Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Netto. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Netto. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 29 września 2025

(Stollwerck) Choco Bella Milk Chocolate mleczna

Nigdy nie jadłam żadnej czekolady z Netto, więc zwyczajnie bardzo się zainteresowałam, gdy zostałam nią poczęstowana na jednym z podejść (na Policę dokładniej - recenzje czekolad z tej wyprawy opublikowałam wcześniej, bo tej nie planowałam i nie chciało mi się potem zmieniać kolejki postów). Gdy tylko szybko zerknęłam na producenta, nazwa koncernu wydała mi się znajoma, ale nie umiałam skojarzyć jej z niczym konkretnym. Dopiero research w domu trochę wyjaśnił. Za czekoladą stoi firma Stollwerck od np. Alpia (Alpia Veggie Love Karotte & Mandel) czy Sarotti (Sarotti Feine Edelbitter 72 %), ale robiąca też dla marketów (Kaufland Classic Fein Herbe Mandel Schokolade). Od 2011 należy do grupy Baronie (nie Baron!).

(Stollwerck) Choco Bella Milk Chocolate to mleczna czekolada o zawartości 30 % kakao, produkowana przez firmę Stollwerck dla Netto.

Po otwarciu poczułam zapach cukru i mleka, z małą dominacją cukru. Mleko wyszło nie ambitnie, trochę nijako. Wpuściło do kompozycji nutę figurek czekoladopodobnych, z echem aromatu waniliowego.

Czekolada przy łamaniu była średnio twarda, choć sprawiała wrażenie dziwnie przesadnie zbitej. 
W ustach rozpływała się się w średnim tempie. Łatwo miękła, wciąż wykazując zbitość. Kojarzyła się z dziwnie zgęstniałą, zagęszczoną polewą. Wykazywała lepkawą mazistość. Była dość tłusta jak ocieplające się masło, trochę proszkowa i końcowo znacząco rzedła.

W smaku najpierw poczułam delikatnie mleczny smak i cukier. Był intensywny, ale nie szarżował od razu. I tak jednak słodycz natychmiast wydała mi się za silna, bo wydawała się odosobniona.

Słodycz rosła. Cukrowość robiła się coraz bardziej pewna siebie i zaraz zaczęła rozgaszczać się w gardle. Wzmocniła ją pseudo wanilia. Jeszcze nie wanilina, ale jakby coś pomiędzy.

Mleko usiłowało zaskoczyć na pełniejszy, wyrazistszy tor, jednak słodycz skutecznie mu to uniemożliwiła. Splot mleka i cukru ułożył się w figurkę czekoladopodobną. Pokazała się i zaraz zaczęła próbować jednak się ukryć.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa słodycz swoją siłą już w zasadzie mordowała, zrobiła się o wiele za wysoka i drapała w gardle. Jeszcze bardziej odciągała uwagę od mleka. Echu niby wanilii dawało się jako tako utrzymać. 

I tak liche mleko odpuściło niemal zupełnie, pojawiła się za to delikatna nuta maślana. Doszukałam się nieambitnego "kakałka" i wróciła wizja figurek i polewy czekoladowej, a także... czekolady z orzechami. Przemknęła nieokreślona metaliczność. Może to nie wanilia była udawana, a cała czekoladowość? 

Po zjedzeniu został posmak cukru wpisanego w sztucznawą figurkę czekoladopodobną z nutą wanilii i odległą... nutą prawie orzechową? Nie była to wizja silna, ale bez dwóch zdań coś tam było. Mleczność nie domagała. W gardle bardzo drapało.

Czekolada wyszła cukrowo i tanio. Nie przemówiła do mnie struktura niby zwykłej, ale trochę polewowej mlecznej, zapach i smak. Cukrowość powalała tak, że nie zjadłam nawet kostki, a już mnie od cukru aż skręcało. Kostkę jadłam na dwa razy: w górach i w domu do weryfikacji i za każdym razem... Cukier aż wystraszył mleczność, choć niewątpliwie pokazywała się. To jednak, co mi tam jeszcze pobrzmiewało, było dziwne. Figurka czekoladopodobna, niby wanilia, niby czekolada, metaliczność - wszystko to i jednocześnie nic z tego. Szukając w składzie, co to mogło być, uznałam, że odrobina orzechów i migdałów, których było za mało, by je wyczuć, ale wystarczająco, by wprowadzić coś dziwnego.


ocena: 4/10
kupiłam: poczęstowałam się (ale czekoladę kupiono w Netto)
cena: zapytałam: znajomy kupił w promocji 2 sztuki za 7,98 zł
kaloryczność: 532 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, bezwodny tłuszcz mleczny, emulgator (E322 z soi), orzechy laskowe, migdały, naturalny aromat waniliowy