wtorek, 30 września 2025

Godiva Signature 90 % Cacao Dark Chocolate ciemna

Kupując tę tabliczkę pomyślałam, że pewnie będzie po prostu w porządku jako mało słodka, nie wymagająca kompozycja. Nie ufam za bardzo tak wysokim zawartościom kakao, kiedy biorą się za nie marki nie z najwyższej, tej degustacyjnej półki. Godiva wydaje się raczej... Hm, bliska Lindtowi? Po tym, jak w Godiva Signature 72 % Cacao Dark Chocolate czułam kakao w proszku, przed degustacją tej pojawiło się więcej obaw odnośnie tego składnika. Acz... Czekolada lubi zaskakiwać, więc jak sprawa wygląda, nie wiedziałam do momentu spróbowania. Zaskoczyła mnie tym, że to nie kakao w niej rządziło, a słodycz. Aż zgooglałam i okazało się, że słodkość fruktozy znacząco przewyższa słodycz sacharozy, czyli klasycznego białego cukru. I wszystko jasne!

Godiva Signature 90 % Cacao Dark Chocolate to ciemna czekolada o zawartości 90% kakao.

Po otwarciu poczułam dosadnie, wręcz trochę nachalnie słodki zapach tortu czekoladowo-waniliowego, w którym nie szczędzono wanilii, aromatu waniliowego i cukru. Ten ostatni nie był bardzo jawny, ale kumulacja słodyczy przełożyła się na ciężkość. Tort to był maślany, a ogólna maślaność mieszała się ze znacząco, ale nie mocno palonym motywem. Z niego wyłoniły się prażone migdały. W oddali odnotowałam kakao w proszku i... kawę w proszku? Rozpuszczalną, jakby taką pyłkową mieszanką oprószono wspomniany tort.

Tabliczka była twarda i sucha w dotyku. Trzaskała średnio głośno, jakby była zbita i skalista, a jednocześnie wykazywała kruchość.
W ustach rozpływała się dość powoli. Była gęsta jak tłusto-pylisty, zbity budyń. Wykazywała aksamitną kremowość, a z czasem oleistość przechodzącą w lekką, jakby tłustą wodnistość.

W smaku przywitała mnie maślaność, która szybko zaczęła mieszać się z waniliowym motywem. Wyobraziłam sobie jasne, puszyste ciasto biszkoptowo-maślane nasączone ekstraktem i aromatem waniliowym.

Słodycz szybko rosła. Była bardzo dosadna, ale nie bardzo wysoka. Pod względem wysokości raczej średnia. Po cieście przyszła pora na sos waniliowy z dodatkiem żółtka jaja... Nieco alkoholowy? Kakaowy, ale posłodzony wanilią. Aż ryzykownie słodki.

Maślaność trochę się wycofała i była wyczuwalna jako tło, a jej miejsce na przodzie zajęło cierpkawe kakao. Pomyślałam o kakao w proszku, które zaraz wzmocniła wyrazistsza gorzkość. Osadziła to kakao w kontekście tortu, deseru, który po prostu takim kakaowym proszkiem oprószono - zdawał się pasować, a przynajmniej nie przeszkadzać.

Sos kakaowo-waniliowy zdradzał cukrowość i przez kumulację słodyczy wyszedł wręcz trochę duszno. Słodycz przesadziła. Cierpkość i gorzkość jednak mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa nadały mu wręcz truflowego wydźwięku, co wpisało duszność w cięższo-gorzkie realia.

Średnio mocno palona nuta umocniła gorzkość. Ciastową nutę przerobiła na tort, przekładając maślane ciasto charakternie czekoladowo-kakaowymi warstwami kremu. Kremu ze sporą ilością masła. Kremu truflowego z... sugestią kawy w tle?

Przez myśl przemknęło mi trochę przesłodzone tiramisu ze sporym udziałem jajecznie-maślanych biszkoptów nasączonych alkoholem, aż nieco przesadnie już posypane kakao, słodkie i od cukru, i aromatu waniliowego, a potem... Potem uciekające między drzewa?

Drzewa wyparły gorzkość, przejęły cierpkość. Trochę złagodziły kompozycję zarówno pod względem gorzkości, jak i słodyczy. Chyba przemknęła mi przy nich odrobinka rozgrzanej ziemi, a potem  też orzechowo-migdałowy akcent. Pomyślałam o orzechach włoskich i prażonych migdałach w skórkach.

Po zjedzeniu został posmak maślano-drzewny, już łagodniejszy, ale wciąż nieco zwyczajnie kakaowo cierpki. Mieszał się ze słodyczą waniliowo-orzechowego tortu i sosu, może tortu polanego sosem, która zdawała się aż gryźć w język. Wszystko to zwieńczyły podprażone migdały.

Czekolada wyszła całkiem w porządku, ale bez szału. Słodycz była ogólnie niby średnio wysoka, ale zbyt dosadna i za wysoka jak na 90% kakao. Średnio bowiem jak na czekolady 75-85%. Nigdy bym nie zgadła, że miała 90%. Cukier, wanilia i waniliowy aromat trochę za bardzo denerwowały. Mnie to było trochę zbyt oleiście-maślane (i w smaku, i strukturze). Maślaność i gorzkość zdawały się całkiem zgrane - ta wizja maślanego biszkoptu z kakaowym kremem, przebłyski sosu waniliowego i kakaowego, echo tiramisu w zasadzie były spoko, choć kakao chwilami wydawało się uproszczone, chyliło się w stronę kakao w proszku.


ocena: 6/10
kupiłam: brittlo.com
cena: 14 zł (za 90g)
kaloryczność: 620 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, fruktoza, lecytyna sojowa, olej maślany, naturalne aromaty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.