
Gdy wreszcie zobaczyłam krzyż (i właściwie nic więcej przez chmury) na Krywaniu, zapomniałam o zimnie (chciałabym napisać "i wietrze" - ale o nim się nie dało). Tak, jedyny taki w słowackich Tatrach - samotny i wyglądający trochę jak swego rodzaju przestroga.
Nie widząc nikogo innego na tym szlaku, poczułam, że to miejsce do mnie pasuje... takie osnute ponurą aurą, idealne dla samotnika.
Dolfin Lait Dulce de leche & riz souffle to czekolada mleczna (o zawartości 38 % kakao) z dulce de leche, ryżem dmuchanym i solonym maślanym karmelem.
Przy łamaniu okazała się bardzo twarda i zarazem nieco krucha, ale wydaje mi się, że to kwestia dodatku preparowanego ryżu, a nie samej czekolady jak w przypadku Dolfina 88 %. Wreszcie odgryzłam kawałek, a ten zaczął się rozpuszczać.
Czekolada była dość maślana, rozpuszczała się raczej gładko, ale nie jakoś specjalnie aksamitnie. Nie mam tu zastrzeżeń, więc najwidoczniej warunki pogodowe nie wyrządziły aż tak strasznych szkód, jak najpierw myślałam.
Po pewnym czasie, wraz z narastającą słodyczą, językiem zaczęłam wyczuwać malutkie ryżowe kuleczki. Nie miały jakiegoś konkretnego smaku, oprócz takiego "zbożowego" motywu, co wraz ze smakiem czekolady dało efekt czekoladowych płatków śniadaniowych z mlekiem.
Pod koniec dodatki osładzają i tak już słodką mlecznie-maślaną czekoladę.
Całość to "wypisz wymaluj" karmelowe i czekoladowe płatki zbożowe (pewnie tak smakują płatki Lion od Nestle) w wersji tabliczki. Czekolada sama w sobie smakuje jak płatki czekoladowe z mlekiem, a jeszcze ten karmel i ryż... no po prostu się w to wpasowują. Musze przyznać, że było to dość ciekawe, ale... raczej tak, żeby sobie pochrupać, dodać energii cukrem, bo było bardzo słodko i tyle. Czekolada nie najwyższych lotów trochę zburzyła moje wyobrażenie o pysznych mlecznych Dolfinach i tyle. Tragedii też nie było, więc miałam jeszcze co przegryzać wracając ze szczytu przez Jamskie Pleso.
ocena: 7/10
kupiłam: Alma
cena: 9.99 zł (za 70 g)
kaloryczność: 589 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, dulce de leche (serwatka, masło, maltodekstryna, cukier, odtłuszczone mleko, naturalny aromat), ryż dmuchany (mąka ryżowa, cukier, gluten pszenny, olej palmowy, słód pszenny, sól), karmel maślany solony (cukier, glukoza, mleko skondensowane, masło, sól morska), lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy
Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, dulce de leche (serwatka, masło, maltodekstryna, cukier, odtłuszczone mleko, naturalny aromat), ryż dmuchany (mąka ryżowa, cukier, gluten pszenny, olej palmowy, słód pszenny, sól), karmel maślany solony (cukier, glukoza, mleko skondensowane, masło, sól morska), lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy
Kolejna typowa czekolada z serii "doładowywacz paliwa" :>
OdpowiedzUsuńEh.. szkoda,że czekolada do końca "niezgodna z opisem" --> czytaj solony karmel
Czy na pewno niezgodna z opisem? Czekolada nazywa się "Dulce de leche & riz soufflé", co z francuskiego znaczy po prostu "Karmel i dmuchany ryż".
UsuńNiby miał być solony karmel, a otrzymaliśmy karmel bez soli. :> Do reszty nie mam zastrzeżeń.
UsuńMichu, ale sama nazwa jest uboższa od tego, co mówi opis czekolady na tyle opakowania i przy składzie. W każdej wersji językowej było to samo, więc nie można nawet mówić o pomyłce.
UsuńDobrym przykładem jest Zotter, którego czekolady też są bardziej złożone niż sugeruje tytuł (np. Coffee Toffee - w tytule nie ma nic o migdałowym nugacie, a zajmuje on połowę nadzienia).
A propos Zotterów to muszę w końcu sobie spróbować :) W Poznaniu nigdzie ich nie ma z tego co mi wiadomo, więc pewnie tylko wysyłkowo.
