Dawno, dawno temu moim ukochanym wafelkiem była kokosowa Princessa (a jeszcze dawniej klasyczne Prince Polo). Potem jednak weszły te Princessy Longa, w nowym opakowaniu i drastycznie pogorszył się ich smak i konsystencja, więc po tym fakcie nigdy już do Princessy nie wróciłam. Wafelki kiedyś ogólnie lubiłam, kokosa też, ale zawsze miałam problem, że żaden kokosowy wafelek mnie nie satysfakcjonował. No, był to problem, dopóki się za nimi rozglądałam (i np. śliniłam się do komputera na widok Prince Polo kokosowego, który 3-4 lata temu mnie ominął), a gdy weszłam w świat Prawdziwej Czekolady, wszelkie inne słodycze mogłyby dla mnie nie istnieć. Nie smakują mi już tak, jak kiedyś.
Nie zmienia to jednak faktu, że gdy tylko zobaczyłam na sklepowej półce marzenie sprzed lat, postanowiłam je spełnić i kupić upragnioną taniochę.
Prince Polo Kokosowe w mlecznej czekoladzie jest wafelkiem z kokosowym kremem dostępnym jedynie w wersji XXL (50g) jako edycja limitowana.
Miejscami wafelek prawie prześwituje, co przywitałam z aprobatą, zwłaszcza, gdy już spróbowałam.
Czekolada jest bowiem bardzo, bardzo słodka i bardzo mleczna, co czuć mimo jej znikomej ilości. Jak można się spodziewać, smakuje jak wszystkie inne wafelkowe czekolady. Osobiście wolałabym, gdyby w ogóle jej nie było, bo strasznie dosłodziła całość.
Pod nią jest cienki, suchy, kruchy i chrupiący wafelek, który okazał się zaskakująco napowietrzony i lekki, dzięki czemu odpowiednio długo trzymany w ustach, cudownie się w nich rozpływa. W smaku neutralny, "wafelkowatość" zanika w reszcie (pewnie też z racji swojej cienkości).
Poszczególne waflowe warstwy są oddzielone białym kremem. To on jest głównym składnikiem wafelka, choć i tak nie jest to na szczęście zbyt gruba warstwa, i jego smak dominuje. Jaki to smak? Straszliwie słodki i po prostu kokosowy. Ani to cudownie naturalny kokos, ani okropny aromat. Zwyczajny, silny słodki smak kokosa. Trochę tu i mleko czuć (albo to od czekolady), ale w logicznych proporcjach, czyli tytułowy kokos na pierwszym miejscu.
Krem ma miękko-tłusto-proszkową konsystencję, ale nie czuć posmaku tanich tłuszczy.
Jak to podsumuję? Zasładza bardzo szybko (chociaż w towarzystwie czarnej herbaty-siekiery nie ma tragedii), smakuje głównie kokosowo (co jest chyba najważniejsze) i tyle. Żadnych obrzydliwych nut.
Bałam się go trochę, ale to smaczny (mimo że za słodki) i tani wafelek warty polecenia.
Sklepowych słodyczy nie jadam od dawna, o tym pewnie szybko zapomnę i nie będę rozpaczać gdy już zniknie z półek i nawet nie mam go specjalnie do czego porównać, ale wydaje mi się, że kokosową konkurencję bije na głowę. Szczerze? Jestem nim zszokowana, ale ocenę obniżam i tak za skład i silną słodycz (chociaż w tej cenie i tak nic lepszego się nie znajdzie - to też biorę pod uwagę).
