Michel Cluizel Los Ancones 67 % Saint-Dominque to ciemna czekolada o zawartości 67 % kakao pochodzącego z Republiki Dominikany, a konkretnie z plantacji Los Ancones.
Podoba mi się prostota opakowania: zarówno kolorystyka jak i nienachalny motyw mapy.
Po rozerwaniu sreberka zobaczyłam intensywnie brązową, pięknie lśniącą tabliczkę o zapachu nieźle mieszającym w głowie. Przede wszystkim wyczułam tu słodki miód, zdecydowany motyw lukrecji i znacznie mniej zdecydowane wiśnie, ale było tam coś jeszcze.
Coś dziwnie mokro-suchego. Była to nuta drzewna, lasu. Pomyślałam o mokrych liściach, rozmokłej (będącej jeszcze chwilę temu suchą) tekturze i suchym drewnie. Może jakaś ziemistość?
Zaczęła rozpuszczać się powoli, dość sucho, ale zarazem tłusto. Utworzyło się opierające się suchym efektem lepiące bagienko, które... było jakby suchawą masą wymieszaną z lepiącym miodem. Z czasem zrobiło się bardziej kremowo, ale skojarzenie z bagnem też zostało.
Na początku smak był wyraźnym odzwierciedleniem zapachu, bo poczułam przede wszystkim miodową słodycz. Była silna, ale nie przesadzona, zwłaszcza gdy już inne nuty się rozwinęły.
Pojawił się motyw nadający słodyczy alkoholowego charakteru. Przeniknął on w słodycz wraz z nutą czerwonych owoców, w której to bez dwóch zdań prowadziły lekko cierpkie wiśnie. Nie można tu jednak mówić o wiśniach w alkoholu; lekka owocowa nuta płynęła bowiem własną drogą, alkohol skupił się przy słodyczy, jak gdyby od środka nadając jej gorzkawy posmak.
Te wszystkie nuty składały się na gorzkość, która co prawda była daleko w tle za słodyczą, ale miała w sobie coś dziwnego... Oprócz dość znacząco prażonego smaku była trochę alkoholowa, trochę "ciągnąca"... w internecie wszyscy nazywają to zielonymi oliwkami i muszę przyznać, że jest to określenie doskonałe. Sama o nich pomyślałam, ale było to tak niecodzienne, że w końcu nie wiedziałam, czy moje zmysły sobie ze mnie nie żartują.
Na sam koniec nasilała się słodycz, tym razem o łagodniejszym wyrazie, bo bardziej waniliowa, a nie miodowa, i wszystko to jakby... "utulała do snu".
Po zniknięciu kawałka pozostawał posmak słodko-gorzki, a więc mieszanina... kawy (w wydaniu kakaowym) i miodu.
Mimo silnej słodyczy, ta czekolada była bardzo niecodzienna. Nuta oliwek w połączeniu z lukrecją do końca pozostawała tajemnicza, wiśnia nadawała temu owocowego posmaku, no ale... właśnie. Te nuty były tak ciekawe, że chciałabym czuć je jeszcze lepiej. Je, głównie je, a nie (w końcu przeważającą) słodycz.
Muszę przyznać, że to jedna z lepszych tabliczek z Dominikany jakie jadłam, tylko widzę duży problem w zawartości kakao. Wcześniej jadłam neapolitankę i myślałam, że gdy zjem pełnowymiarową, wychwycę więcej, ale nie różniły się aż tak bardzo. Na pewno więcej pozwoliłaby mi wyczuć większa zawartość kakao.
ocena: 8/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 19 zł
kaloryczność: 570,9 kcal / 100 g
czy kupię znów: mogłabym do niej wrócić
Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, strączki laski wanilii
Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, strączki laski wanilii
Zawsze jak tylko w recenzji pojawi się słowo kawa to ja już jestem na tak. :D Tu jeszcze pojawiły się kolejne moje ,,słowa-klucze" miód, wanilia. No i 67 to jeszcze mieści się w moich ramach. :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wreszcie i jakaś ciemna czekolada się tak bardzo "Twoja" trafiła. :D
UsuńCzuje że by mi zasmakowała i to bardzo.Choć kakao z Dominikany nie jest moim "guru"
OdpowiedzUsuńMoim też nie. :P
UsuńZgadzam się, że mają za mało kakao. To ciekawe czekolady, chciałbym spróbowac ich Mokayi, bo neapolitanka była bardzo ciekawa. Z tych, które jadłem najciekawsza jest 99%, Madagaskar i mleczny Madagaskar (ta jest świetna, jedna z moich ulubionych mlecznych).
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja obstawiałam, że Mokaya będzie najnudniejsza, ale neapolitanka również najbardziej mi smakowała. Na dniach otwieram pełnowymiarową. :D
UsuńAni oliwki ani tym bardziej lukrecja nie przekonują nas do tej tabliczki xD
OdpowiedzUsuńHa! Spodziewałam się takiego komentarza od Was. :P
UsuńOliwki lubię lukrecję lubię ale nie potrafię sobie wyobrazić takiego połączenia smakowego. Mój umysł tego nie ogarnia.
OdpowiedzUsuńDlatego warto byłoby spróbować. :D
UsuńTrochę oblech.
OdpowiedzUsuńAj tam, aj tam.
Usuń