piątek, 26 września 2025

krem Ruda Kita Choco Migdał Migdał 70 % Migdał

Kremy Rudej Kity widziałam w internecie już dość dawno, ale długo nie zamawiałam. Jak sprawdziłam składy i wartości ich czekoladowych kremów, doszłam do wniosku, że na pewno mnie zacukrzą. Za jakiś czas postanowiłam więc zamówić jakieś nieczekoladowe, a jednak wtedy weszła nowość: dziś przedstawiany krem. Skusiło mnie tylko "w tym cukry 5g" i to, że miazga kakaowa była w składzie przed cukrem. Czyli ten miał być czekoladowy, ale o wiele mniej słodki? Coś dla mnie! Niestety, gdy wyjęłam słoiczek z paczki, na etykiecie zobaczyłam co innego. "W tym cukry" to jednak aż 18g (o kilka gramów powyżej mojej normy!). Czyli blisko mu do pozostałych dwóch propozycji czekoladowych. Wystąpiła też rozbieżność co do % migdałów: na stronie było 70% zmielonych i dodatkowo migdały krojone, na etykiecie tylko te 70%. Poprawny skład był na stronie, czyli migdałów na szczęście ogólnie było więcej. Oczywiście  zapytałam, o co chodzi. Przeproszono mnie i zwrócono pieniądze (argumentowałam, zgodnie z prawdą, że tak słodkiego bym nie kupiła), ale cóż... I tak było mi smutno, bo zdążyłam się już bardzo nakręcić na mało słodki czekoladowo-migdałowy krem. A tak... No cóż, pozostało mi mieć nadzieję, że może słodycz mnie nie zabije. Może migdały są na tyle charakterne, że uporają się z nią...

Ruda Kita Choco Migdał Migdał 70% Migdał to czekoladowy krem z prażonych migdałów z kawałkami migdałów.

przed i po uporaniu się z olejem
Po otwarciu poczułam zapach wyprażono-wysmażonych migdałów w melasie albo karmelu tak palonym, że właśnie nieco melasowym. Wytrawnie podsmażony akcent nieco osłabł po uporaniu się z olejem i przemieszaniu. Ogólna słodycz stała na średnim poziomie, ale miała dość imperatywne i ciężko melasowe zapędy. Do głowy przyszedł mi jeszcze drzewny syrop klonowy z odrobinką soli oraz złudna grzybowo-pistacjowa sugestia. Za migdałami zaznaczyła się dwuznaczna, kakaowa czekoladowość - taka bardzo uniwersalna, nie ciemna, ale też nie mleczna.

Na wierzchu wydzieliło się trochę oleju, z czego zlałam 2,5 łyżeczki, a wymieszałam jakieś 0,5 łyżeczki. Nie było to niezbędne, ale się przydało. Krem niżej był jakby nieco podeschnięty, ale w żadnym miejscu nie suchy czy twardy. Wykazywał trochę oleistą tłustość, a wydzielony olej pochłaniał ochoczo, spójnie.
Mieszanie nie było trudne, mimo że to pasta z kawałkami. Te wystąpiły w rozmaitej postaci, w ilości odpowiedniej. Dodano ich całkiem sporo, ale nie tak, by zaburzały kremowość. Część to wręcz drobinki, podszeptujące miazgowość, część kawałki małe i średnie oraz trochę kawałków, słupków dość sporych.
Krem koloru raczej mlecznej czekolady był gęsty, ciągnący i lepkawy. Konkretny, ale nie twardy.
W ustach rozpływał się w średnim tempie, chwilowo jakby trochę gęstniejąc. Potem zaś tę gęstość tracił, zmieniając się w zawiesinę. Niby był masywny, ale nie ciężki. Ogólnie jego gęstość wydawała się stać na średnim poziomie, bo kawałki go jakby rozbijały. Czuć w nim lekką kremowość, jakby zagęszczenie proszkiem kakaowym, coś koło czekoladowości, ale też marginalną wodnistość. W trakcie jedzenia nie wydał mi się zbyt miazgowy, proszkowy za to owszem. To przełożyło się na to, iż tłustość sprawiała wrażenie niskiej. Do opisu masy o wiele bardziej pasuje słowo: "wilgotny".
Gdy z ciekawości pogryzłam całą masę, okazała się minimalnie pyliście skrzypiąca.
Drobinki i kawałki dodały chrupkawego efektu. Trafiłam w nim nie tylko na drobinki migdałów, ale sporo też drobinek samych skórek migdałów. Kawałki i spore słupki, nawet ćwiartki wyszły twardo w pozytywnym, krucho-chrupkim sensie. Na nielicznych trzymały się fragmenty skórek - i one napędzały chrupkość, dowodząc prażony charakter.

W smaku pierwszą poczułam łagodną słodycz o ewidentnie karmelowym charakterze. Wyraźnie palony motyw, jak i sama siła słodyczy, szybko zaczęły rosnąć. Nie były łagodne - ruszały odważnie na podbój kompozycji.

