Jakiś czas po jakoś mało dominikańskiej Cokoladovna Lana RAW BIO 73 % zaczął chodzić za mną ten region. Na liście posiadanych czekolad mój wzrok zatrzymał się na dziś przedstawianej. Miałam krótką przerwę od czekolad tej ukraińskiej marki, a nie chciałam, by za długo leżały, bo producent zapisał na nich datę produkcji, nie ważności. Dopiero już w trakcie degustacji tknęło mnie, że ze względu na stosowany przez Soar cukier kokosowy, samo kakao mogło wyjść trochę inaczej niż typowo dominikańsko. Nie miałam żadnego wyobrażenia - byłam po prostu ciekawa.
Soar 78 % Dominicana Republic Dark Chocolate / Темний шоколад to ciemna czekolada o 78% zawartości kakao z Republiki Dominikany; słodzona cukrem kokosowym.
Po otwarciu zagrzmiał zapach drzew, popiołu i wręcz sadzy. Sady z karmelem? Karmelowej sadzy (abstrakcyjne wyobrażenie)? Popiołu po naturalnych kwiatowych kadzidłach? Karmel dał się poznać jako mocno palony, wręcz trochę melasowy. Do głowy przyszedł mi też tytoń i trudny do uchwycenia, smrodliwy akcent dymu papierosowego. Z nim w oddali mieszała się też jakby wręcz ukryta kwaśna śmietanko-śmietana. Jakby bały się podejść do wyraźniejszego palonego motywu, w którym bliżej pierwszego planu pokazały się jeszcze palone ziarna kawy. Kwasek śmietany trochę chował się też w owocach: soczyście-wędzonych śliwkach i całym podwędzanym suszu na kompot. Odnotowałam tam też jakiś świeższy kwasek - kiwi? I nieśmiałą słodycz gruszek.
Bardzo twarda tabliczka trzaskała w adekwatnie głośny sposób, a część zaokrągleń (?) odpryskiwała przy tym.
W ustach czekolada rozpływała się maziście wolno, wykazując lekką lepkość. Była tłusta w maślany sposób, a jednocześnie soczysta, więc nie ciężka. Odnotowałam lekką pylistość, a końcowo drobne ściągnięcie. Zostawiała po sobie też trochę suche wrażenie.
W smaku pierwsza pojawiła się średnio wysoka słodycz karmelu. Zaleciał mi też gorzki, trochę papierosowy dym, który zaraz zbudował palony wątek i zmienił się w popiół oraz sadzę.
Karmel pod wpływem paloności zahaczył o melasę, jednak pot chwili jednak utwierdził się w swej karmelowości.
Przemknął owocowy kwasek. Chyba średnio dojrzałe kiwi...? A za nim kwaskawa ni brzoskwinia, ni nektarynka? Słodycz trochę wzrosła, więc wyparło je kiwi dojrzałe. Od kwasku owoców odbiegł kwasek śmietany.
Splot śmietany i trochę łagodniejszej słodkiej śmietanki złagodził karmel. Starały się ukryć jego paloność, on zaś robił, co mógł, by zatrzymać ją za wszelką cenę. Trochę więc tej paloności jednak się ostało. Nie był to karmel jednoznacznie śmietankowy, ale karmel mieszający się ze śmietaną.
Na przekór temu łagodnieniu wyszła nagle mocniejsza gorzkość. Wciąż trzymała się palonego klimatu. Czułam cierpkawe, palone ziarna kawy i jeszcze więcej sadzy. Zbierał się gęsty dym - też trochę kwaskawo-cierpki? Ziołowy?
Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa gdy tylko śmietana już znacząco otuliła karmel, owoce to wykorzystały. Przejęły część słodyczy i przeplotły ją kwaśnością. Dominowało zielone, w tym momencie już na pewno dojrzałe kiwi, a tuż obok pojawiła się nektarynka i coś cytrusowego. Chyba limonka. Przejęła kwasek od kiwi i nektarynek, które zaczęły zmierzać w słodszym kierunku.
Słodycz mieszała się z kwaskiem, a to słabnąc, a to trochę rosnąć. Na chwilę wyłoniło się coś świeższego - soczyste, dojrzałe gruszki? Palony, melasowy karmel próbował się przebić zza śmietany i sobie znaleźć miejsce, ale średnio mu to szło. Wychylał się epizodycznie. Pojawiły się wędzone gruszki i śliwki - cały lekko cierpkawy, ciężko słodki susz na kompot. Słodycz zrobiła się ciężka, a kwasek wyraźnie cierpki.
Świeższe owoce zmieniły się w... świeżość kwiatów? Te podprowadziły do słodyczy dym - jakby unoszący się znad palonych kwiatów.
Dopasowało to kwasek i owocowe tony bardzo spójnie do palonego, wyrazistej gorzkości. W tej wciąż dominowała sadza, ale i ziarna kawy miały sporo do powiedzenia. Na moment do kompozycji zawitała jakby... czarna kawa z kwaśną śmietaną, po czym zniknęła kwaśność. Została kawa czarna... mocna, ale dosłodzona... melasą?
Kwaśność zupełnie zniknęła, a śmietanko-śmietana zmieniła się w łagodniejszą maślaność. Wrócił też bardziej palony, wyraźnie melasowy karmel. Na zasadzie kontrastu kiwi i nektarynki, wędzone owoce wytoczyły cierpkość - na końcówce w głowie miałam samą niezbyt dojrzałą cierpkawość (nie zupełnie niedojrzałość) owoców niż owoce.
Po zjedzeniu został posmak sadzy i dymu oraz mocnej kawy zaparzonej na palono-kwaskawych ziarnach. Wyłonił się palony karmel, wręcz melasa, która pozbyła się maślano-śmietanowej otoczki i sporo cierpkich owoców: kiwi i susz owoców podwędzanych, z dużą ilością śliwek. W tle pojawił się kwasek limonki i śmietany.
Czekolada była smaczna i dosadna, choć tak palona słodycz niespecjalnie mi tu pasowała. Samo kakao poszło w wyrazistą paloność sadzy, dymu, tytoniu i palonej kawy. Słodycz już trochę z palonością melasy przesadziła. Do wyczuwalnych owoców - kiwi, nektarynek, wędzonych śliwek i suszu na kompot - widziałabym jakąś lżejszą. Akcenty śmietanko-śmietany dodawały wytrawności i jakby pod nią podłączyły owoce. Dosadna słodycz wydawała się stać trochę z boku.
Aż mi się przypomniała maślano-palona Zdrowa Sowa Czekolada 80 % Dominikana pełna nut kiwi, wędzone śliwki, likier kawowy. Różniła się co prawda od dziś przedstawianej, ale i wiele w nich podobieństw. Na tyle, by stwierdzić, że cukier trzcinowy lepiej dopasowuje się do takich dominikańskich smaków.
ocena: 8/10
kupiłam: soar.ua.choco na Instagramie
cena: 5€ (około 21 zł; za 80g)
kaloryczność: 534 kcal / 100g
czy kupię znów: nie
Skład: ziarna kakao, cukier kokosowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.