Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lifefood. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lifefood. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 lipca 2018

baton LifeBar Plus Really Raw Choco Green Protein

Zjedzenie tego batona niedługo po Zotter Hempseed and Mocha (For Flashy Ones) i Happy Benjamino Lemon Spirulina + Protein nie było przypadkiem. Po prostu lubię czasem sobie taki "maraton smaków" urządzić.

LifeBar Plus Really Raw Choco Green Protein to surowy proteinowy baton czekoladowy ze spiruliną i białkiem konopi; na bazie daktyli, migdałów i pestek dyni, firmy Lifefood.


Od razu po otwarciu poczułam smakowity, intensywny zapach w zaskakująco soczyście owocowym klimacie. Skojarzyło mi się to z wyidealizowanymi wodnymi lodami owocowymi. Było słodko i kwaskowato, trochę cytrusowo, minimalnie ziemiście migdałowo-kakaowo. O lodach pewnie pomyślałam, bo zapach cechowała rzeskość, wręcz chłodek... Alg. Wyraźnie czuć bowiem również spirulinę.

Baton był zwarty, ale nie tak bardzo twardy. Sporo w nim kawałków migdałów ze skórkami. Zostawiał na kartce zielone plamy, w dotyku czułam oleistość.
W ustach był w pewien sposób twardy, ale rozchodził się łatwo, szczęki nie męczył, a raczył chrupiącymi migdałami (swoją drogą - część pokrywała skórka, część nie - te bez skórek uroczo się zazieleniły) i pestkami. Natłuszczony odpowiednio, miał pewien pyliście-suchawy efekt, ale i soczystości się w nim doszukałam.

Już od pierwszego kęsa poczułam, jak złożony jego smak był. Mimo to jego charakter wydał mi się spokojny - wyrazisty i bogaty, ale spokojny.

Stonowaną słodycz daktyli od początku opiewały różne kwaskowate nutki, a i gorzkawość jej nie odstępowała.

Bazowa gorzkawość była właściwie bardziej naturalnym smakiem "orzechowawym", przez co rozumiem delikatne, gorzkawe migdały i... po prostu bliżej nieokreślony orzechowy klimat. Smak migdałów cudownie nakręcał się w trakcie rozgryzania ich kawałków, a więc właściwie... prawie cały czas.
Podobnie było z pestkami dyni - wszechobecny jako nuta, a wyraziście wyłaniający się przy kawałkach.

W tym wszystkim pojawiała się także dosadniejsza gorzkość dymu. Przy niej wyraźnie zaznaczał się algowy smak spiruliny oraz coś bardziej ziemistego.
W ziemi kryły się niemal soczyście cytrynowe kwaski. Kwasek i dym prawdopodobnie pochodziły od surowej czekolady, ale ona jako smak nie była wyczuwalna. Kakaowe sugestie może troszeczkę.

Nadało to bardzo smakowicie palonego wydźwięku słodyczy, która pojawiała się i oddalała epizodycznie. Nie była za silna, a w dodatku miała taki poważniejszy, głębszy wydźwięk. Uładzała wszelkie kwaskowate zapędy. Bliżej końca właśnie przy niej trwał algowy smaczek.
Czułam charakterystyczne dla słodyczy daktyli drapanie w gardle przy końcówce batona, ale ich smak był bardzo wkomponowany w resztę (pewnie i wanilia nieco rozmyła daktylowość samą w sobie).

Algowo rześka spirulina oraz głęboka, palona słodycz daktyli i ziemistość pozostawały w posmaku. Bardzo wyraźnie czułam również migdały.

Baton bardzo mi smakował, bo nie kojarzył się z białkowymi produktami, a miał naprawdę złożony, ambitny smak. Wyszedł wytrawnie i zaskakująco rześko, jednak... nieadekwatnie do nazwy. Nie odebrałam go jako batona czekoladowego.


ocena: 9/10
kupiłam: Naturalny24
cena: 6,60 zł (za 47g)
kaloryczność: 415 kcal / 100 g; baton 47g - 199 kcal 
czy kupię znów: tak

Skład: daktyle 46%, pasta migdałowa, surowa czekolada 10% surowe ziarna kakao, surowe kakao w proszku, surowy tłuszcz kakaowy 39 % w czekoladzie), migdały, pestki dyni, białko konopi w proszku 3,5%, białko z pestek dyni w proszku 3,5%, spirulina w proszku 0,8%, wanilia w proszku

wtorek, 8 maja 2018

baton LifeBar Plus Really Raw Acai Banana

O ile surowych owoców nie lubię mieszać w żadne smoothie itp., tak czasem nachodzi mnie na jakieś "łączone" smaki raw batonów. Najlepiej łączonych tak, by było czuć wyraźnie zasadnicze składniki, czyli czysty smak. Połączenie banana i jagód (acai)? Jak nie, jak tak! A jeszcze daktyle i orzechy... Przeczuwałam, że Lifefood o wiele lepiej wyjdzie baton, niż "czekolady", w końcu wiśniowy baton bardzo mi smakował.


LifeBar Plus Really Raw Acai Banana to owocowo-orzechowy baton, smak "banan i jagody acai", na bazie daktyli, firmy Lifefood.

Po otwarciu od razu poczułam smakowity zapach jagód, niosący dużo soczystości i podbudowany słodyczą zaskakująco świeżych bananów. Nad tym wszystkim czuwały "ciepło" słodkie daktyle. Lekko orzechowy element, rawbarowość (nutka a'la coś razowego?) trochę to przełamywały.

Baton był twardawy i zbity, pełen dużych kawałków orzechów. Jego tłustość była idealna, bo znikoma. Zdziwiłam się, gdy w ustach okazał się miękkawy.  Ogólnie wyszedł bardziej "chlebkowato", choć i lekkiej soczystości nie można mu odmówić. Orzechy zacnie chrupały - wydały mi się bardzo świeżutkie.

W smaku był przede wszystkim słodki, gdyż już na samym początku odważnie odzywały się wyraziste i pełne smaku daktyle. Wyszły niemalże karmelowo, co podkreśliły kwaskowato-cierpkawe, choć przede wszystkim słodkie, jagody. Chodzi jednak o to, że w tej słodyczy była pewna charakterność.
Banan tego nie zagłuszył, ani nie zasłodził. W ogóle to pojawiał się dopiero po chwili i to ewidentnie jako suszony owoc, z lekkimi tylko zapędami do świeżej soczystości (to poczucie napędzał zapach). Wyszło to bardzo smacznie.

Do tego wszystkiego świetnie sprawdziły się nieblanszowane migdały i charakterniejsze orzechy. "Ukonkretniły" słodycz, dzięki czemu było w niej "to coś", a nie właśnie tylko czysta słodycz.

Końcówka wydała mi się bardziej orzechowo-bananowo-daktylowa, jagody gdzieś czmychały.

Podobało mi się, że mimo prostoty smaków baton nie był jednostajny. Powiedziałabym, że idzie w nim odnaleźć wręcz dynamikę. Mimo że był bardzo, bardzo słodki, nie zamulał. W końcu to taka charakterna słodycz, a więc przyjemna. Polubiłam się zwłaszcza ze smakiem suszonych bananów bez ich jakiejkolwiek twardości.
Był cudowny, ale... na raz, nie żeby do niego wracać. Jeśli chodzi o bananowo-daktylowe zasłodzenie, wolę po prostu taki duet, jak w przypadku Urwisa.


 ocena: 8/10
cena: 6,30 zł (za 47 g)
kaloryczność: 388 kcal / 100 g; baton 186 kcal
czy znów kupię: nie

