A co myślisz o czekoladach z Marks&Spencer?próbowałaś?mają tam wyroby dobrej jakości no i czekolady też są:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gwiazdeczka*
Nigdy nic nie kupowałam z tego sklepu, właściwie... nawet w nim nie byłam. Słyszałam, że mają pyszne masła orzechowe, toteż kiedyś zamierzam tam zajechać przy okazji, więc może i na czekolady zerknę.
UsuńTak:)masła mają pyszne:)obowiązkowy zakup:)zawsze jak w nim jestem to biorę 2:)
UsuńGwiazdeczka*
To kupię i na pewno na blogu się pojawi. :D
UsuńŚwietnie opisana zjadła bym z czystą przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńBo to świetna czekolada. :D
UsuńMoże niekoniecznie na tą konkretnie tabliczkę byśmy się rzuciły ale niewątpliwie do Almy musimy w końcu zawitać ;)
OdpowiedzUsuńO tak, wiele ciekawych tabliczek można tam upolować.
UsuńO wspomnienia :D Nie pamiętam jak dawno ją jadłam (pewnie kwestia niecałego roku, ale dla mnie to lata świetlne), ale to chyba pierwsza 'lepsza czekolada' jaką kupiłam. Co z niej pamiętam to głównie fakt, że była bardzo tłuściutka i miała te wielkie kryształki soli. Pewnie dziś na tą pierwszą cechę bardziej bym psioczyła, ale przynajmniej jako tako świadoma, że stoi za nią 'ten dobry' tłuszcz :P :)
OdpowiedzUsuńAlbo kryształki i tak odwróciłyby Twoją uwagę. :P
UsuńTaa, rok jeśli o czekolady chodzi to naprawdę sporo czasu - coś o tym wiem.
Tej Vivani to jeszcze nie widziałam, ale bardzo lubię tę firmę i ciągle szukam jakiś nowości :) Może w sumie nie tyle co nowości, ale niebanalnych smaków to z pewnością. Może na tę nie zwróciłam uwagi bo raz - mleczna, a dwa, z solą. Z solą już jadłam, ale z Lindt.
OdpowiedzUsuńTo nie Vivani. :P
Usuń