Nad kupnem tej czekolady nie zastanawiałam się długo, bo: kupiłam z myślą, że zawsze mogę podzielić się z Mamą, wielki napis sugerował powiązanie z sernikiem, zobaczyłam coś zebrowatego (a lubię takie fajne zwierzaki... tutaj może jakiś zmutowany zebrowaty zając, co do którego nie odważę się zgadywać "co autor miał na myśli?"), a jej pojawienie się zgrało się ze zdobyciem tegorocznego
Lindta Creation Kasekuchen-Mandarine i
sernikowo-truskawkowej First Nice. Obie podlinkowane wyszły dobrze, więc był to czas, gdy nawet na Wedla spojrzałam łaskawiej, lecz niestety... do czasu otwarcia zdążyłam sobie przypomnieć, dlaczego czekolad tej marki nie cierpię. Ale może sernikowa miała zaskoczyć mnie pozytywnie, jak
ciemna kokosowa? Nie wykluczałam takiej opcji, a nieśmiało na nią liczyłam.
E. Wedel Cookie o smaku Cheesecake to mleczna czekolada (o zawartości 29 % kakao) z nadzieniem o smaku sernika (40%) z pomarańczą i herbatnikiem (10%).
Występuje to jako tabliczka 290 g.

Po otwarciu poczułam silny zapach maślanych ciastek w bardzo słodkim towarzystwie czekolady mlecznej. Swoją obecność zaznaczył także kwasek: głównie pomarańczowy, ale i ogólnie trochę cytrusowy i jogurtowo-sernikowy. Po przełamaniu zapach zrobił się ewidentnie sernikowy.
Tabliczka była konkretna, a mimo to łamała się łatwo i równo. Tłusta mleczna czekolada stanowiła grubą warstwę, ale sernikowego kremu także nie brakowało. Był tłustszy, choć lżejszy od czekolady. Rzadszy od niej, w takim bardzo mazistym kontekście, a także bardzo plastyczny.
Ciastko znajdujące się w każdym pasku okazało się suche, lecz nie kruszyło się na wszystkie strony.

W ustach czekolada okazała się rzeczywiście bardzo tłusta i straszliwie proszkowa. Obie te cechy miało też nadzienie, choć jego proszkowość była lepszego typu, bo taka bardziej trzeszcząca. W przeciwieństwie do czekolady, nie było to "ciężko-męczące".
W nadzieniu trafiłam na całkiem sporo średnich kawałków pomarańczowych. Były twarde prawie jak kamienie, nie rozpływały się, a okropnie lepiły się do zębów.
Ciastko z kolei twarde nie było. Można było je chrupnąć, ale ja wolałam chwilę poczekać, bo wtedy miękło, mimo pewnej suchawości i niskiej tłustości; gdy się je nieco ruszyło językiem, rozpływało / rozchodziło się.
W smaku czekolada raczyła oczywiście typową dla siebie cukrowością i mleczno-nijakim smakiem.

Krem przebijał się kwaskiem, w którym dominowały cytrusy (cytryny, pomarańcze daleko za nimi) by po chwili mógł popłynąć także bardziej rzeczywiście kojarzący się z twarogiem, specyficzny smaczek. Wraz z kremem nasilała się także słodycz, ale właśnie z nią kwasek utworzył wyraźny smak sernika. Z zaskoczeniem odnotowałam też leciutką goryczkę skórki pomarańczowej. Wszystko to było zaprawione chemią, która pobrzmiewała w tle. Przed oczami miałam więc sztucznawy sernik ze skórką, torbą cukru, ale niewątpliwie udany.
Ciastko również się w ten klimat wpisało, dodając smak maślanych ciastek i po prostu maślaną nutę.
W drugiej połowie rozpływania się kostki kwasek zrobił się bardziej jogurtowy, całość zaś bardziej maślana i jogurtowo-biszkoptowa. Ciastko, gdy samo trochę rozmiękło, zostało trochę podgryzione przeze mnie, oczywiście dodawało herbatnikowej nuty, która też była słodkawa, ale taką silną cukrowość jakby rozrzedziła. Leciutko wypieczone, trochę maślane i kojarzące się z biszkoptem, nie jakoś tam wyraziste i stanowiące tło - w sumie świetnie pasowało.

