Nie wiem, czy ktoś z Was śledzi mnie na instagramie i... szczerze? Używam go tylko do wrzucania nikomu niepotrzebnych zdjęć jedzenia, żeby jak głupia nie trzymać ich na karcie pamięci. Dlaczego? Kocham jedzenie... kocham jego wygląd, prawie tak samo bardzo, jak smak i zapach. Moim miłosnym skokiem w bok w kategorii jedzenia było ostatnio ciasto marchewkowe ze Starbucksa, a jako, że nigdzie nie mam tej kawiarni, dane mi było zjeść je tylko dwa razy, podczas moich wyjazdów do Krakowa, czy stolicy. Kombinowałam nawet, jakby tu samej takie upiec. Marchewki, trochę przypraw korzennych i powinno coś wyjść, prawda? No, niestety... pieczenie ciast to nie moja bajka. Aż mnie coś skręcało w środku, że nie mogę znów wrócić do tego rewelacyjnego połączenia...
Wszystko do czasu, gdy wreszcie przyszły do mnie zamówione Zottery, sztuk kilkanaście. Po rewelacyjnej Namaste India, z chcicą na coś korzenno-marchwiowego, ta tabliczka po prostu musiała mieć pierwszeństwo! Zotter Apples & Carrots with Ginger, czyli czekolada ciemna mleczna o 50%-owej zawartości kakao z ganaszem kokosowym (mleko kokosowe + wiórki), marchwią i nadzieniem jabłkowo-marchwiowo-imbirowym z jabłkową brandy i żurawiną i miodem. Od razu mówię, że opis ten stworzyłam sama, dlatego, że żaden internetowy opis nie oddaje dobrze tego nadzienia.
Rozłamałam aromatyczny, 70-gramowy blok i zobaczyłam dwie warstwy: ciemną, której było znacznie mniej i niemal białą. Ta pierwsza miała konsystencję właśnie musu, a więc była rzadka, ale nie lejąca,a dolna... przypominała typowy, mleczny krem, może minimalnie mniej zbity. Ta część jest analogiczna do tej kokosowej z Namaste India, z tego co mi się wydaje.
Najpierw odgryzłam kawałek solidnej warstwy czekolady. Wydała mi się delikatniejsza, niż sugerowałby to jej kolor. Była kremowa, tłustawa, ale równie gorzka, co czekolady ciemne, a to z kolei jakby trochę zaprzeczało konsystencji. Czułam tu także lekki, mleczny akcent i nienachalną, odrobinę surową, słodycz, wpadającą w nuty karmelowe, ale w stopniu bardzo podobnym, co cukier brązowy.
Oddzieliłam nieco "przecieru" jabłkowego i... rzeczywiście jabłka są w nim najsilniejszą nutą: kwaskowate i słodkawe, czyli z jednej strony mamy typowy, jabłkowy mus, z drugiej zaś... opiewały go delikatnie pikantne akcenty imbiru, które z kolei momentami zanikały w alkoholowych nutach. Owocowe alkohole w słodyczach niespecjalnie mi podchodzą (o czym przekonałam się przy alkoholowej serii Lindt), jednak tutaj ta naturalność przecieru jabłkowego i jabłkowa brandy zostały scalone imbirem i myślę, że właśnie to trzyma całość w ryzach. Mimo, że nie jest to silny dodatek, wypadł nieźle... chociaż według mnie mogłoby być ostrzej. Słodycz pochodząca z jabłek łączyła się z miodową mgiełką.
Znalazło się tu także całkiem sporo wiórek marchwi i... takich bardziej kwaskowatych, jednak były tak drobne, że ciężko było je dokładniej zidentyfikować.
Na granicy dwóch nadzień skumulowały się wiórki marchwi, jednak miały one bardzo delikatny smak. Jak na mój gust, powinno być ich o wiele więcej, ponieważ w kwestii marchwiowej czuję niedosyt.
