
Po tym, jak wreszcie skończyłam słoik miodu otrzymany od kogoś ze wsi, naszła mnie wyjątkowa ochota na mój ulubiony ogólnodostępny, czyli gryczany. Zdążyłam się za nim już porządnie stęsknić, bo wiadomo, jak ktoś ma może dwa-trzy ule, miód zbiera tylko na potrzeby domowe, to nie ma wpływu na to, jaki on jest. Ten, który ja dostałam był wielokwiatowy, ale właśnie jakby z domieszką gryki i tej nutki ciągle mi było mało. Przypominała o tym, jak pyszny jest czysty gryczany.
Z jednej strony nie wiedziałam, czy jest sens go opisywać, bo w sumie... nie jest to ciekawostka. Z drugiej jednak, skoro już zaczęłam opisywać różne miody (
rzepakowy,
spadź iglasta), to chciałabym mieć tu i klasykę, do której mogłabym się odnosić.
Miód gryczany to miód nektarowo-gryczany - mój pochodzi akurat z Bartnika Mazurskiego i jest dostępny na pewno w woj. podlaskim, na Mazurach w sklepach i działach z lokalnymi produktami.
Nektarowy, czyli zrobiony przez pszczoły z nektaru kwiatowego, który zbierają z samych kwiatów.

Od razu po odkręceniu słoika czuć wyrazisty zapach, w internecie określany jako "charakterystyczny zapach kwiatów gryki". Rzeczywiście, te biało-różowe kwiaty pachną specyficznie, co ja bym określiła nie tylko jako zapach polnych kwiatów, ale i całego kwitnącego pola, słońca... Z takim ostrym akcentem, który nie pozwala nazwać tego "słodziaśnym".
Miód ma bardzo, bardzo ciemny kolor. Gdy jednak patrzy się pod światło, zwłaszcza na jego mniejszą ilość, widać czerwonawe przebłyski, co świetnie udało mi się uchwycić na jednym ze zdjęć.

Ten mój zdążył się już nieco skrystalizować i nawet w tej kwestii jest ciekawy. Nie zrobił się miękko-zbitą, scukrzoną masą jak inne miody, a poszedł w takie duże, dość twarde kryształki.
Wolę płynną konsystencję, więc rozpuszczam go sobie nad parą wody, która się jeszcze nie gotuje albo np. w piekarniku nagrzanym do ok. 30-35 stopni (miód w temp. wyższej niż 40 stopni traci swoje wartości).
W smaku miód gryczany nie jest tak słodki, jak przeciętny miód. Owszem, nie mogę odmówić mu słodyczy, która ma smakowity kwiatowy wydźwięk, wzbogacony o "ciepłą" nutę, która czasem pojawia się w czekoladach (np. Domori) i jest to taka szlachetna goryczka, "drzewność" lub "rozgrzana ziemia" (jak w przypadku czekolad).
Od goryczki odchodzi niemal lekka ostrość. Cudnie łączy się ze słodyczą. To jej zdarza się "zadrapać w gardle", ale właśnie nie jest to wtedy taka czysta słodycz, a coś o wiele głębszego.

Ogólnie powiedziałabym, że ma mocny, intensywny i złożony smak, niewątpliwie jeden z bardziej charakterystycznych miodów. Od dziecka jest moim ulubionym, gdyż jego smak wyróżnia się w jedzeniu.
Dobrym przykładem są tu kanapki. Lubię czasem zjeść po prostu kromkę chleba (żytniego razowego) z tym miodem. Jego ostrość świetnie wgryza się w ten zakwasowy kwasek chleba, jego wyrazistą zbożowość. Niektóre miody (zwłaszcza te jaśniejsze) kiepsko radzą sobie z chlebem (jem tylko ciemne, a one mają mocny smak), nie mówiąc już o innych dodatkach na chleb, jak np. ser - tracą na swoich charakterystycznych nutkach. Smak gryczanego przebija się jednak świetnie nawet przez sporą ilość twarogu. I tu znów świetnie pasuje ten jego charakterek.
Podobnie genialnie wpisuje się w kwasek jogurtu, bo nie pełni tylko funkcji "dosładzacza", zachowuje specyfikę, nawet po dodaniu jeszcze wyrazistych orzechów czy pestek.

Nie jem za dużo miodu, ale jak już jakiś kupuję (nie jako ciekawostkę, a tak dla siebie), stawiam na gryczany właśnie dlatego, że jego smak świetnie wpisuje się w smak pewnych rzeczy. Niczego nie słodzę, więc nie używam miodu aby dodać np. słodyczy jogurtowi, owsiance, herbacie itp. (takie rzeczy przeważnie jem "czyste"). Jak już jem miód, to chcę aby właśnie wokół niego wszystko się kręciło, więc jest to np. kanapka z miodem, jogurt z miodem takim i takim, z czymś tam, dlatego uznaję wyższość gryczanego nad innymi. Jego charakterystyczny smaczek trudno zagłuszyć.
I piszę to po zjedzeniu kanapki z tym miodem i twarogiem, a już popijając kawę. Pewną nutkę miodu gryczanego dalej spod kawy czuję, ale właśnie nie jest to już nawet słodycz.
ocena nut smakowych: 10/10
kaloryczność: ok. 368 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak