Z paroma miniaturkami Zottera miałam już styczność. Zauważyłam, że w zasadzie są świetnymi streszczeniami całych tabliczek, ale ich odbiór jest minimalnie inny. Są jednak marki, których całe tabliczki ważą tylko takie kilka gramów. Czy więc chodzi o ilość? Raz czy drugi miałam wrażenie, że konsystencja jest trochę inna... Ale mogło to być tylko wrażenie. Tak czy inaczej, uznałam, że na miniaturkę i tak przeznaczę osobnego posta. Nie chcę bowiem zmieniać, skoro dwie poprzednie miały dla siebie osobne wpisy, a nie np. aktualizację-dopisek pod recenzją pełnowymiarowej. Tym razem jako gratis do jednego z zamówień dostałam małą wersję Zotter Labooko Haiti 72 % Dark Chocolate.
Zotter Labooko Haiti 72% to ciemna czekolada o zawartości 72 % kakao z Haiti; czas konszowania to 8 godzin; wersja miniaturowa, czyli 8g.
Po otwarciu poczułam wyrazisty zapach przypraw goryczkowato-korzennych, pod przewodnictwem gałki muszkatołowej, zaraz za którą znalazł się kardamon. Do tego pieprz, jakby przygotowujący grunt pod nutę piernika o mocno karmelowo słodkim charakterze. Czułam też soczystość, łączącą czerwone wino i śliwki - wino śliwkowe? - z czerwonymi winogronami i chyba czereśniami. Od wina odłączała się słodka nuta... kwiatów? Świeżo-roślinna, trudna do uchwycenia. Oprócz słodkiej, też świeżość wytrawniejsza. W oddali doszukałam się jeszcze łagodnej orzechowości - kremu fistaszkowego?
Zapach był bardzo podobny do wersji pełnowymiarowej, ale odrobinę delikatniejszy.
W ustach rozpływała się maziście, w tempie średnim. Była jedynie gęstawa, ale bardzo gładka i miękka, coraz bardziej upodabniała się do miękkiego awokado. Acz w formie... rozwodnionej pasty?
Różnica w rozpływaniu się między nią a pełnowymiarową była wyraźnie wyczuwalna.
W smaku pierwszą poczułam karmelową słodycz, którą szybko dopadł bardziej kwaśno-słodki motyw poziomek i ogólnie czerwonych owoców. Umocniła się soczystość za sprawą czereśni i czerwonych winogron, które to biły na kwaskawy i jednocześnie bardzo słodki akord.
Obecność zapowiedziała też gorzkość, acz na razie w tle.
Karmel w tym czasie nie próżnował i też się nasilał. Do jego palonego, ciepłego wydźwięku dołączyły przyprawy korzenne i... grzaniec? Słodko-kwaskawy, a do tego... wiśnie karmelizowano-kandyzowane?
Przyprawy umacniały się i dodały pewności siebie gorzkości. W dużej mirze był to dym. Nawet karmel pochylił się w lekko gorzkawym kierunku. Potem do głowy przyszła mi wręcz melasa. Ciężka, dosadna... Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa przyprawy też zrobiły się ciężkie. Czułam pieprz i jakieś niedookreślone ostro-wytrawne przyprawy.
Słodycz z korzennością zaraz jednak naskoczyła na te przyprawy. Wyłoniła się gałka muszkatołowa, kardamon i kozieradka. Ostatnia jako i przyprawa, i świeże zioło? Ogólnie zrobiło się nagle, ni stąd ni zowąd jakoś rześko, roślinnie. Pomyślałam o ziołowym naparze i gotowanym groszku cukrowym?. Pikanteria rosła za sprawą... imbiru?
Kompozycja stała się bardziej ziołowa. Wciąż czułam też sporo dymu, w którym chyba kryła się ziemia. Kwasek w połączeniu z przyprawami zaobfitował w wizję jakiegoś piernika ze śliwkową warstwą. Śliwkowo-wiśniową? Wyobraziłam sobie piernik ozdobiony, podany z bitą śmietanką. Do tego podkradły się też chyba ciastka korzenne.
Ciastka końcowo wygładziły co mocniejsze nuty, jakoś zrównały goryczkę i ostrość przypraw ze słodyczą, by potem... dopuścić do głosu orzechowy element. Jakiś łagodny krem fistaszkowy 100%? Zgrał się ze śmietankowym echem.
Po zjedzeniu został posmak głównie ziołowy, ale też piernikowy, z mnóstwem goryczkowato-wytrawniejszych przypraw i motywem słodkich czerwonych owoców i śliwek. Myślałam o grzańcu i ziołach, ziołowym naparze.
Czekolada bardzo mi smakowała i spełniła swoje zadanie jako miniaturka - pokazała zacne urywki wątków, których można się spodziewać w większej wersji Zotter Labooko Haiti 72 % Dark Chocolate. Nuty czułam te same, acz jakby bez możliwości porządnego rozwoju. To taka przebieżka, w której wszystko czuć, a jednak tematu nie wyczerpuje, zostawiając sporo "chyba". Niczym dobry opis książki, zachęcający do natychmiastowej lektury.
ocena: 9/10
kupiłam: dostałam od chocoladeverkopers.nl
cena: nie znam
kaloryczność: 584 kcal / 100g
czy znów kupię: nie
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy