Stało się jednak tak, że czekoladę otworzyłam na Smutnej Przełęczy, bo tak wiało, że pójście granią byłoby głupotą. Czułam, że muszę okazać wykazać się też pokorą, bo podczas tego wyjazdu już chyba wyczerpałam swój limit nie całkiem rozsądnych decyzji i miałam przy nich dużo szczęścia. "Nie tym razem", pomyślałam, znalazłam sobie nieco osłonięte od wiatru miejsce i przyszło mi na myśl, że nazwa przełęczy doskonale pasuje do podjętej decyzji i miałam tylko nadzieję, że wyjęta z plecaka czekolada trochę uratuje sytuację.
Jest organiczna, wegańska, ma certyfikat Fair Trade, a produkuje ją całkiem ciekawa firma Alter Eco stawiająca na naturalne wyroby.
Komosa ryżowa była podstawowym pokarmem Inków, bo w terenach górskich jej uprawa była znacznie łatwiejsza od uprawy np. kukurydzy. Zawiera bardzo dużo białka, wapnia, fosforu, żelaza, witaminy E i smakuje, według mnie, jak bardzo delikatna kasza z mdłą orzechową nutą. W kuchni trochę z nią eksperymentowałam, ale na razie bez lepszych efektów, więc nie jestem jej wielką wielbicielką (ale może się to zmieni).
Tak samo wygląd czekolady zapowiadał średniaka: bardzo ciemna, sucha i pylista. Spód usiany był sporą (ale nie przesadzoną) ilością kulek, pokrytych cienką warstwą (a więc nie posypka!).
Przełamałam i z zaskoczeniem odkryłam, że czekolada jest bardzo twarda i łamie się trochę nierównomiernie (pewnie przez dodatek), ale w żadnym stopniu nie przypomina kruszącego się Dolfina 88 %. Co więcej, nagle dotarł do mnie bardziej pyliście "asfaltowy" zapach kakao, wyraźnie prażony, ciepły. W trakcie degustacji odkryłam także subtelny aromat owoców, nasilający się z czasem.
Przełamałam i z zaskoczeniem odkryłam, że czekolada jest bardzo twarda i łamie się trochę nierównomiernie (pewnie przez dodatek), ale w żadnym stopniu nie przypomina kruszącego się Dolfina 88 %. Co więcej, nagle dotarł do mnie bardziej pyliście "asfaltowy" zapach kakao, wyraźnie prażony, ciepły. W trakcie degustacji odkryłam także subtelny aromat owoców, nasilający się z czasem.
Przyjemna dosadna gorzkość odsłoniła trochę soczyście słodkawy smak owocu granatu ze specyficzną goryczką, a także o wiele delikatniejszy grejpfrutowy smaczek, przy którym pojawiła się skórka cytrusów, które po paru sekundach zatapiały się w dość silnie prażonym smaku.
Jagody i granat były tu wiodącymi owocowymi nutami, a w tle prażony posmak zaczął się robić coraz bardziej orzechowy z minimalnie karmelowym akcentem.
Odsłonił on także bardzo, bardzo delikatny specyficzny "kaszowo-zbożowy" posmak rozchodzący się od chrupiących kuleczek. Nie da się go dokładniej opisać, bo to smak bardzo neutralny, nie wnosił zbyt wiele - równie dobrze mogłyby to być chrupki pszenne czy ryżowe; myślę, że w smaku zbyt dużej różnicy by to nie zrobiło (jak później się okazało, w składzie jest mieszanka mąki ryżowej i z komosy). Jednak... komosa ryżowa ma dość neutralny smak, więc po takim dodatku nawet za wiele się nie spodziewałam.
Dodatek mnie niczym nie zachwycił, ale muszę przyznać, że czułam, że tak właśnie będzie. Sama czekolada była z kolei niespodzianką aż do ostatniej chwili. W życiu nie spodziewałabym się tu tak soczystych nut jagód, granatu i grejpfruta i takiej porządnej gorzkości, której tak często brakuje mi w czekoladach, a już zwłaszcza tych z zawartością kakao niższą niż 80 %.
Ta czekolada może nie podbiła mojego serca, ale z chęcią spróbowałabym inne propozycje tej firmy.
Ta czekolada może nie podbiła mojego serca, ale z chęcią spróbowałabym inne propozycje tej firmy.
ocena: 7/10
kupiłam: dostałam
cena: -
kaloryczność: 550 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: ziarna kakao, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, komosowo-ryżowe chrupki (komosa ryżowa, ryż, surowy cukier trzcinowy), ziarna wanilii
Skład: ziarna kakao, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, komosowo-ryżowe chrupki (komosa ryżowa, ryż, surowy cukier trzcinowy), ziarna wanilii