Czy to takie dziwne, że choć nie lubię czekolad Fin Carre i nie znoszę białej czekolady, zawitała na moim blogu ta tabliczka? I tak, i nie. Okazało się, że chyba wycofano najlepszą znaną mi białą czekoladę, Chateau Weisse Kokos / Biała z Kokosem i płatkami kukurydzianymi. I to akurat wtedy, gdy chciałyśmy ją sobie z Mamą przypomnieć! Zdesperowane, zamówiłyśmy na Allegro, jednak okazało się, że sprzedający miał już tylko po terminie i nie chciał ich wysłać nawet na naszą odpowiedzialność. Zaproponował, że ma bardzo podobną. Licząc więc, że będzie to chociaż namiastka, kupiłyśmy. Nie ufałam tej tabliczce, ale pomyślałam, że może będzie choć trochę podobna i w górach uda mi się jakoś w nią wkręcić. Specjalnie pod nią za cel obrałam Halę Śmietanową - by było tematycznie, a co! Z Policy dalej poszłam czerwonym szlakiem do Kiczorki, zwanej przeważnie Cylem Hali Śmietanowej. Mając wspaniały widok na Babią Górę w całej jej okazałości uznałam, że to idealna chwila na potencjalnie śmietankową czekoladę.
Po zdjęciach obrałam żółty szlak na wieżę widokową na Mosornym Groniu. Nie planowałam wchodzić i na nią, ale jakoś tak mi się zachciało. Potem zeszłam do Hali Krupowej zielonym szlakiem i czekał mnie znany już odcinek do parkingu na Wielkiej Polanie, w Sidzinie.
Fin Carre Weisse Kokos & Flakes to biała czekolada z prażonymi wiórkami kokosowymi (18%) i płatkami kukurydzianymi (7%), marki własnej Lidla, wyprodukowana przed Ludwig Weinrich GmbH.
Po otwarciu poczułam intensywny zapach wiórków kokosowych i mleka, które aspirowało do śmietanki. Za nimi odnotowałam też lekką, kwaskawą taniość kiepskich białych czekolad. Słodycz stanęła na średnio wysokim poziomie, bo trochę ją hamowała pieczona nutka corn flakesów. Nie były nutą jednoznaczną, ale łatwo je nazwać.
W dotyku tabliczka zdradzała tłustość, choć była konkretna i twarda - to jednak wynikało z grubości. Przy łamaniu słychać było chrzęst dodatków.
Przekrój potwierdził, co zdradzał już spod - dodatków zatopiono mnóstwo: zarówno wiórków kokosa (ledwo widocznych), jak również drobnych płatków kukurydzianych. By spróbować samej czekolady, musiałam aż dosłownie spiłować trochę z brzegu.
W ustach czekolada rozpływała się w średnim tempie. Była tłusta i kremowa, a także bardzo zbita. Miękła, długo zachowując kształt. Dodatki wyłaniały się z niej niechętnie, były zatopione porządnie i jakby trochę utrudniały rozpływanie się.
Z czasem robiła się z tego zbitko-grudka trochę posiekanego kokosa i płatków. Wydawało się, że to one są bazą, a czekolada robi za dodatek. Czy to gryzione w trakcie rozpływania się bazy, obok niej jak się dało, czy już na koniec, były chrupiące. Ja wolałam gryźć na koniec, choć sporadycznie podgryzałam trochę już wcześniej.
Gryzione na koniec wiórki kokosowe były chrupiąco-trzeszczące. Świetnie zgrały się z chrupiącymi i twardymi płatkami kukurydzianymi. Te nawet gdy trochę nasiąkły i zmiękły, nie zaniechały chrupania.
Dodatki wyszły przyjmie świeżo, mimo ilości, nie drażniły, nie drapały podniebienia i języka.
W smaku pierwsza rozbrzmiała średnio wysoka słodycz, a tuż za nią echo kokosa. Wiórki kokosowe częściowo starały się zabarwić sobą słodycz. Nawet trochę wydawało się, że poniekąd płynie z nich.
Zaraz odezwało się też mleko. Takie przeciętne, może trochę mdławe? Zalatywało trochę taniością, lecz zaraz zalał ją bardziej śmietankowy motyw.
