Pacari Cuzco Salt & Nibs to ciemna czekolada o zawartości 60 % kakao (miazga + tłuszcz) z Ekwadoru z kawałkami kakao i różową solą morską z Cuzco (Peru). U mnie jako miniaturka ważąca 10g.
Przy łamaniu mini tabliczka o intensywnie brązowym, choć jakby z szarawym przebłyskiem, kolorze zachęcająco trzaskała-pykała. W środku zatopiono idealnie trafioną ilość sporych nibsów i zaskakująco dużych kryształków soli. Za ogromny plus uważam strukturę kawałków kakao: chrupiące, ale nie twarde czy ostre.
Czekolada w ustach rozpływała się kremowo, troszeczkę maślanie.
Przy każdym innym kęsie jednak to karmel przygotowywał powitanie. Równocześnie odzywała się też nieco ziemista, dymno-prażona baza o łagodnie gorzkawym smaku.
Karmel z łatwością skupiał na sobie uwagę, wydał mi się słodziuteńki (niemal "toffiowaty") w pierwszej chwili, co dodatkowo podkręcały kwiaty szybko zaznaczające swoją obecność. Przy nich nieśmiało znów odzywała się nutka ziemi.
Czułam się, jakbym jadła czekoladę solonokarmelową i... z solonymi orzechami w karmelu? Skojarzenie z orzechami podkręcały nibsy. Ku mojemu zaskoczeniu nie było w nich kwaskowatych nut. Wyszły bardziej orzechowo-słodowo. Mimo to spotęgowały początkowo niepewną ziemistość.
Kwiatowa nuta w tle nadała temu wykwintnej, "czekoladkowej" szlachetności i lekkości. Wraz z solą budowała rześkość.
Mimo wszystko to właśnie słoność i poczucie prażenia, dymno-ziemisty, daleki posmak pozostawał na długo.
Kontrast, a jednocześnie harmonia tej czekolady zaskoczyły mnie. To aż dziwne, że to się udało. Taka słodziuteńkość, "paniusiowatość" (tak określiłabym charakter tej tabliczki: zarozumiała paniusia) przy wyrazistej soli i piwno-dymnych skojarzeniach? A cała ta rześkość i morska bryza? Ta czekolada to... 20-letnie, kochające się małżeństwo na plaży: mąż z piwem i orzeszkami, żona wyperfumowana i wcinająca jakieś toffi-karmelki.
Nie do końca wpisało się to w mój gust, ale chciałabym zjeść pełnowymiarową, choć wiem, że byłoby to spotkanie jednorazowe. Ta słodziuteńkość i nibsy wyszły naprawdę zacnie, nie mogę się jednak nadziwić, że te drugie mi nie przeszkadzały, a właściwie... tak, jakby ich nie było, tylko w smaku odegrały dużą rolę. Podobało mi się to, chyba jeszcze nie trafiłam na taki efekt w czekoladzie z dodatkiem do chrupania.
ocena: 8/10
kupiłam: dostałam od pacari.pl
cena: -
kaloryczność: 600 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: miazga kakaowa 50,84%, cukier trzcinowy 40%, tłuszcz kakaowy 4,96%, nibsy 3%, sól 1%, lecytyna słonecznikowa 0,2%
Duża pewnie posmakuje trochę inaczej, mi ta tabliczka podoba się ze względu na wyrazistość soli. W małej ta sól jednak inaczej się rozkłada, musisz spróbować normalnej. Ciekawe jakby smakowała bez nibsów, mam wrażenie, że mogłaby być nawet lepsza.
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała wersję bez nibsów. A co do całej tabliczki - tak, jestem ciekawa, jak by ta wyszła, ale nie wiem, nie widziałam jej nigdzie. Pełnowymiarowe w sklepach internetowych widziałam tylko surowe (ale też specjalnie nie szukałam, bo ta aż tak nie porwała).
UsuńCoś czuję, że by mi zasmakowała. Ostatnio polubiłam się ze słonymi elementami w czekoladach.
OdpowiedzUsuń"Przy pierwszym kęsie trafiłam zębem na kryształek soli, więc łatwo sobie wyobrazić, co poczułam najpierw" - i łatwo sobie wyobrazić, co myślę o tej czekoladzie :P
OdpowiedzUsuńZa to karmel i zatopione w nim orzechy na plus. Zjadłabym Rittera, bo w nim nawet sól mi nie przeszkadza.
Ale nadziewanego jakiegoś, czy takiego z wtopionymi dodatkami jak ta Pacari?
UsuńMyślałam, że skojarzysz którego. Z prażonymi migdałami i solą oczywiście.
UsuńA, myślałam, że tak piszesz abstrakcyjnie w odniesieniu do tej czekolady. Tego to kojarzę, uważam, że to spoko tabliczka.
Usuń