Jako, że wielkie pudła, a właściwie ich zawartość, ogólnie wielu osobom smakuje bardziej niż ich mniejsze odpowiedniki (w końcu różnią się nie tylko wielkością) postanowiłam przetestować wszystkie. 480-mililitrową Milkę mam już za sobą, tak samo rewelacyjne duże Daim. Byłoby nieludzkim wystąpieniem przeciwko kakaowym markizom, gdybym te ominęła, skoro małe lody Oreo mi smakowały.
Lody Oreo 480 ml (258 g), czyli śmietankowe z pokruszonymi ciastkami kakaowymi z nadzieniem o smaku waniliowym (25 %) i kawałkami białej czekolady (7%). Może nie brzmi to zbyt wyszukanie, ale osobiście lubię wariant 'cookies&cream', chociaż tu przeraża mnie fakt, że są tu całe pokruszone markizy - z kremem.
Otworzyłam wreszcie ładne, stonowane niebieskie opakowanie i zobaczyłam masę lodową koloru ecru, upstrzoną ciemnymi kawałkami, mniejszymi i większymi, ciastek, a także białymi drobinkami - czekoladą.
Czy pachniało to jakoś szczególnie? Niezbyt, ot taki tam aromacik zwykłych lodów śmietankowych i ciastek.
Zanurzyłam łyżeczkę w dość miękkiej, ale gęstawej i zbitej, masie.
Spróbowałam najpierw samych lodów, starannie odgarniając łyżeczką ciastka. Były bardzo słodkie, ale wyraźnie mleczne, trochę śmietankowe. Pospolite, ale nierozwodnione i raczej nietłuste.
Nabrałam na łyżkę spory kawałek ciasteczka. Było delikatne, rozpływające się w ustach - jak herbatnik na chwilę zanurzony w mleku. Ciastka zachowały pewną lekką twardość, nie stały się papką, czy czymś w tym stylu. W smaku... przepyszne: kakaowe z silną goryczką.
Tylko przy małej części z nich była biaława masa - krem "waniliowy". W dużej mierze został zdominowany przez ogólny smak i chłód, ale momentami pojawiała się taka wanilinowa słodycz - zupełnie zbędna.
Tylko przy małej części z nich była biaława masa - krem "waniliowy". W dużej mierze został zdominowany przez ogólny smak i chłód, ale momentami pojawiała się taka wanilinowa słodycz - zupełnie zbędna.
Co zaś się tyczy kawałków białej czekolady... jest ich dużo, ale mniej niż ciastek - są też od nich o wiele mniejsze. Najpierw wzięłam to za wadę, ale po wyłapaniu kilku kawałków i włożeniu ich do ust wszystkich naraz, stwierdziłam, że to i tak za dużo. Osobno są bardzo tłuste, przesłodzone i trochę śmietankowe. Niestety podbija to słodycz całości i tworzy wrażenie, że mało jest tu "lodów w lodach".
Połączenie tego wszystkiego, gdy jadłam lody, wydało mi się całkiem niezłe. Ciastka rozpuszczały się w kontakcie z lodami, gdy się to na nich wymusiło (czyli odpowiednio długo trzymało w ustach), ale równie dobrze i smacznie było pomagać im zębami. Najmniejsze kawałeczki Oreo przyjemnie wkomponowały się na stałe w masę.
Biała czekolada była zupełnie zbędna, tak samo jak błędem było wrzucenie tam kawałków całych markiz. Kremu Oreo jest niby malutko, ale i to za wiele.
Milka miała dobre dodatki, ale było ich o wiele za mało, a lody Daim były doskonale słodko-karmelowe. W Oreo z kolei przesadzono z dodatkami, mimo że i tak nie ma tej czekolady i kremu jakoś specjalnie dużo (na szczęście) ... zdecydowanie wolę wersję małą - po prostu śmietankową z kakaowymi ciasteczkami.
ocena: 7/10
kupiłam: Piotr i Paweł (tata mi kupił)
cena: nie ja płaciłam, ale chyba około 15 zł
kaloryczność: 294 kcal / 100 g, 158 kcal / 100 ml (53 g)
czy znów kupię: nie
Skład: mleko odtłuszczone, ciastka kakaowe z nadzieniem o smaku waniliowym pokruszone w małe kawałki (mąka pszenna, cukier, olej palmowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu 4,6%, skrobia pszenna, syrop glukozowo-fruktozowy, substancje spulchniające: węglany potasu, węglany amonu, węglany sodu;, sól, emulgatory: lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa; aromat), śmietanka 16%, cukier, koncentrat serwatki, mleko zagęszczone odtłuszczone, syrop glukozowy, syrop glukozowo-fruktozowy, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku, emulgatory (mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych, lecytyny), stabilizatory (mączka chleba świętojańskiego, guma guar), aromat
Skład: mleko odtłuszczone, ciastka kakaowe z nadzieniem o smaku waniliowym pokruszone w małe kawałki (mąka pszenna, cukier, olej palmowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu 4,6%, skrobia pszenna, syrop glukozowo-fruktozowy, substancje spulchniające: węglany potasu, węglany amonu, węglany sodu;, sól, emulgatory: lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa; aromat), śmietanka 16%, cukier, koncentrat serwatki, mleko zagęszczone odtłuszczone, syrop glukozowy, syrop glukozowo-fruktozowy, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku, emulgatory (mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych, lecytyny), stabilizatory (mączka chleba świętojańskiego, guma guar), aromat
Przrsadzono z dodatkami?Przeciez te lody sa pyszne!
OdpowiedzUsuńJa najabrdziej lubie Oreo,szczegolnie te kanapki i na patyku :p
No, przesadzono... gdyby tak wyjąć ten okropny krem z Oreo i białą czekoladę i już byłabym zachwycona. Mogłoby być więcej herbatników w to miejsce. ;)
UsuńLody Oreo to zupełnie nie moja bajka..;]
OdpowiedzUsuńWięcej dla mnie. :P
UsuńNie jadłam tych lodów,dla mnie jest mistrzostwo te na patyku super :)
OdpowiedzUsuńMuszę je wreszcie spróbować.
UsuńPolecam:) Agnieszka:)
UsuńZa taką cenę nie chcę próbować dużych, bo należę właśnie do osób, które małego kubeczka b. nie lubią (przez przeładowanie ciastkami). Jeśli Oreo, to only patyk.
OdpowiedzUsuńKurde, muszę tego na patyku wreszcie spróbować, bo nawet mam w zamrażarce, ale... wydaje się taki jakiś nudny.
UsuńJadłam tylko wersją miniaturową i tak po prawdzie to już nawet nie pamiętam jej smaku.I jakoś nie kusi mnie na przypomnienie.
OdpowiedzUsuńA ja do małej chyba i w tym roku wrócę. :D
UsuńJakoś mnie nie przekonują, ale zauważyłem, że świetnie sprawdzają sie takie małe kawałki o smaku czekoladowym, jak się je wymiesza z lodami.
OdpowiedzUsuńW sumie dobrze by wyszły pokruszone kakaowe herbatniki z lodami śmietankowymi... to w sumie też w podobie.
UsuńW lodach oreo najbardziej smakuje mi w wersji w rożku - rożek, a w wersji na patyku - polewa. Dlatego rozumiesz, że wersja pudełkowa nie robi na mnie wrażenia, bo co tu ma mi smakować: pudełko? :D Same lody nie są złe, są jedynie bardzo nudne. gdyby nie kawałeczki ciasteczek to zasnęłabym przy ich jedzeniu. Za to Daim, to dla mnie mistrzostwo nad mistrzostwami i mogłabym się żywić tylko nimi.
OdpowiedzUsuńJa właśnie kocham te kawałki ciastek w lodach. :D Tutaj... meeh, oprócz ciastek był też krem. :(
UsuńRożek Oreo? Jakoś nie przepadam za rożkami, ale tego to nawet chyba na żywo nie widziałam (tylko w familijnych opakowaniach, a to za dużo na spróbowanie, skoro ekhem, nie jestem fanką rożków).
Na mój obecny nastrój brzmią fajnie, bo słodko z paru źródeł, a mam chyba największego cukrowego głoda w życiu, lód, beza z kremem i pączek nie dały rady :P Myślę, że kubełek Oreo by się spisał xD W normalnej rzeczywistości jest on dla mnie za duży, sławeny patyk jem raz na jakiś czas i zapycha mnie do granic możliwości. Taak, będę kolejną osobą która Ci go poleca ;)
OdpowiedzUsuńFee, nie cierpię bez i pączków. :P
UsuńKurde, co w tym patyku takiego jest? xD
Ja czasem przy tych upałach pozwalam sobie na pudło lodów na obiad, haha. Niby rzadko (a i tak za często), ale... przynajmniej nie zdycham z gorąca. :>
Też myślałam że ich nie cierpię..xD
UsuńJest tak chemiczny i obrzydliwy że aż pyszny :3
Pudło na obiad? Kurdę, dobry system :O Pragnienia zaspokojone i też mniej wyrzutów.. Ale pudło 500ml czy litr? :D
500 ml, litra bym nie dała rady chyba nawet ze względów fizycznych, bo człowiek ze mnie malutki, haha. xD
UsuńDaimowe były dla mnie porażką, ale te wspominam baaardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńA co Ci w nich nie pasowało? :P
UsuńPodpiszę się pod słowami Natalii, Daimowych jadłam mały kubeczek i były strasznie nijakie, trochę słodkie trochę gorzkawe, zupełnie jak analogiczny smak Grycana 'Chrupiący karmel' :P
UsuńZawsze można posolić, haha (mój patent na wszelkie karmelowe lody).
UsuńŁaaa póki co mam dość soli, dasz wiarę że jadłam wiczorem gorzką Luximę i trafiłam na kostkę tak naładowaną solą, że nie byłam w stanie jej zjeść? </3 Przykre.
UsuńSerio? A to była jakaś solona czy coś? O.o
UsuńNie no gorzka z solą po prostu :D (U mnie na blogu hehs) Ogólnie baaaardzo dobra (2,99zł!), ale coś im się musiało rypnąć przy produkcji i tak sypnęli w jednym miejscu.. Ała dziąsła mnie bolą jak o tym pomyślę xd
UsuńPrzeoczyłam tą recenzję jakoś, idę czytać. :P
UsuńJa nie próbowałam ani malej, ani dużej, ale jeśli już gdzieś złapię, to zdecyduję się na mały kubeczek :)
OdpowiedzUsuńI słusznie, ten mały jest zdecydowanie smaczniejszy.
UsuńJadłam mały kubeczek raz. I tylko Oreo jeżeli chodzi o te lody. Smakowały mi, nie powiem, ale nie kupiłam ich nigdy ponownie. Dużych wersji nawet nie spotkałam, a jak widziałam to nawet nie miałam możliwości by dowieźć je bezpiecznie do mojej zamrażalki :) Pracowałam też wtedy w kawiarni, gdzie dobrej jakości lody miałam pod dostatkiem, to nawet ochoty na kupowanie nie miałam.
OdpowiedzUsuńAle z tych Oreo najlepsze są na patyku! Ta ciastkowa polewa <3
Pracy w takiej dobrej kawiarni tylko pozazdrościć w czasach, gdy się raczej słyszy, że "nie jem, odkąd zobaczyłam, jak to się robi od kuchni". :P Chociaż ja bym tam pewnie wszystko wyjadała i by mnie zaraz zwolnili. :P
UsuńDopiero ogarnęłam, że to jakaś ciasteczkowa polewa, a nie zwykła czekolada... kurde, otwieram go na dniach!
Jadłam tylko małą wersję i została ona moimi ulubionymi sklepowymi lodami, do których z miłą chęcią wracam.
OdpowiedzUsuńMała rzeczywiście jest smaczniejsza.
UsuńMój chłopak ma chyba taki sam (albo prawie 🕵️♀️) blat!! Ci też kojarzy się właśnie z cookies & cream? Szary od ciasteczek i z drobinkami. 🥛🍪
OdpowiedzUsuńTo nie mój blat, a mojego ojca.
UsuńMoże i coś w tym jest, ale nigdy tak na to nie patrzyłam.
"...skoro małe lody Oreo mi smakowały" - w tej konfiguracji sdanie to "MNIE", a nie "MI".
OdpowiedzUsuń