Cząstki pomarańczowe jednak rozczarowały... smakowały mdło, trochę pomarańczowo, goryczkowato i z kwaskiem, ale przede wszystkim słodko. Nie były jednak bardzo złe.
Po całości pozostał posmak maślanociasteczkowo-sernikowy, dość znacząco "słodyczowo" cytrusowo kwaskowaty i poczucie zjedzenia cukrowo słodkiej czekolady mlecznej. Trochę czułam też chemię, ale jakoś mi nie przeszkadzała. Przeszkadzała mi tłustość, ale też nie jakoś strasznie (pewnie dzięki ciastkom).

Czekolada skojarzyła mi się z
sernikowymi Góralkami - bardzo to cytrusowe, ale i nie mniej autentycznie sernikowe. W dodatku smakowicie sernikowe, przy czym była to sernikowość chemiczna, lecz nie napastliwie, a w pełni do zniesienia. To wyszło nawet w pewien sposób uroczo.
Całość zaskoczyła mnie, że aż tak mi smakowała. Sama mleczna czekolada Wedla mi co prawda nie pasuje, ale z tak udanym sernikowym nadzieniem, też jakoś poszła (choć jestem pewna, że ciemna wyszłaby lepiej). Podobała mi się w sumie jej pomarańczowość, bo nie wyszła napastliwie sztucznie, choć trochę sernikowości odbierała. Cząstki... w sumie nie wyszły źle, ale dobrze też nie. Z chemią nie przesadzili, bo ta, którą czułam, była jak najbardziej do zniesienia; inne negatywne posmaki nieodnotowane. Cukru dali niestety o wiele za dużo. A i tłustość wolałabym niższą. To jednak i tak najlepszy Wedel, jakiego jadłam (obok
Wedel Karmellove!).
Dobra czekolada - zwłaszcza na limitkę - smaczna do kupienia raz, nie do powtórki (bo za dużo minusików - ale nie wielkich minusów!). Myślałam, że większość wpadnie Mamie, ale... poczęstowałam ją tylko kostką, resztę zaś podzieliłam sobie zjadłam sama. Mama była prawie zrozpaczona, że czekolady nie da się już kupić.
ocena: 8/10
kupiłam: Lewiatan
cena: 10 zł (coś koło tego)
kaloryczność: 530 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie (choć gdyby była np. wersja 100 g to mogłabym się zastanowić)
Skład: czekolada mleczna 50% (cukier, tłuszcz kakaowy, mleko pełne w proszku, miazga kakaowa, serwatka w proszku, tłuszcz mleczny, emulgatory: lecytyna sojowa, E476; aromat), cukier, olej palmowy, herbatniki (mąka pszenna, cukier, olej palmowy, syrop glukozowo-fruktuzowy, skrobia ziemniaczana, mleko odtłuszczone w proszku, substancje spulchniające: węglany sodu, węglany amonu, pirosiarczyn sodu; jaja w proszku, sól, ekstrakt słodowy z jęczmienia, lecytyna sojowa), jogurt w proszku, serwatka w proszku, cząstki pomarańczowe 1,5% (owoce: zagęszczone puree z jabłek, zagęszczony sok z gruszek, zagęszczony sok jabłkowy, zagęszczony sok pomarańczowy 8,5%, błonnik z owoców cytrusowych, substancja żelująca: pektyny; naturalny aromat pomarańczowy, olej palmowy, sekwestrant: cytrynian potasu, kwas: kwas cytrynowy), mleko pełne w proszku, lecytyna sojowa, naturalny aromat pomarańczowy, aromat