ocena: 9/10
kupiłam: Lewiatan
cena: 1.29 zł (25,80 zł / kg)
kaloryczność: 527 kcal / 100 g; 263 kcal / wafelek (50g)
czy kupię znów: a kto tam wie
Skład: cukier, mąka pszenna, olej palmowy, serwatka w proszku (z mleka), tłuszcz kakaowy, maltodekstryna, odtłuszczone mleko w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz mleczny, wiórki kokosowe (0,8%), skrobia ziemniaczana, olej rzepakowy, emulgatory (lecytyna sojowa, E476), substancje spulchniające (węglany sody, węglany amonu), aromaty, sól
Princessę wieki temu jadłam.Pamiętam,że najbardziej smkowała mi kokosowa i ta klasyczna,bardziej czekoladowa.Aktualnie jakoś mnie nie ciągnie do takich słodyczy.Jadłam nawet lidlowskie podróbki Princessy aż mi się uszy trzęsły xd.Z czasem,gdy weszłam w świat czekolad,próbowałam,to co raz odważniejszych wersji,lepszych gatunkowo tabliczek,żaden wafelek,batonik etc.mnie nie skusi.Ogólnie chyba już wyrosłam z takich pospolitych słodyczy wolę ''chwycić" czekoladę :>
OdpowiedzUsuńJa też wyrosłam z nich, ale dusza perfekcjonistki nakazuje mi spełniać swoje postanowienia z przeszłości, haha. :P Wafelki to jeszcze fajnie się chrupie (chodzi mi o sposób jedzenia), a do batonów... nigdy do żadnych mnie nie ciągnęło. :>
Usuń"(..)ale dusza perfekcjonistki nakazuje mi spełniać swoje postanowienia z przeszłości"
UsuńMożna bliżej? Nie rozumiem co masz na myśli :P
Wstęp co nieco wyjaśnia. :P "śliniłam się do komputera na widok Prince Polo kokosowego, który 3-4 lata temu mnie ominął" - to taki mój święty Graal, obiecałam sobie wtedy, że nie spocznę, póki go nie spróbuję i teraz mimo że właściwie nie jem prawie nic innego, niż czekolady (ze słodyczy oczywiście), to nie mogłam mu się oprzeć.
UsuńKokos bardzo lubię,ale wafelków już nie lubię. Pochwalę ci się,że wczoraj dostałam czekoladę od szwagra który był teraz w Nepalu:) . Czekolada jest z mleka wielbłądziego Al nassma . Agnieszka
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Jeej, ale Ci jej zazdroszczę! Mam co prawda Domori z mleka wielbłądziego, ale zrobiłabym chyba wszystko, żeby móc i tej spróbować! Ależ mi smaka na nią narobiłaś! :( Nie ma jakiejś opcji, by mi kosteczkę-dwie wysłać? :P
UsuńZastanowię się hihi zostało mi połowę bo dzis otwarłam i poczęstowałam tu domowników ,ale to sa ignorancji im smakowała tak jakbym im dała Wedla czy coś wyobrażasz sobie?
UsuńWyobrażam... raz poczęstowałam Mamę Pacari, kiedy przyszła do mnie na kawę i nic ze słodyczy sobie nie przyniosła, to wzięła kostkę do ust, odczekała chwilę i zapytała, czy może wypluć... A mnie oczywiście aż szarpnęło, bo dosłownie sobie od ust ten kawałeczek odjęłam, licząc, że jej posmakuje (zaskoczył mnie silny smak wina i chciałam jej to pokazać).
UsuńProszę, naprawdę pomyśl nad kosteczką wysłaną listem. Z chęcią również coś podeślę - jakby co, mój mail po prawej jest. :P
Wczoraj zostawiałm pół czekolady to ci podeślę jak wrócę do domu ok? . Teraz tu maila nie mam to nawet nie mam jak się umówić z Toba,ale wrócę już do domu za 1.5 tyg to odezwę się do ciebie. Będę też 5 dni na koniec lipca w Hamburgu i Lubeck to ci kupię marcepana tam. Kilku kostek nie opłaca się wysłać:)tak może być?:)
UsuńNo tak, pisałaś o tym, że hasła nie pamiętasz. :P
UsuńOczywiście! Jejku, już się zaśliniłam normalnie. :D
