Prawie zawsze od kupienia do zjedzenia czekolady mija u mnie mnóstwo czasu, więc złożyło się tak, że oprócz zapierających dech w piersiach nowości Zottera, w szufladzie zalegało mi jeszcze kilka zdobytych parę miesięcy wcześniej. Ze względu na daty, jak i na aspekt psychologiczny, czyli dzielenie recenzji na mini-serie ("seria Mitzi", "nowe Zottery"), postanowiłam najpierw wyjeść właśnie te stare.
Zotter Mitzi Blue Coffee + Caramel to mleczna czekolada kawowa (duży dysk) i czekolada karmelowa (mały dysk).
Gdy tylko otworzyłam opakowanie, wokół rozniósł się wyrazisty zapach kawy ze śmietanką. Mimo słodyczy, jaką niosło to połączenie, to kawa była podstawą.
Zbliżywszy do nosa samą odłamaną część z małym dyskiem, poczułam leciutki zapach kojarzący się z krówką.
Dysk nie sprawiał problemów przy łamaniu; nie był za twardy, ale mimo że już w tym momencie tłustawość dała o sobie znać, nie był też ulepkowato-tłusty. W ustach obie części rozpływały się tłustawo-kremowo.
Jeśli chodzi o część kawową, uważam ją za bardzo dobrą, ale przy większej ilości nudnawą. To po prostu Labooko Coffee, która smakowała niczym wyrazista kawa ze śmietanką - słodka, ale przede wszystkim kawowa. Czuć tu goryczkę kawy, która sprawiła, że nie wyszło za słodko, mimo silnej, mlecznoczekoladowej słodyczy.
Karmelowy dysk zaintrygował mnie o wiele bardziej. Był bardzo słodki, ale zarazem tak bogaty, głęboki i naturalnie przełamany, że nie zasładzał. Od pierwszej chwili czuć palony smaczek karmelu podkreślony odrobinką słonawości. Cały czas pozostawał jednak w dużej mierze łagodny, maślano-śmietankowy, co przywodziło na myśl krówkę. Szczypta wanilii podkreśliła jej bogatą słodycz, z kolei szczypta cynamonu uszlachetniała całość.
Mleczna śmietankowość i maślaność obu części tworzyły świetne przejście pomiędzy nimi, harmonizowały duet.
Przegryzając jeden dysk drugim czułam się, jakbym jadła mleczną kawę z syropem w klimatach "palony-solony karmel".
Właśnie proporcje przełożyły się na to, że dysk kojarzył mi się z taką kawą, a nie np. krówkami popijanymi kawą. Zdecydowanie to kawa cały czas była bazą. Karmelowa część była tylko dodatkiem. Mimo że była ciekawsza od kawowej, nie zmieniłabym proporcji. Wszystko wyszło świetnie wyważone i przemyślane. To niewątpliwie słodkie połączenie, jednak to taka ciągle przełamywana słodycz.
Właśnie proporcje przełożyły się na to, że dysk kojarzył mi się z taką kawą, a nie np. krówkami popijanymi kawą. Zdecydowanie to kawa cały czas była bazą. Karmelowa część była tylko dodatkiem. Mimo że była ciekawsza od kawowej, nie zmieniłabym proporcji. Wszystko wyszło świetnie wyważone i przemyślane. To niewątpliwie słodkie połączenie, jednak to taka ciągle przełamywana słodycz.
ocena: 8/10
kupiłam: foodieshop24
cena: 16 zł
kaloryczność: 569 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, proszek karmelowy (odtłuszczone mleko w proszku 4%, serwatka, cukier, masło), ziarna kawy 2%, słodka serwatka w proszku, miazga kakaowa, nierafinowany cukier trzcinowy, kawa mielona 0,3%, lecytyna sojowa, wanilia, sól, cynamon
O matko, co mi robisz od rana :(. Nie dość, że całą noc śniła mi się Kolumbia, to jeszcze piszesz o TEJ czekoladzie. Nieprzekombinowane i naprawdę udane połączenie w Mitzi Blue. Ale ja jadłam ją na plantacji kawy, ehh... http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2017/01/zotter-coffee-caramel-kawowa-z.html
OdpowiedzUsuńPamiętam, przypomniałam sobie ostatnio Twoją recenzję i... to musiało być dopiero doznanie!
UsuńTak swoją drogą, to chyba jedna z nielicznych Mitzi, które mi w pełni smakowały.
Nie przepadam za kawą i nie lubię karmelu i to chyba jeszcze bardziej ;P Mimo tego gdyby ktoś poczęstował mnie tą czekoladą, spróbowałabym - przekonałam się ze kawa w niektórych słodyczach smakuje dobrze (dokładnie w RAW batonach) ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla Ciebie, żeby kupić, ale... poczęstować się dobrą czekoladą rzeczywiście zawsze warto by było.
UsuńJeśli ktoś by mnie poczęstował nie odmówiłabym ;)
UsuńJednak uważam, że ta seria, choc świetnie wygląda, to jest troszkę nietrafiona. Takie połączenie: dużo jednego, mało drugiego, jakoś się nie sprawdza.
OdpowiedzUsuńTak zupełenie z innej beczki, kupiłem w końcu Smoky Joe od Manufaktury i bardzo mnie zaskoczyła nuta smakowa, która skojarzyła mi się ze smażonym lub grillowanym bekonem. Bardzo fajna czekolada :)
To prawda. Niedługo dwie Mitzi, w których te proporcje w ogóle mnie rozczarowały strasznie.
UsuńUwielbiam ją! A piwo do niej jakie smaczne. :P
Coś czuję, że byłaby to cudowna opcja dla moich kubków smakowych! Uwielbiam kawę i karmel w duecie.
OdpowiedzUsuńMy byśmy były standardowo zainteresowane tylko karmelową częścią :P
OdpowiedzUsuńPierwsze zdanie recenzji tak bardzo o mnie. Smak czekolady też całkiem mój, zwłaszcza że łączy dwa z trzech najbardziej lubianych przeze mnie dodatków słodyczowych (kawa, karmel, alkohol). Tylko forma mi nie gra, a ma tak wielkie znaczenie, że na czekoladę nie mam ochoty ani trochę.
OdpowiedzUsuńDla mnie forma też ma ogromne znaczenie, ale to raczej w kontekście takim, że np. wszystkie tabliczki Lindta zawsze raczej mnie ciekawiły niż nie, ale kulek Lindora za nic nigdy nie chciałam.
Usuń