Historia amerykańskiej marki Salazon, wyrabiającej organiczne czekolady, jest niezwykle krótka i ciekawa. Podczas podróży po wyżynie Kolorado, twórcy Salazon po prostu uznali, że solona ciemna czekolada to coś naprawdę rewelacyjnego i świetnie się sprawdza wśród wszystkich energetycznych batonów. Odwiedzili Dominikanę i... zajęli się czekoladą! To się nazywa znaleźć sobie zajęcie.
Jak może wiecie, językiem urzędowym w Republice Dominikany jest hiszpański, a w nim "salazon" znaczy "solony", więc to tyle w tym temacie. A że uwielbiam dodatek soli w czekoladzie...
Obok tej tabliczki nie mogłam przejść obojętnie.
Salazon Chocolate Co. 72 % Organic Dark Chocolate with Sea Salt & Coconut to ciemna czekolada, o zawartości 72 % masy kakaowej z Dominikany, z prażonymi wiórkami kokosowymi i solą morską. Wszystkie składniki, od kakao po lecytynę, są tu organiczne.
Po wydobyciu czekolady ze sreberka skrytego pod papierkiem, zobaczyłam, że jest ona całkiem przyzwoicie usiana sporymi kryształkami soli na spodzie i ma intensywnie naturalny zapach.... palonej kokosowej kawy.
Od razu przypomniały mi się amerykańskie kokosowe latte (które w sumie mi nie smakowały, ale pięknie pachniały w kawiarni). Jakoś nie pasowało to do taniego wyglądu tabliczki, która wydała mi się w dodatku sucho-tłusta.
Od razu przypomniały mi się amerykańskie kokosowe latte (które w sumie mi nie smakowały, ale pięknie pachniały w kawiarni). Jakoś nie pasowało to do taniego wyglądu tabliczki, która wydała mi się w dodatku sucho-tłusta.
Połamałam. Głośny trzask i zobaczyłam, że środek jest porządnie napchany ciemnawymi wiórkami.
Wreszcie spróbowałam. W pierwszej chwili poczułam słodko-gorzką klasykę z naciskiem na to pierwsze. Kostka spoczęła stroną z solą na języku, a ta wydała się wręcz... lekko kwaskowata.
Czekolada zaczęła ją uwalniać, rozpuszczając się w bardzo tłusty (ale nie nieprzyjemnie), kremowy sposób. Na moment ta "kwaskowatość" soli umocniła prostą kawową i bardzo prażoną gorzkość, jednak po chwili wróciła do normalności, tworząc lekko słone przejście do słodyczy. Był to moment, w których poczułam przebłysk jakiś egzotycznych owoców, coś rześkiego, ale zostało to zalane słodyczą.
Słodycz ta była dziwnie silna jak na 72 % kakao. Nie mówię tu o przesłodzeniu, kawowa gorzkawość ciągle była obecna, ale... to gorzkawość kawy na słodkim mleku kokosowym. Łatwo wysnuć wniosek, że proporcje miazgi kakaowej, tłuszczu kakaowego i cukru są bardzo wyrównane.
Na szczęście, na słodycz nie składa się jedynie cukier. Ona jest w dużej mierze kokosowa. Ten smak jest silny, a zarazem w pełni naturalny. Rozchodzi się nie tylko od wiórek, jest jakby wszechobecny, mimo że nie jest to intensywna smakowa bomba. Ogrom prażonych wiórek wiele wnosi na każdej płaszczyźnie. Są dużym urozmaiceniem do smacznej, ale bardzo prostej czekolady.
Najpierw twarde, zaczynają chrzęścić. Niektóre wydają się lekko soczyste, co nasila charakterystyczną kokosową lekkość. Trochę skojarzyły mi się z ulepszoną, naturalną wersją Bounty'ego w ciemnej (również lepszej) czekoladzie.
Najpierw twarde, zaczynają chrzęścić. Niektóre wydają się lekko soczyste, co nasila charakterystyczną kokosową lekkość. Trochę skojarzyły mi się z ulepszoną, naturalną wersją Bounty'ego w ciemnej (również lepszej) czekoladzie.