Ja z kolei pod koniec lipca będę miała gościa z USA i wiem, że ta osoba kupiła mi jedną czekoladę z imbirem (którą już próbowałam i dla mnie była za słodka), a pamiętam, że lubisz imbir? Mam nadzieję, że nie pogardzisz nią i np. neapolitankami Domori? ;)
Ucieszę się bardzo:) . Ja coś z gorzkich będę szukać w Niemczech to jak znajdę coś ciekawego to się podzielę:) no i jak zwykle pójdę po marcepany z pistacją ci kupię bo są pyszne . Szkoda,że korzenna czekolada jest tylko na Boże Narodzenie bo jest wyborna:)
UsuńTo udanych łowów życzę. :D
UsuńKupiłam ostatnio i jestemciekawa czy mi posmakuje :D Bo lubie tego typu połączenia ;)
OdpowiedzUsuńJak lubisz, to jest szansa. :P
UsuńIdę do Lewiatana ;w; Swego czasu też kochałam Princesse kokosową, razem ze Snickersem były to moje ulubione batony. Teraz smakuje strasznie, klasyczny Prince Polo jest taki sobie, ale ten..*-*
OdpowiedzUsuńJa klasycznego Prince Polo nie ruszę za nic w świecie, bo mam z nim za dobre wspomnienia, a wiem, że teraz bym się bardzo zawiodła. :P
UsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ludzie Apokalipsa! Sp*eprzajcie i ratujcie się póki jest jeszcze czas buahahahaha! Widzisz do czego mnie zmuszasz!? Aż komentarz naskrobałam! :D Ta recenzję zapiszę na wieki, by Ci kiedyś ją wypomnieć! Nawet nie wiesz, jaki mam zaciesz teraz :D Mam nadzieję, że nie byłaś odurzona niczym jak go jadłaś, bo dla tej ,,taniochy" taki komplement, to jakby ktoś ją na wyżyny wzniósł niczym Kordian na chmurze xDD Zawaliście mi smakował i gdybyś go zhejtowała to pewnie zryłabyś mi psyche... ale to nic nowego i tak jak zawsze więc chociaż raz mam satysfakcje :D A co mi tam! Raz na 1/4 życia mi się należy :D
OdpowiedzUsuńHahaha. :D Noo, ale przyznam, że straszliwie ciężko mi go było ocenić, bo w sumie... u mnie to nie było takie "WOW, toż to jest boskie! chcę więcej!", tylko zjadłam bez obrzydzenia, a większości słodyczy tego typu mówię po prostu "nie", więc kierując się myślą, że oceniam jak na tę cenę i tę kategorię... no lepiej być nie mogło, bo żaden wafelek nie wywołałby u mnie takiego "WOW" jak dobra czekolada. :P
UsuńPS Po Twoich psychopatycznych pomysłach na istagramie... tak, bałabym się go zjechać, haha.
No, jestem pod wrażeniem :) Dla mnie akurat mała ilość czekolady byłaby minusem - lubię porządne przykrycie - za to wyrazisty smak kokosu i słodycz, a niech będzie!, podnosiłyby ocenę. Miło, że Ci smakował, a jeszcze milej, że trafiłaś na limitowane combo produktów, które dobrze wspominasz z przeszłości. Jakby mi na przykład zrobili Milkę z kawowym kremem to mmm :3
OdpowiedzUsuńTak, największą radość to chyba sprawiła mi ta świadomość "wreszcie Cię dorwałam, kokosowy księciu!" (książę na białym... wiórku?). :D
UsuńSwoją drogą to aż dziwne, że jeszcze nie było kawowej Milki.
Z białym wiórkiem ;)
UsuńTo i tak brzmi dziwnie. :>
UsuńNieźle mnie zaskoczyłaś pochwałą słodkiego wafelka od Prince Polo :D Edycja limitowana, ale już kiedyś była, chyba z rok-2lata temu. I jakże, też go dobrze oceniłam.
OdpowiedzUsuńNo, jak na tę firmę i kategorię słodyczy, to mistrzostwo. :D
UsuńSzkoda, że nie mam nigdzie lewiatana, z chęcią bym spróbowała, a taka ocena u Ciebie tylko napawa optymizmem :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że w jakiś osiedlowych sklepach powinien być. Na pewno widziałam w Empiku, ale tam był drogi jakiś (1,60?) jak na takiego wafelka.
