Zjedzenie tego batona niedługo po Zotter Hempseed and Mocha (For Flashy Ones) i Happy Benjamino Lemon Spirulina + Protein nie było przypadkiem. Po prostu lubię czasem sobie taki "maraton smaków" urządzić.
LifeBar Plus Really Raw Choco Green Protein to surowy proteinowy baton czekoladowy ze spiruliną i białkiem konopi; na bazie daktyli, migdałów i pestek dyni, firmy Lifefood.
Od razu po otwarciu poczułam smakowity, intensywny zapach w zaskakująco soczyście owocowym klimacie. Skojarzyło mi się to z wyidealizowanymi wodnymi lodami owocowymi. Było słodko i kwaskowato, trochę cytrusowo, minimalnie ziemiście migdałowo-kakaowo. O lodach pewnie pomyślałam, bo zapach cechowała rzeskość, wręcz chłodek... Alg. Wyraźnie czuć bowiem również spirulinę.
Baton był zwarty, ale nie tak bardzo twardy. Sporo w nim kawałków migdałów ze skórkami. Zostawiał na kartce zielone plamy, w dotyku czułam oleistość.
W ustach był w pewien sposób twardy, ale rozchodził się łatwo, szczęki nie męczył, a raczył chrupiącymi migdałami (swoją drogą - część pokrywała skórka, część nie - te bez skórek uroczo się zazieleniły) i pestkami. Natłuszczony odpowiednio, miał pewien pyliście-suchawy efekt, ale i soczystości się w nim doszukałam.
Już od pierwszego kęsa poczułam, jak złożony jego smak był. Mimo to jego charakter wydał mi się spokojny - wyrazisty i bogaty, ale spokojny.
Stonowaną słodycz daktyli od początku opiewały różne kwaskowate nutki, a i gorzkawość jej nie odstępowała.
Bazowa gorzkawość była właściwie bardziej naturalnym smakiem "orzechowawym", przez co rozumiem delikatne, gorzkawe migdały i... po prostu bliżej nieokreślony orzechowy klimat. Smak migdałów cudownie nakręcał się w trakcie rozgryzania ich kawałków, a więc właściwie... prawie cały czas.
Podobnie było z pestkami dyni - wszechobecny jako nuta, a wyraziście wyłaniający się przy kawałkach.
W tym wszystkim pojawiała się także dosadniejsza gorzkość dymu. Przy niej wyraźnie zaznaczał się algowy smak spiruliny oraz coś bardziej ziemistego.
W ziemi kryły się niemal soczyście cytrynowe kwaski. Kwasek i dym prawdopodobnie pochodziły od surowej czekolady, ale ona jako smak nie była wyczuwalna. Kakaowe sugestie może troszeczkę.
Nadało to bardzo smakowicie palonego wydźwięku słodyczy, która pojawiała się i oddalała epizodycznie. Nie była za silna, a w dodatku miała taki poważniejszy, głębszy wydźwięk. Uładzała wszelkie kwaskowate zapędy. Bliżej końca właśnie przy niej trwał algowy smaczek.
Czułam charakterystyczne dla słodyczy daktyli drapanie w gardle przy końcówce batona, ale ich smak był bardzo wkomponowany w resztę (pewnie i wanilia nieco rozmyła daktylowość samą w sobie).
Algowo rześka spirulina oraz głęboka, palona słodycz daktyli i ziemistość pozostawały w posmaku. Bardzo wyraźnie czułam również migdały.
Baton bardzo mi smakował, bo nie kojarzył się z białkowymi produktami, a miał naprawdę złożony, ambitny smak. Wyszedł wytrawnie i zaskakująco rześko, jednak... nieadekwatnie do nazwy. Nie odebrałam go jako batona czekoladowego.
ocena: 9/10
kupiłam: Naturalny24
cena: 6,60 zł (za 47g)
kaloryczność: 415 kcal / 100 g; baton 47g - 199 kcal
czy kupię znów: tak
Skład: daktyle 46%, pasta migdałowa, surowa czekolada 10% surowe ziarna kakao, surowe kakao w proszku, surowy tłuszcz kakaowy 39 % w czekoladzie), migdały, pestki dyni, białko konopi w proszku 3,5%, białko z pestek dyni w proszku 3,5%, spirulina w proszku 0,8%, wanilia w proszku
Przekrój wygląda zachęcająco. Z zupełnie innego gatunku: movenpick ma nowe desery/puddingi, czy jak to nazwać, i myślę, że czekoladowy powinien Ci podejść.
OdpowiedzUsuńJadłam ich jeden jogurt z malinami i marakują i był tak obleśnie tłusty, że końcówkę wrzuciłam więc nie wiem, czy odważę się sięgnąć po deser. Może kiedyś, jak ta trauma trochę zmaleje, ale dzięki za info.
UsuńPS W jakich Carrefourach Ty znajdujesz te np. miętowe Haageny? W hiper? Express?
Miętowe były akurat w express, ale w sumie tylko w jednym je widziałam, może jakoś niezależnie sprowadzał...
UsuńSzkoda by było, no ale cóż, muszę i po Express chyba częściej latać w takim razie. Może też na coś ciekawego trafię.
UsuńBatony tego producenta nie zachęcaja mnie do spróbowania ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego? Ich czekolady to rozumiem, że każdy o zdrowych zmysłach trzymałby się od nich z daleka, ale batony są udane.
UsuńSpróbowałam 2-3 smaki i wystarczy... szału nie ma ;)
UsuńLubimy takie niecodzienne połączenia smaków :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie ''maratony smaków'' (swoją drogą super określenie :D) zrobić i często łączę rzeczy tematycznie (np:. ostatnio budyń jaglany z białkiem bounty i do tego właśnie bounty dark). Tego nie jadłam, ale raczej nie skuszę się. Ta algowość mnie trochę niepokoi.
OdpowiedzUsuńDzięki - najlepsze przychodzą mi do głowy właśnie przy jedzeniu i recenzjach.
UsuńBrzmi rzeczywiście tematycznie, acz zupełnie nie w moim stylu. ;)
Taak, to tak specyficzny smak, że mógłby Ci nie podejść.
Kiedyś kupowałam Lifebary w L'Eclercu koło mojego domu, ale niestety przestały się tam pojawiać, zanim wypróbowałam wszystkie warianty. Myślę, że ten przypadłby mi do gustu, bo uwielbiam smak alg.
OdpowiedzUsuńTo szkoda, ale może kiedyś jeszcze trafisz na nie. Tak swoją drogą, chyba fajne rzeczy bywają w tym sklepie, co? Szkoda, że go nie mam.
UsuńNawet raw bara musisz wybrać tak alternatywnego, że aż nie chce mi się go próbować :P
OdpowiedzUsuńJakoś mnie Twój komentarz nie dziwi.
Usuń