Rok temu bardzo, bardzo zależało mi na dzisiaj prezentowanej czekoladzie, jednak chłopaki od Zottera nie sprawdzali jej, bo zainteresowanie mogłoby być za małe itd. W tym roku, gdy jakoś przestało mi zależeć, bo wszelkie adwokaty i zabajone już mnie nie kręcą, pojawiła się w ofercie. Mimo obietnicy złożonej samej sobie, że nie kupuję przez parę miesięcy żadnych słodyczy, zamówiłam dwie tabliczki. O co chodzi? Adwokat to obecnie ulubiony smak mojej Mamy, więc gdy zobaczyłam tę limitkę, stwierdziłam, że przyszła pora, by sprezentować jej pierwszego nadziewanego Zottera. A przy okazji po prostu nie mogłam nie zamówić i sobie. Tak, zawsze znajdzie się jakiś powód, by kupić czekoladę.
Ajerkoniak, adwokat to likiery jajeczny przeważnie na bazie spirytusu. Ten Zottera został zrobiony na jabłkowej brandy.
Zotter Egg Liqueur / Egg Dance to mleczna czekolada o zawartości 50 % kakao nadziewana kremem mlecznym na bazie białej czekolady i nugatu migdałowego z likierem jajecznym na jabłkowej brandy i wanilią.
Zapach wydał mi się w pewien sposób soczysty, ale soczysty trochę octowo. Ewidentnie czułam bowiem jabłkową nutę, która dopiero po przełamaniu tabliczki zrobiła się bezsprzecznie alkoholowa. Było w tym (po przełamaniu) dużo wanilii i charakterniejszych, ale bliżej nieokreślonych przypraw.
Kawałek spróbowałam (jak zawsze) dzieląc, ale szybko stwierdziłam, że nadzienie osobno (bez czekolady) jest tak słodkie, że po prostu nie da się go jeść.
Na scenie pojawił się konkretniejszy akcent. Także zaliczał się do słodyczy, już niemal cukrowej, ale... była to "cukrowość" brandy. Alkohol pokazał się najpierw jako słodkie zaznaczenie, jabłkowa soczystość takowego alkoholu, jednak szybko zaczął rozgrzewać, niemal podpiekać język, w czym pomógł mu imbir.
Gdy alkohol zbliżył się do mleka i słodyczy, dołączyła do tego specyficzna słodka jajeczność. O tak, skojarzenia poszły w advocatowym kierunku, choć nie był to jednoznaczny jego smak. Było likierowo, ale tak... likierowo inaczej (przez jabłkową nutę brandy).
Słodycz z pomocą alkoholu niemal drapała w gardle, co z podrapywaniem języka zbliżyło się niebezpiecznie do mojej granicy wytrzymałości.
Pod koniec alkohol, kontrastowo do słodyczy, robił się bardziej ordynarny... Chociaż nie. Słodycz też była ordynarna. To właśnie brandy i słodycz pozostawały w posmaku. Niby było to trochę "jajeczne", ale z chwilami za bardzo wyczuwalną jabłkową brandy i za słodko - waniliowo, ale i cukrowo. Bardziej niż z likierem jajecznym ta czekolada kojarzy się po prostu z... białą z alkoholem.
Wyszło to bardzo tłusto-mlecznie i tak... ordynarnie, choć bez wyrazistego i głębokiego smaku. Nie było mdło, ale nie było też głębi. To chyba jeden z gorszych nadziewanych Zotterów, jakie jadłam, ale nie niezjadliwy (choć do ostatniego kęsa zastanawiałam się, czy kończyć, czy oddać Mamie - z trudem, ale skończyłam).
PS Nawet pewnie nie wyobrażacie sobie, jak źle czuję się z tym, że akurat coś takiego Mamie podarowałam... I jej też nie pasowała, choć z innych powodów ("za pełno mleczne, za mało zabajone i ciemna czekolada... ciemna, tak?").
ocena: 5/10
kupiłam: foodieshop24.pl
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, mleko, syrop fruktozowo-glukozowy, jabłkowa brandy, migdały, słodka serwatka w proszku, żółtka jaj 2%, odtłuszczone mleko w proszku, pełny cukier trzcinowy, wanilia 0,2%, sól, lecytyna sojowa, cynamon, sproszkowany imbir
cena: 16 zł
kaloryczność: 520 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, mleko, syrop fruktozowo-glukozowy, jabłkowa brandy, migdały, słodka serwatka w proszku, żółtka jaj 2%, odtłuszczone mleko w proszku, pełny cukier trzcinowy, wanilia 0,2%, sól, lecytyna sojowa, cynamon, sproszkowany imbir
Adwokat to też ulubiony alkohol naszej mamy i szkoda, że czekolada nie wyszła szałowo, bo też miałybyśmy prezent dla niej :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taka porażka, bo adwokat z brandy to ciekawy pomysł.
OdpowiedzUsuńMi to się widzi jako mieszanina za słodkich alkoholi, ale może w takiej ciemnej kompozycji jak te z czerwonym winem...?
UsuńMuszę spróbować, bo ja akurat toleruję słodkie alkohole, może mi się spodoba?
UsuńSłodkie alkohole to jedno, ale ten słodko-tłusty krem to drugie. Jakoś mi się to gryzło i nawet Mamie, która lubi słodko-tłuste nadzienia zabajone w tym coś nie grało. Ja i tak bym nie poleciała. Uważam, że i zasłodzenie może być z klasą, ale w tym przypadku było niesmaczne.
UsuńOj szkoda, ze tak wyszło :(
OdpowiedzUsuńMiałam napisać, że odebrałabym ją znaaacznie inaczej (lepiej) niż Ty, ale skoro nawet mamy nie oczarowała... Zjadłabym zajebistą mleczną czekoladę z nadzieniem gęstym, pozytywnie słodkim i mocno alkoholowym w sposób adwokatowy.
OdpowiedzUsuńO tak, taką też bym zjadła i uwierzę, że mogłaby podbić i Twoje, i moje serce, trafić do słodyczowej elity.
UsuńMiałam na myśli te, które nam obu smakowały bardzo-bardzo, a nie że np. wbić się do listy słodyczy ulubionych.
Usuń