UsuńJuż dawno zauważyłyśmy, że Princessa kokosowa to już nie to samo cudo co kiedyś :( Taką limitkę widzimy pierwszy raz i naprawdę mamy teraz na nią chrapkę :P
OdpowiedzUsuńMi już same te nowe opakowania bardzo się nie podobają. :(
UsuńNawet nie wiesz jak czekałam na tą recenzję! Byłam ciekawa jak Ty - miłośniczka słodyczy o bardziej wykwintnym i bogatym smaku odbierze coś tak... przyziemnego? :D Spodziewałam się, że dla Ciebie okaże się za słodki, ja jednak słodkie lubię i choć moja tolerancja na cukier w porównaniu z okresem nastoletnim gdzie mogłabym zjeść worek cukru się zmniejszyła to i tak pewnie dla mnie za słodki by nie był. Dla mnie uboga warstwa czekolady jest na plus, bo ja jakąś wielką fanką czekolady w ogóle nie jestem. Za to chrupkie wafelki mogę jeść na tony. Jeszcze jak w dodatku z nadzieniem KOKOSOWYM, to no dajcie spokój. I WANT IT SO BADLYYYY. Jeszcze go nigdzie nie widziałam, ale jak tylko znajdę to muszę spróbować. Princessa kokosowa to mój ideał wśród batoników - choć chyba kokosowe Nussini od Milki jest lepsze (niestety w Polsce nie doświadczysz -,-). Prince polo z kolei doceniłam po latach - kiedyś był dla mnie zbyt kakaowy i gorzki, wolałam zasładzające do granic możliwości batony. Teraz jednak uważam, że nie bez powodu nazywa się ,,prince". Zatem jakość prince polo + nowy kokosowy smak uważam, za pomysł genialny.
OdpowiedzUsuńFakt, był za słodki, ale uznałam, że wszystkie wafelki / batony takie są, to się aż tak nie czepiałam. :P Taak, ilość czekolady i według mnie jest na plus (wolałabym, jak napisałam, żeby wcale jej nie było), bo rzeczywiście, uwielbiam dobrą czekoladę, a to... no takie wiadomo jakie było. Jednak oceniając wafelka za 1,29... wiadomo, że patrzyłam na niego pod tym kątem. ;)
UsuńPo tym, co napisałaś wnioskuję, że powinien Ci posmakować. A zaciekawiłaś mnie i tym Nussini, chociaż wiem, że nie kupiłabym nawet, gdybym go znalazła, bo po protu tak bardzo znielubiłam Milkę, że nie umiałabym go zjeść jako wafelka, tylko cały czas myślałabym o tym, że jem coś znienawidzonej firmy.
Nie widziałam nigdy! Moje ulubione to orzechowe, ale wiesz co, chyba się skuszę. Często bywam w Lewiatanie, a więc mam nadzieję, że spotkam tam tę nowość:)
OdpowiedzUsuńChyba dlatego, że jest taki rzadki, wrzuciłam go tutaj. Nie jadam tego typu rzeczy, więc aż dziwne, że go wypatrzyłam i zaryzykowałam. To się nazywa szczęście! ;) Trzymam kciuki za to, żebyś znalazła!
UsuńO tak, Princessa masakrycznie się popsuła... Na tego kokosiaka poluję, dobrze, że jest dobry ;]
OdpowiedzUsuńTaak, bo jak coś jest dobre, to koniecznie muszą zmienić. :<
UsuńChyba masz bład w składzie. Lecytyna sojowa i e476 są w kategorii emulgatory, a nie lecytyny.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, rozpędziłam się i zaczęłam pisać "lecytyna", a jak się zorientowałam, że coś pominęłam to takie dziwactwo wyszło. :P
UsuńNo proszę, nie spodziewałam się tak pozytywnej recenzji :D Znaczy się już na ig wspomniałaś, że jest pyszny, ale że aż tak? Chyba kupię :D
OdpowiedzUsuńZnaczy... aż tak to mi tyłka nie urwał, ale jest 9/10, bo oceniałam w skali wafelków. Powiedzmy, że zwykłe Grześki (bo ugryzłam i wyrzuciłam resztę jakieś 2-3 miesiące temu), miałyby u mnie jakieś 6/10.
UsuńUwielbiam te batony, są pyszne :) Już dawno ich nie jadłem ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWafel prince bardzo dobry ale niestety stał się w całości obcą marką. Obecnie już nie jest Polski a amerykański i od tego czasu zostało dodane do niego znacznie więcej cukru niż było poprzednio http://www.open-youweb.com/wafel-prince-polo-opinia/ dlatego ja już go nie kupuję. Grześki pozostały jeszcze Polskie i chyba teatralne a smak jest podobny lub może i lepszy - kwestia gustu.
OdpowiedzUsuńGrześki są zupełnie inne, Teatralny tym bardziej i jest po prostu paskudny.
Usuń(http://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2017/06/wafelki-kakaowe-grzeski-prince-polo.html?m=1
http://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2017/07/wafelki-ewedel-czekowafel-kopernik.html?m=1).
Kupujesz tylko to, co polskie? Prawie wszystkie marki zostały już lata temu posprzedawane. Po co się tak ograniczać?