Migdały szybko do nich dołączyły. Nie sprawiło im to problemu, jako że miały intensywny, prażony, wręcz lekko podsmażony charakter. Podkreśliły palony charakter słodyczy. Na przeciw słodyczy wytoczyły lekką wytrawność, po czym same zdecydowały się na upuszczenie trochę swojej naturalnej słodyczy.

Ogólna słodycz rosła więc bardzo. Przez myśl przemknęła mi melasa, karmel wręcz melasowy i... maślana, słodka czekolada. Czekolada wegańska? Nie jednoznacznie ciemna i wytrawna, choć z zaznaczonym kakao. Maślaność sugerowała jednak wydźwięk bardziej mlecznej. Ogólnie jednak nie była szczególnie jednoznaczna. Wyraźnie kakaowo-czekoladowa, ale jako motyw, nie jakaś konkretna czekolada. Rosnąca słodycz jakby trochę ją rozpraszała.

Mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach palono-karmelowo-melasowa słodycz wyrwała się przed czekoladę. Częściowo należała do niej, ale w dużej mierze nie... Grała na siebie sama. Do karmelu i melasy dołączył jeszcze bardziej drzewny syrop klonowy. Wszystko to dość mocno palone. Melasowość szła w stronę ciężkości, a jednak... doszukałam się w tym też marginalnej, jakby wręcz złudnej rześkości.

Pomyślałam o prażonych w karmelu, melasie i syropie klonowym migdałach ze skórkami, które to właśnie wciąż o pewną wytrawność walczyły. Kawałki migdałów trochę rozbijały słodycz bazy i podkreślały migdałowy motyw w całości, acz... za migdałami raz po raz przemknęła mi roślinnie-grzybowo-pistacjowa nutka. Migdały chwilami udawały połączenie migdałów i pistacji, co podsycało epizodycznie wychylające się echo soli, by następnie zlać się z czekoladą i drzewami.

Kiedy zagarniałam masę bez istotniejszych kawałków szybciej zasładzała, aż lekko drapiąc w gardle. Chwilami krem trochę męczył słodyczą. Miałam wrażenie, jakby dodano do niego karmelowo przecukrzoną czekoladę mleczną, w której słodycz zabiła mleko.

Karmelowo słodka czekolada i migdały końcowo zaobfitowały w wyraźnie drzewny (właśnie życzeniowo rześkawy?) klimat. Migdały otulone paloną słodyczą stały na przodzie, czekolada po prostu je przyozdobiła. Słodycz trochę już męczyła - jej dosadny charakter ścierał się z intensywnymi, prażonymi migdałami, przez co na zasadzie kontrastu zostało podkręcone i jedno, i drugie. Przy zagarnięciach z kawałkami poziom słodyczy był przesadzony, ale jeszcze znośny.

Kawałki migdałów wolałam gryźć na koniec, gdy wszystko inne się rozpłynęło, acz i podgryzane wcześniej fundowały porządnie migdałowe wystrzały. Kawałki migdałów kontynuowały migdałowy smak bazy, dając się poznać jako średnio mocno prażone i naturalnie słodkawe. Epizodycznie przewijała się w nich wytrawność skórek.

Po zjedzeniu został posmak wegańskiej, mocno maślanej i karmelowo słodkiej czekolady "mlecznej" oraz migdałów. Były wyraźnie prażone i słodko-wytrawne. Zaplątał się w nich akcent jakby karmelizowania w palono-drzewnym syropie klonowym oraz motyw skórek migdałów. To, czy znalazły się przed czy za przesłodzoną czekoladą zależało od tego czy i ile kawałków zagarnęłam. Czułam się nieco przytłoczona słodyczą o imperatywnym, palonym tonie.

Krem był niezły, ale mam parę zastrzeżeń. Nie podobała mi się jego słodycz o dosadnym wydźwięku. Wychodziła przed czekoladowość samą w sobie, czasami trochę denerwująco dosładzając migdały. Wydawała się karmelowo-melasowa, miała w sobie coś z syropu klonowego. Wolałabym, by była znacząco niższa i by miała inny charakter. Krem znalazł się na granicy kompletnego przesłodzenia - jeszcze trochę i nie byłabym w stanie zjeść. Czekolada wyszła trochę zbyt niedookreślona - ni mleczna, ni ciemna, a słodka i kakaowa. A jednak wyraźna i dobrze zgrywająca się z migdałami (acz czuję, że bardziej określona zgrałaby się jeszcze lepiej). Migdały na zasadzie kontrastu wyszły dość wytrawnie, choć jednocześnie słodko. Na szczęście migdałowości w bazie nie brakowało! A przecież były jeszcze kawałki naprawdę przyjemnie wkomponowane zarówno pod względem smaku, jak i struktury. Nie wywołały niedosytu ani przesytu i zwalczały słodycz, dbając o migdałowy smak.


ocena: 7/10
kupiłam: rudakita.pl
cena: 33 zł (za 200g)
kaloryczność: 586 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: migdały prażone 70%, cukier kokosowy, migdały prażone krojone, miazga kakaowa, sól

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.