Kokos rósł w siłę i stanął na pierwszym planie. Słodycz umacniała się w średnim tempie i wcale nie tak mocno. Weszła na ryzykowny poziom, ale ze względu na rozbijanie dodatkami, jak na białą była znośna. Śmietanka jednak odpuściła jakoś mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa. Całość była bardziej przeciętnie mleczna niż śmietankowa.
Dodatki czuć bez gryzienia. Do kokosa dołączyła nuta płatków kukurydzianych. Wciąż rządził kokos, ale wystąpiły jako zgrany duet. Zdominowały kompozycję i stały na straży słodyczy.
W tle i tak jednak przewijała się delikatna taniość. Motyw kwaskawej, kiepskiej białej czekolady bardziej dawał się we znaki w przypadku kostek brzegowych, gdzie czekolady było minimalnie więcej. Ogólnie więc im więcej dodatków, tym dla tej kompozycji lepiej, jednak nie dały rady ukryć taniości zupełnie.
Czasem dodatki gryzłam już wcześniej, obok czekolady, czasem dopiero na koniec.
Gdy gryzłam dodatki wcześniej, na zasadzie kontrastu podskakiwała słodycz i przeszkadzała. Acz wiórki kokosowe i corn flakesy były intensywne i nic sobie z niej nie robiły.
Gdy gryzłam dodatki na koniec, zerwały smakową słodycz i zagłuszały taniość. Zostało tylko lekkie drapanie w gardle.
Gryzione razem wiórki i corn flakesy smakowały tak samo intensywnie. Wiórki i płatki tworzyły świetny duet. Czasem jednak płatki jawiły się jako dosadniejsze.
Płatki kukurydziane miały wyraźnie kukurydziany, lekko pieczony smak.
Wiórki kokosowe uderzały naturalne słodkawym smakiem, który wydawał się lekko podprażomy (możliwe, że ze względu na pieczoność corn flakesów).
Po zjedzeniu został posmak wiórków kokosowych i płatków kukurydzianych ze znikomym echem mocno białej czekolady, z której na jaw wylazła cukrowość. Czułam też drapanie w gardle.
Czekolada wyszła zjadliwe w małej ilości ze względu na mnóstwo bardzo dobrych dodatków. Dzięki nim jej słodycz odebrałam jako znośną. Niestety, sama w sobie czekolada była nieprzyjemnie tania.
Miałam dość po 2 kostkach w górach, ale z braku innej zjadłam jeszcze 1, a w domu dla weryfikacji nut kolejną 1. Kompletnie mnie nie chwyciła, bo co mi po pysznych dodatkach, jak sama czekolada raz po raz zajeżdżała taniością? Wyszła jak kiepska podróbka Chateau Weisse Kokos / Biała z Kokosem i płatkami kukurydzianymi. Nie była jakoś straszliwie okrutna, ale też nie było w niej niczego, co by mnie zachęciło do jedzenia.
Większość więc wróciło do domu, do Mamy. Jej opinia: "Ta czekolada jest po prostu... poprawna. Jak ktoś po prostu lubi białe, to pewnie mu bardzo posmakuje. Ja obecnie nie przepadam za białą, więc jestem bardziej wymagająca i mi ona za słodka, a dodatków aż za dużo, bo się czuję chwilami, jakbym cukier chrupała. Sama czekolada mi nie wydaje się jakoś strasznie tania, ale taka... no na 6, trochę ponad przeciętna. Zjadłam jakieś 100 gramów, potem jeszcze trochę, ale więcej - już dosłownie końcóweczki - nie chcę, chyba oddam*. A Chateau nigdy bym nikomu ani kostki nie dała".
*Resztę oddałyśmy ojcu, jak powiedziała Mama.
ocena: 6/10
kupiłam: zamówienie przez internet od os. prywatnej
cena: 13 zł (za 200g)
kaloryczność: 579 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, wiórki kokosowe 18%, pełne mleko w proszku, płatki kukurydziane 7% (kukurydza 6,5%, cukier, sól spożywcza, słód jęczmienny), śmietana w proszku, serwatka, lecytyny, sól kuchenna, naturalny aromat waniliowy