Skład: owoce 73% (daktyle, szuszone banany 11%, suszone sproszkowane jagody acai 6%, sproszkowane banany 5%, suszona sproszkowana żurawina), orzechy 25% (brazylijskie, migdały, pasta z migdałów), sproszkowany sok z buraka 2%

sobota, 24 lutego 2018

Lifefood 80 % Cacao ciemna surowa

Czekoladami Lifefood zainteresowałam się po tym, jak zobaczyłam zdjęcie na insta i na pytanie o skład przeczytałam "gdyby był zły, nie kupiłabym". No to kupiłam od razu trzy, nie sprawdzając ich (patrząc, ale jakoś nie zauważając szwindla z kakao - czyżby było niepodane? nie pamiętam)... I nadszedł dzień, w którym z ogromnym strachem i niechęcią sięgałam po surową czekoladę 80 %. Brzmię jak nie ja? Nie, zapomniałam dodać, że ta tabliczka nie zawiera miazgi... Smutne.

Lifefood 80 % Cacao to surowa "ciemna czekolada" o zawartości 80 % składników kakaowych (tłuszcz + proszek), słodzona syropem z agawy.

Po otwarciu folii zdziwiłam się jednak, bo zapachniało całkiem nieźle, a dokładniej truflowo-daktylowo, dość rześko, ale jak słodki syrop (pewnie za sprawą tego z agawy, ja raz i drugi kupiłam tylko klonowy).

Niemal czarna tabliczka tłuściła ręce, a przy łamaniu lekko trzaskała, ujawniając przekrój pełen lśniących kryształków.
Gdy tylko kawałek spoczął na języku, zaczęłam postrzegać ją jako miękką i niegładką, rozwodnioną plastelinę.

Już przy pierwszym kęsie odnotowałam dziwną nutę jakby gorzkawego oleju i/lub stęchłych orzechów, kryjąca się w smaku kakao, oraz wyrobu czekoladopodobnego, ale niby wyższej jakości. To taki "smak tłuszczu orzechów", poniekąd maślany... taka tłusta mdłość - aż trudno to nazwać.

Kakaowa gorzkawość była bardzo zgaszona. Skojarzyło mi się to z jakimś kakaowym kremem, do którego ktoś pożałował kakao. Czuć je, nawet z dymno-ziemistą nutą, ale bez głębi i wyrazistszego smaku.

Była za to rześka słodycz czegoś ewidentnie chłodzącego. Przy stęchło-maślanej kakaowości pojawiała się jednak i wanilia. Słodzidła te wpisały się w tłuszczowość i skutecznie obrzydziły mi całość.

Potem pozostawał jeszcze posmak gorzkawego dymu, dziwny wodniście-słodkawy chłodek i wrażenie tłustości, oleju.

Dałam radę tylko trzem kwadracikom (naprawdę malutkim, nawet nie jak paznokieć). Całość była strasznie tłusto-wodnista i to także - a nawet głównie - w smaku. Było też słodko, choć dziwnie "lekko", co nie zasładzało, ale nadawało temu "oślizgłego" wydźwięku. Gorzkawość dymnego kakao przy tym wyszła jednak zupełnie niewystarczająco nawet jako jakikolwiek punkt zaczepienia do tego, by dalej to jeść.

Punkt przyznaję za zapach i za to, że w sumie chyba dali dobre kakao w proszku - z czymś takim jednak nie do tabliczki, a do paczki i na sprzedaż po prostu jako kakao w proszku (i takie przyjemnie można by sobie zrobić na ciepło czy coś).


 ocena: 2/10
cena: 16,40 zł (za 70 g)
kaloryczność: 591 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy tłuszcz kakaowy 49%, surowe kakao w proszku, surowy syrop z agawy, wanilia w proszku

sobota, 13 stycznia 2018

Lifefood Nut & Cherries surowa 60 % z wiśniami, rodzynkami, orzechami brazylijskimi, migdałami i maca

Wiele bym dała, żeby czasem być mniej roztrzepaną podczas zakupów. Irytują mnie te nieprzemyślane, których ukoronowaniem może być kilka rzeczy z zamówień ze stron ze zdrową żywnością (dołączyłam się do kogoś "na jedną przesyłkę"). Postanowiłam zamówić wtedy kilka czekolad, tylko nie zwróciłam uwagi na jeden szczegół: zamiast miazgi, zawierają proszek. Wcześniej dałabym sobie rękę uciąć, że to normalne ciemne, ale... taak, teraz nie miałabym czym recenzji pisać. Obiekt dzisiejszej to jedna z takich "niespodzianek", a zakupiona razem z batonem LifeBar Really Raw Cherry, w celu spróbowania i czekoladowej propozycji tej firmy na temat wiśni.

Lifefood Nut & Cherries to surowa "ciemna czekolada" o zawartości 60 % składników kakaowych (tłuszcz + proszek) z wiśniami, rodzynkami, orzechami brazylijskimi, migdałami i sproszkowanym korzeniem maca, słodzona syropem z agawy.

Po otwarciu poczułam smakowite połączenie kakao i cierpkich, soczystych wiśni. Wszechobecny kwasek był złagodzony słodyczą o chłodnym efekcie, ale jakby karmelowym wydźwięku. Muszę przyznać, że było całkiem smakowicie, choć niespecjalnie czekoladowo.

Tabliczka okazała się miękkawo-rwąca przy łamaniu. Zawierała spore kawałki wiśni, ale i orzechów (trochę mnie to zaskoczyło, bo spodziewałam się zmielonych, jak w tych wegańskich niby-mlecznych).

Po włożeniu kawałka do ust, rozpuszczał się szybko, tłusto i wodniście.
Wgryzając się, właściwie nie sposób natrafić na dodatki, więc muszę już w tym momencie zaznaczyć, że to one rządzą tabliczką i wyszła "raczej do gryzienia".

Sama czekolada okazała się bowiem bez wyrazu. Od samego początku co prawda czuć gorzkawość, ale bardzo mdłą. To nie był gorzko czekoladowy smak, a gorzkawość bliżej nieokreślona, wręcz neutralna. Owszem, czułam tu i dymna nutę surowego kakao, ale w towarzystwie masła, a także słodyczy. To nie była czekolada, a coś tłuszczowo-rozwodniono-gorzkawego.
Słodycz też była mdła, ale przez ogólnie mało wyrazisty smak, skupiała na sobie uwagę w denerwujący sposób.

Wspomniane dodatki wyszły wyraziście i smakowicie świeżo, jednak smakowały mi, dopóki udawało mi się trafiać na poszczególne. Gdy rozgryzałam różne dodatki na koniec, tak że się przemieszały, wraz z kwaskowata nutą surowego kakao, chwilami tworzyły smak kojarzący się z czymś nadpsutym.

Ogólnie orzechy nadawały migdałowej nuty, ale że były nieprażone, to wyszły trochę... drewniano-neutralne. Nie pasowały do czekolady.
Wiśnie pasowałyby do surowo kakaowego tworu, bo były charakterne i cierpko-kwaśne, ale niestety przeszkodziły im rodzynki - naturalnie scukrzone, ale i soczyste, słodko-kwaśne. Właśnie one wraz z brazylijskimi przełożyły się na dziwne, nadpsute skojarzenia.
Rodzynki i wiśnie oddzielnie, po połączeniu z czekoladą kojarzyły się z przegotowanym, rozwodnionym kompotem. Może nawet coś korzennego się tu zaplątało (korzeń maca?), ale wciąż w stopniu niezadowalającym.

Jedząc to miałam wrażenie, że jem produkt wyjątkowo nieprzemyślany. Wszystkiego tu pełno, to raczej tabliczka do chrapania i przeżuwania. Mnóstwo smaczków złożyło się w... Nijakość.
Kocham wiśnie, surowe czekolady, orzechy, ale to mi nie smakowało. Miałam wrażenie, że to taki szpanerski wyrób czekoladopodobny mający na ciekawe dodatki skusić wielbicieli surowego, zdrowego jedzenia.

Właściwie nie było niesmacznie, ale nie w moim.stylu. Komuś na pewno może posmakować - oddałam mamie, która lubi wszelkie owoce i orzechy w czekoladzie. Ja kocham czekoladę, suszone owoce, orzechy, ale oddzielnie, a z dodatkami to uwielbiam czekoladę... Nie zaś śmietnik z dobrych dodatków w polewie będącej nie wiadomo czym i tak też smakującej.


 ocena: 3/10
cena: 11 zł (za 70 g)
kaloryczność: 549 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy tłuszcz kakaowy 37%, surowe kakao w proszku, surowy syrop z agawy, orzechy brazylijskie 6%, suszone wiśnie 6%, rodzynki, migdały 4%, maca w proszku

środa, 29 listopada 2017

baton LifeBar Really Raw Cherry

Mimo że trwa już jesień pełną gębą, dalej nie mogę pogodzić się z tym, jak okrutna była przyroda w tym roku skazując mnie na tak ogromny niedosyt wiśni. Jak tylko zobaczyłam skład batona z dzisiejszej recenzji wiedziałam, że muszę go mieć. Nigdy nie przyszło mi do głowy połączenie daktyli (czyli ulubionych obok fig suszonych owoców) z wiśniami, a jak tak spojrzałam na to klikając "dodaj do koszyka", pomyślałam, że musi być arcypyszne. Czy było?


LifeBar Really Raw Cherry to surowy baton owocowo-orzechowy; smak "wiśnia", czyli z wiśni i daktyli firmy Lifefood.

Po otwarciu poczułam bardzo silny zapach wiśni o podkwaszonym, suszonym charakterze.

Baton był mały, suchy, twardy i zbity. Wszelką miękkawość i tłustawość napędzały tylko orzechy (już w trakcie jedzenia), które zatopiono w nim w postaci wielkich kawałków. Biorąc pod uwagę, że owoce zostały zmielone na jednolitą masę (tylko jakieś drobniutkie skórki wiśni się pojawiały) średnio to wyszło. Mnie takie wielkie kawały orzechów denerwowały, bo całość nie rozchodziła się na "cudowne papu" (które sugeruje duża ilość daktyli i nerkowców).

Nie ma jednak co tu za dużo narzekać, bo smak okazał się obłędny. To przede wszystkim moc wiśni - tych kwaśno-cierpkich, bardzo charakternych. W kwasku kryła się podkwaszaność suszonych owoców, w której też krył się posmak jakby "przypalonych karmelków" (jestem ciekawa, jakiej odmiany daktyli użyli, bo to aż intrygujące). Cudnie to wyszło, choć w smaku wiśnie niemal zupełnie zagłuszyły daktyle (no, ale to w końcu smak "Cherry"). Było oczywiście nieco słodko, ale... zaskakująco słabiutko jak na daktylową bazę.

Orzechy i migdały neutralizowały kwaśność i cierpkość, nadawały neutralnej, "orzechowo-maślanej" nutę, ale nie odegrały większej roli. Ubolewam nad tym, że migdały zostały pozbawione skórek (co według mnie odebrało im charakterek).

Całość jednak i tak skupiała się na kwaśności i cierpkości wiśni, więc byłam zadowolona. To przepyszny baton, jak nic innego (z tego, co ostatnio jadłam) potrafiący zaspokoić chcicę na właśnie cierpko-kwaśne wiśnie, ale ogółem można by go zrobić nieco lepiej.


 ocena: 8/10
cena: 4,25 zł (za 47 g)
kaloryczność: 406 kcal / 100 g; baton 195 kcal
czy znów kupię: może kiedyś

Skład: owoce 62% (daktyle, suszone wiśnie 32%), orzechy (surowe orzechy nerkowca 38%, migdały)

środa, 15 listopada 2017

Lifefood 70 % Cacao Chia Raw Chocolate Bar ciemna surowa z nasionami chia i daktylami

Kocham daktyle i nie mogę pogodzić się z tym, że w czekoladach prawie nie występują. Jadłam dwie Zottera (Ayurverdic Relaxation TreatmentArabian Dates with Mint), a one tylko potwierdziły, że to genialny dodatek do czekolady. Dziś prezentuję Wam propozycję zupełnie innej marki, której próbowałam już czekoladę ze spiruliną i, prawdę mówiąc, do momentu spróbowania nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać (m.in. też dlatego, że zawierała chia, które uważam za kiepski dodatek do czekolady).

Lifefood 70 % Cacao Chia Raw Chocolate Bar to surowa ciemna czekolada o zawartości 70 % składników kakaowych z daktylami i nasionami chia.

Bardzo ciemna czekolada została podzielona na strasznie malutkie kostki, a na spodzie widać przebijające dodatki. Ogół zupełnie do mnie nie przemawia.

Po otwarciu poczułam mocno kawowy zapach osłodzony nieco karmelową nutą i akcentem suszonych owoców. Ta kawa wypływała z "mokrych" klimatów surowego kakao, także w dużej mierze ziemistych, wręcz trochę cytrynowych.

Tabliczka łamała się z łatwością, ale nie przez tłustość, miękkość czy coś... można tu mówić o pewnej kruchości przez chia, które aż odskakiwały. Było ich mnóstwo, daktyli zaś... jakby mniej. Daktyle były strasznie podrobione - aż trudno je nazwać nawet kawałeczkami.
Czekolada rozpływała się łatwo, nie wydawała się zbyt tłusta, choć trochę taka była; a do tego zaskakująco gładka i... śliska. To wrażenie potęgowały nasiona chia, które nierozgryzane dłuższą chwilę robiły się właśnie śliskie i irytujące. A rozgryzane... strzelały i też strasznie mnie irytowały. 

W smaku od pierwszego kęsa czuć gorzkość palonej kawy, dość sporo dymu. Nie była to gorzka siekiera, a smak przystępny i przyjemny. Mnie wydał się nieco zbyt "uneutralniony" poprzez dużą zawartość tłuszczu kakaowego, ale nie było źle. Dym trochę się potem kumulował, wychwyciłam przy nim nieco ziemisty wątek, gubiący się jednak wśród słodkich przebić.

Początkowo głównie waniliowe, potem zaczęły pojawiać się także bardziej karmelowe. Karmelowy klimat napędzała nuta dymu. Trzy razy, trafiając na większą drobinkę, poczułam "powiedzmy, że smak daktyli", co cudownie weszło w kawową gorzkość i dym, ale przez większość czasu jedzenia brakowało mi smaku daktyli. Owszem, stanowiły słodzidło, ale... przez to ich podrobienie, jako one same nie były zbyt wyraźnie wyczuwalne.

Na końcu, kakao zmieszane z nieprzesadzoną, ale znaczną słodyczą przybrało postać bardziej czekoladową. Było to dobre kakao, z kawowymi i dymnymi akcentami, ale taka wersja bez głębi jak w przypadku prawdziwych ciemnych czekolad. Surowy smak też nie był tu taki oczywisty; powiedziałabym, że słodycz skutecznie go ukryła, choć nie była wiodącym smakiem (pewnie tłuszcz też odegrał w tym swoją rolę). Daktyle chyba były tylko zamiennikiem cukru, nie zaś dodatkiem samym w sobie (ich smaku jako "ewidentnie daktyle" nie było czuć), a chia... denerwowały mnie i tyle. W smaku nie wnosiły nic, a były "czymś do gryzienia" - wypełniaczem? Zbędne. Lepiej by było, gdyby zrobili czekoladę z dużymi daktylowymi farfoclami. 


 ocena: 6/10
cena: 11,99 zł (za 35 g)
kaloryczność: 577 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy tłuszcz kakaowy 45%, surowy proszek kakaowy, daktyle, nasiona chia 10%, sproszkowana wanilia

sobota, 28 października 2017

Lifefood Pink Salt Spirulina Raw ciemna 78 % surowa z różową solą i spiruliną słodzona syropem z agawy

Lifefood to czeska kompania zajmująca się surową żywnością, której logo od jakiegoś czasu rzuca mi się w oczy w internetowych sklepach ze zdrowymi produktami. Postanowiłam dać paru rzeczom szansę, rzucając markę na głęboką wodę, bo sięgając po najbardziej kontrowersyjną z zakupionych rzeczy. Spirulina? Ponoć ohydztwo, a baton z nią (Zmiany Zmiany Petarda) stał się jednym z moich ulubionych, więc... wyszłam z założenia, że "po prostu trzeba umieć się z nią obejść".

Lifefood Pink Salt Spirulina Raw Chocolate Bar to surowa ciemna czekolada o zawartości 78 % składników kakaowych z różową solą i spiruliną, słodzona surowym syropem z agawy.
Ta zawartość kakao jest według mnie oszukana, bo na pierwszym miejscu i tak jest tłuszcz, ale niech im będzie... Waży to 15g.

Jeszcze przed otwarciem poczułam glonową nutę, która oczywiście nasiliła się po otwarciu. Był to wilgotny, ziemisto-glonowy zapach łączący się z pewnym chłodkiem oraz słodyczą i zapachem "deserowej czekolady" (lub nawet czekoladek, pralinek).

Niemal czarna malutka tabliczka z paroma kryształkami soli na spodzie w dotyku była dość tłusta, łamała się z trzaskiem, a jej przekrój był bardzo ziarnisty i iskrzący się. Rozpływała się w średnim tempie, tłusto (ale nie aż tak strasznie tłusto), proszkowo i raczej wodniście. Dziwnie.

W smaku od pierwszej chwili czułam gorzkość. Nie straszną, wręcz przystępną, ale znaczącą. Kiedy kładłam w ustach kawałek solą do dołu, gorzkość ta sprawiała, że czułam "słoną gorycz", ale gdy obracałam kawałek, poczucie to znikało (na szczęście, bo do przyjemnych nie należało).

Dość szybko do całości dochodziła roślinna nuta i słodycz, ale gorzkość wydawała mi się bazą.

W ustach rozchodziła się gorzkość kakao z orzechowo-ziemistymi nutami, od której wychodziła gorzkość bardziej ziemista, wręcz mulista, przywodząca na myśl wodorosty, akwarium i... karmę dla rybek? Przy zdwojonej ziemistości czułam coś jakby "orzechową kwaskowatość", którą w dziwny sposób podkręcała sól. Było w tym również coś niemal neutralnego i skutecznie odpędzającego skojarzenie z karmą dla rybek.

Słodycz rosła do pewnego momentu, by na chwilę w ogóle zniknąć, a potem jeszcze pojawić się dzięki podkreśleniu przez sól. Wydała mi się rześko miodowa. Była raczej słaba, ale wyraźnie się przebijała.
Wraz z algowością, roślinnością dała efekt chłodzącej słodyczy a'la mięta, co skojarzyło mi się nieco z apteką.

Sól wspomniałam już parokrotnie, ale ona nie była aż tak wszechobecna. Po prostu swoim głębokim smakiem podkreśliła to i owo, raz i drugi poczułam słoność, by potem wróciły wzmocnione smaki.

Czekolada pozostawiała w ustach suchość, posmak roślinnej goryczki, kakao i słony posmak.

Całość była... stonowana. Raczej gorzka, ale przystępna. Tłusto-wodnista i rześka, nie za słodka. Z solą trafili w punkt. Ziemistość, algowość (smak bardzo dobrze wyczuwalny w Petardzie) i kakao przełożyły się na to, że wyszło mało czekoladowo. To bardziej twór zrobiony z kakao, niż "tabliczka czekolady", ale całkiem niezły. Nie wiem, może Czesi przez "cocoa prowder" mieli na myśli miazgę, a może kakao w proszku (ale nieodtłuszczone), przez ogólną specyfikę trudno orzec. Całkiem smaczna ciekawostka, której zakupu ani trochę nie żałuję, ale cieszę się, że miała tylko 15 gramów.


 ocena: 7/10
cena: 7,90 zł (za 15 g)
kaloryczność: 569 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy tłuszcz kakaowy 45%, surowy proszek kakaowy, surowy syrop z agawy, spirulina w proszku 1,5%, kryształki różowej soli 0,5%, wanilia w proszku