Po tylu czekoladach Manufaktury Czekolady, ile już zjadłam, mogę śmiało powiedzieć, że to jedna z moich ulubionych marek, obok Akesson's, Menakao, Domori i Zottera. Dlaczego więc jeszcze nie przetestowałam całej ich oferty? Odpowiedź jest prosta i dziwna. "Bo są łatwo dostępne". Tak, są w Polsce i wystarczy je zamówić przez internet. Za innymi się uganiam, czekam, aż pojawią się w Sekretach czy na foodie24, martwię się, jak długo będą dostępne, a Manufaktura... zawsze jest. Ta czekolada wyróżnia się trochę z oferty, bo za wiele mlecznych nie mają. Dlaczegóż by więc jej nie spróbować w miarę szybko (w szufladzie czekała "tylko" pół roku)?
Manufaktura Czekolady Ekwador 60 % + mleko i wanilia to mleczna czekolada o zawartości 60 % kakao z Ekwadoru z wanilią.
Czekolada zapakowana jest w elegancki kartonik i sreberko zamknięte hermetycznie.
Po otwarciu opakowania zobaczyłam bardzo ciemną tabliczkę, która wyglądała jak wszystkie inne Manufaktury. Tak, jak wszystkie inne ciemne, bo nie powiedziałabym, że to mleczna. W sumie, nawet po jej powąchaniu, bo zapach miała głównie kakaowo-waniliowo. Był to zapach dość podpalany, kwieciście-ciężkawy i nawet wanilia dała się temu ponieść; sama w sobie, jako "dosładzacz", nie była taka wyczuwalna.
Wreszcie spróbowałam. Rozpuszczała się wręcz opornie, zaskakująco szorstko nawet jak na Manufakturę. Kojarzyła mi się z ziarenkami piasku, chwilami z papierem ściernym. Odebrałam ją jako zupełnie nietłustą, suchą. Sprawiło to, że wydała mi się niegrzeczna, wręcz buntownicza. Podobało mi się to!
W smaku najpierw pojawiała się gorzkość kawy, takiej prawdziwej wręcz gęstej esencji. Otaczał ją palono-prażony smak napędzany przez poczucie suchości.
Z czasem właśnie z niego wyłoniła się leciutka nuta przypraw. Te były już nieco słodkawe, ale wciąż gorzkie. Postawiłabym na kardamon.
Z czasem kawa zaczęła zmieniać się w wyraźną ziemistą nutę, ale i słodycz jakby się ośmieliła. Zaczęła coś działać w tle. Częściowo, podobnie jak zapach, poszła w kierunku lekko waniliowym, ale kojarzącym się z kwiatami wanilii, a nie przyprawą samą w sobie. W dużej mierze była zwyczajna, ale bardzo subtelna, jakby tylko się "podkradała" do kubków smakowych.
W tym czasie, gdy ziemistość grała główną rolę, pojawił się lekko cierpki posmak nabiału. Na końcówce można by tu chyba nawet powiedzieć o mglistej, nieoczywistej i prawie nieobecnej, kwaskowatości nabiału, ukrytej za mocniejszymi smakami.
Gdy czekolada już niemal znikała, nasilał się kawowo-ziemisty smak, a gdy już ani odrobinka nie została... robiło się słodko i dopiero czułam wyraźny posmak mleka.
Ten mleczny akcent kojarzył mi się z czekoladami ciemnymi o mlecznej lub śmietankowej nucie. Początkowo bowiem bardzo trudno go w ogóle uchwycić.
Przyznam, że bardzo mi ta czekolada smakowała. Jest zupełnie inna niż wszelkie łagodne i kremowe Domori, inna niż kefirowo-cytrusowa Menakao, inna niż kremowe Zottery (nawet ten bez cukru "dark style" 70 %). Ona jest po prostu specyficzna. Cudownie ziemisto-kawowa, gorzkawa, ale jednak z elementem łagodzącym. Na pewno dobra dla kogoś, kto dopiero chce przekonać się do ciemnych czekolad.
Mi mimo wszystko była ciutkę za mało mleczna (bo mleko co nieco ujęło kakao, a samo aż tak wiele nie wniosło), oraz, jeśli to ma być czekolada z wanilią jako z dodatkiem, można by jej dodać więcej, bo również była wyczuwalna jako wątła nuta.
Tak czy inaczej, to pyszna czekolada, jaka by ona nie miała być (ciemna? mleczna? z dodatkiem? tylko z nutami? who cares...). Jest po prostu inna i tyle.
ocena: 9/10
kupiłam: sklep.manufakturaczekolady.pl
cena: 16,90 zł (za 50 g)
kaloryczność: nie podana
czy kupię znów: nie
Skład: ziarno kakao, cukier, mleko w proszku, laska wanilii
Skład: ziarno kakao, cukier, mleko w proszku, laska wanilii