Krem, zrobiony na bazie mleka kokosowego, z wiórkami kokosowymi i odrobiną marchwi, był bardzo słodki, co dobrze komponowało się z całą resztą. Stanowił dobrą, kokosowo-mleczną bazę z marchwiowym akcentem pod całą paletę dodatków. Lekko tłustawy, ale w żadnym wypadku nie zbity, czy ciężki, przypominał krem zrobiony z mleka. Miękkich wiórków było w nim od groma!
Całość, kiedy nie bawiłam się w oddzielanie poszczególnych warstw, robiła ogromne wrażenie, chociaż... nie aż takie, jakie by mi się marzyło. Najpierw debiut czekolady, oczywiście wyrazistej, gorzko-słodkiej z mlecznym akcentem, potem kwaskowatość jabłek, podkreślona przez alkohol i imbir, który niestety pozostał daleko w tle, a następnie mleczno-kokosowa słodycz, mieszająca się w to wszystko z odrobinką miodu. Przy niej odkryłam kwaśno żurawinowy akcent, który także się tu zaplątał i znalazł sobie odpowiednie miejsce. Marchew... czułam, ale jako drobny, lekko słodkawy, dodatek.
Można podsumować, że wszystko ze wszystkim się przegryzło, nasiąkło i wyszło... zaskakująco dobrze; smaki pokazywały się epizodycznie (mniej, lub bardziej), chociaż cały czas były ze sobą połączone.
Można podsumować, że wszystko ze wszystkim się przegryzło, nasiąkło i wyszło... zaskakująco dobrze; smaki pokazywały się epizodycznie (mniej, lub bardziej), chociaż cały czas były ze sobą połączone.
Czekolada była bardzo smaczna, można powiedzieć, że to jabłkowo-alkoholowy przecier (nie)dla-dzieci, z dodatkiem imbiru oraz marchwi na kremie kokosowym, zamknięty w przepysznej czekoladzie. Tym, czego mi tu najbardziej żal, to marchew i imbir (dokładnie w tej kolejności). Marchwi było zdecydowanie za mało, momentami była prawie niewyczuwalna. Imbir wtapiał się w alkohol, co też go trochę osłabiło. Ja tu liczyłam na coś wyraziście jabłkowo-marchwiowo-imbirowego, a tutaj... małe rozczarowanie.
Małe, ponieważ otrzymałam smaczną czekoladę, chociaż, według mnie, niestety nieco inną, niż obiecywała nazwa.
ocena: 8/10
kupiłam: zamówiłam u dystrybutora
cena: 16 zł
kaloryczność: 447 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Składniki: surowy cukier trzcinowy, suszone jabłka (16%), masło kakaowe, masa kakaowa, syrop fruktozowo-glukozy, pełne mleko w proszku, sok jabłkowy (5%), mleko, miód, suszone marchew (2%), jabłkowa brandy (2%), żurawina, odtłuszczone mleko w proszku, proszek ryżowy (ryż, woda, olej słonecznikowy, sól), imbir (1%), mleko kokosowe, wiórki kokosowe, koncentrat cytrynowy, proszek kokosowy (mleko kokosowe, maltodekstryna), oliwa z oliwek, sól, lecytyna sojowa, wanilia, proszek cytrynowy (cytryny, skrobia kukurydziana), lecytyna słonecznikowa
Składniki: surowy cukier trzcinowy, suszone jabłka (16%), masło kakaowe, masa kakaowa, syrop fruktozowo-glukozy, pełne mleko w proszku, sok jabłkowy (5%), mleko, miód, suszone marchew (2%), jabłkowa brandy (2%), żurawina, odtłuszczone mleko w proszku, proszek ryżowy (ryż, woda, olej słonecznikowy, sól), imbir (1%), mleko kokosowe, wiórki kokosowe, koncentrat cytrynowy, proszek kokosowy (mleko kokosowe, maltodekstryna), oliwa z oliwek, sól, lecytyna sojowa, wanilia, proszek cytrynowy (cytryny, skrobia kukurydziana), lecytyna słonecznikowa