UsuńPewnie tak, ale naprawdę warto zapłacić i za przesyłkę - te czekolady są tego warte.
UsuńTrochę szkoda, że solon karmel okazał się nie być solony, ale to mnie już chyba nawet nie dziwi. ;> Za to całość wypada naprawdę fajnie. Niby tych wszystkich preparownaych rzeczy nie lubię, chyba, że w jakimś serku, ale kto wie? Może i smakowałoby mi to w czekoladzie. :-) Karmel zawsze na tak ale wolałabym właśnie solony, bo ostatnio jestem miłośniczką wszystkiego co solone. Zwykły karmel to już dla mnie nic ciekawego - haha jaka koneserka wymagająca. :D
OdpowiedzUsuńJa z kolei bym się nie nazwała "miłośniczką wszystkiego co solone", ale też lubię słone rzeczy. :D Karmel zwykły... też lubię, ale musi być naprawdę dobrej jakości.
UsuńTa czekolada... w sumie jest jedną z takich, która może posmakować lub nie i to dość losowo. :P Dziwna jest, to pewnie dlatego.
Przypuszczam, że w domowych warunkach ta czekolada miałaby nieco surowszą ocenę. Wszystko fajnie, tylko jakby była sól w tym karmelu to by było idealnie jak na mój gust.
OdpowiedzUsuńPewnie tak, a i nie chciałam jej niższej oceny wystawiać, bo może, gdybym miała ją w dobrym stanie to byłoby tę sól trochę bardziej czuć.
UsuńTrochę nietypowe pytanie: czy codziennie jesz czekoladę lub coś słodkiego? jak to robisz, że przy takiej ilości pyszności masz taką figurę, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCoś słodkiego, i przeważnie jest to właśnie czekolada, jem 6 dni w tygodniu (tak na oko, bo czasami nie mam ochoty na nic słodkiego, a czasami mogłabym jeść dzień w dzień), ale bardzo rzadko są to 100-gramowe tabliczki (wiele z nich ma około 25-70g). Dbam o to, żeby inne posiłki były zdrowe i jestem dość aktywną osobą.
UsuńPozdrawiam również. ;)
Taka mleczna, słodka tabliczka idealnie nadaje się na zastrzyk cukrowej energii po takim wysiłku :) Pewnie inaczej smakuje na samym szczycie a inaczej jedzona po prostu w domu :)
OdpowiedzUsuńW domu to tylko do mleka ją i jako cukrowe płatki wcinać. xD
UsuńFu, nigdy bym tak nie zrobiła, haha.
Albo do mikrofali, niech się rozpuści i polać lody..... Też byśmy jej tego nie zrobiły xD
UsuńA mogło być tak dobrze:(
OdpowiedzUsuńNoo, ale bardzo źle też nie było. :P
UsuńZapowiadała się ciekawie, a wyszła cukrowo i przeciętnie...szkoda, ale na szczęście czekolady marki Dolfin mnie nie kuszą :)
OdpowiedzUsuńNie takie szczęście, bo są i naprawdę warte uwagi, ale to ze względu na mocne i wyraziste przyprawy. :P
UsuńA widzisz, mnie ten wariant bardziej pociągał od mlecznej z samym solonym karmelem, ale że ta druga była na promocji no to nie miałam co marudzić. I z tego co pamiętam (z bloga) bardzo mi smakowała a karmel rzeczywiście był słonawy. Fart :> Wróciłabym do niej! (mam nadzieję, że byłby to miły powrót i wspomnienia okazałyby się prawdą, a nie to, co z 88% xD)
OdpowiedzUsuńWierzę, że była smaczna. W końcu np. mleczna z cynamonem była boska. Myślę, że tu po prostu za dużo napchać chcieli, a ja stawiają na jeden, prosty składnik i dadzą go dużo, to jest ok. Ciemne... no tu już potrzeba dobrych twórców, masówki rzadko kiedy wychodzą dobrze, więc można im to wybaczyć i po prostu zwracać uwagę tylko na mleczne.
UsuńMówi się krzywy jak... ;> Kombinuj dalej!
OdpowiedzUsuń(Co to lato ze mną robi?!)
Smaki niestety nie moje, choć po zobaczeniu tytułu wpisu byłam pewna, że wysmaruję coś pozytywnego. Przede wszystkim ten ryż preparowany - niet.
Krzywy jak charakter i postać Gargamela. xD
UsuńCo do ryżu to się zgadzam; tego typu chrupacze znoszę tylko na szlakach.