Całość okazała się smaczna, ale niestety nie aż tak porywająca i charakterna, jak na to liczyłam. Jest słodko (niby nie przesadnie, ale jednak), dość tłusto, a przejście między smakami... dobrze wykonane. Dlaczego brakuje z mojej strony entuzjazmu? Właśnie. Mamy gorzkość czekolady, sól, potem słodycz czekolady i wiórki... a ja liczyłam, że sól i wiórki odegrają tu duet, połączą się w jakiś sposób. Niestety, rozmieszczenie dodatków (sól na spodzie, wiórki w środku) przełożyły się na jakby oddzielenie ich od siebie.
Jednak tak jak mówię... jest smacznie i naturalnie - dobra czekolada, jeśli chce się coś prostego i zarazem nienudnego.
Skład: czekolada (miazga kakaowa, syrop z trzciny cukrowej (evaporated cane juice?), tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, wanilia), kokos, sól morska
Czytając tytuł,od razu pomyślałam,że będzie wielkie WOW,ale trochę tu niewypał. Połączenie kokosa i soli -zawiało mi trochę orientalnymi smakami i przez co ta czekolada okazała się dla mnie oryginalna i taka..inna :>
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nie pomyśleli bardziej nad umiejscowieniem tych dodatków obok siebie. Jednak mimo to, była dość... inna właśnie. ;)
UsuńPatrząc na tytuł spodziewałam się,że będzie bardzo dobrze:) no bo sól,wiórki:). Nie jestem rozczarowana recenzja chętnie bym zjadła tą czekoladę. Przez ciebie dziś nabrałam ochoty na Raffaello ,ale dzień matki tuż tuż to szepnę Jasiowi,że chcę na 26.05 :)
OdpowiedzUsuńTylko dopowiedz, że wielka paka ma być. xD
UsuńJa ostatnio, po zmianach, jakie w moim guście zaszły, od Rafaello będę w dalszym ciągu trzymać się z daleka, teraz wydają mi się tylko słodkie i tłuste, a kiedyś to były moje ulubione pralinki.
Powiemy szczerze, że jak jest kokos to i nawet sól jesteśmy w stanie znieść :D Czujemy, że nam by tutaj nic nie brakowało ;)
OdpowiedzUsuńKto wie, jakby to było. :D
UsuńŁadne opakowanie:)takie wakacyjne:)czekolada też kojarzy się z wakacjami w tropikach sól=słone morze,wiórki kokosa=palmy kokosowe;) chyba zakupię jakąś czekoladę kokosową:)może udzieli mi się nastrój wakacji i lata:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gwiazdeczka*
Trzeba sobie w końcu to lato przyspieszyć, jak tylko można. :D
UsuńPo tytule spodziewałam się czegoś lepszego, ale i tak mogę stwierdzić, że jadłabym. kokos i sól to takie mało oczywiste połączenie.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak dużo jest jeszcze takich prostych połączeń, na które właściwie się nigdy nie wpadło.
UsuńCzuje,ze mi by smakowała,bo te lubie czekolady z sola i kokosa ;) A ta charakternosc...oj tam,wazne,zeby była smaczna XD
OdpowiedzUsuńI dlatego jest 8 - w końcu wysoka ocena. ;)
UsuńDobrze, że wiórki prażone, ale tak naprawdę jedynym pozytywem w tej czekoladzie jest dla mnie wyrażenie "kokosowe latte". Reszta do kosza :P
OdpowiedzUsuńHaha, zawsze jakiś pozytyw się znajdzie.
UsuńBardzo ciekawe połączenie sól i kokos, kojarzy się z jakimiś wyspami - sól z morza i kokos prosto z palmy. :D Szkoda, że nie wyszło idealnie, bo sam pomysł jest zacny.
OdpowiedzUsuńTego chyba inaczej nie da się skojarzyć. :P
UsuńTo opakowanie w ogóle nie przypomina mi opakowania czekolady xd Bardziej okładkę książki czy filmu :P. Sama tabliczka nie najpiękniejsza i te malutkie tyci-wiórki.. Kurde, Salazon mnie nie pociąga, za to zjadłabym kokosanki :D
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że to zwykły papierek + sreberko.
UsuńTyci wiórki? One były normalnych rozmiarów. :P
A ja kokosanek nigdy nie jadłam. xD
Tyci w obliczu czekolady :D Wolę większe dodatki. A kokosanki z jednej strony chciałabym ci polecić, długo miałam na nie fazę (właśnie, miałam :P) ale szczerze to głównie cukier z tłuszczem i kupą kokosa więc nie wiem czy jest się czym zachwycać xD Ale swój urok miały ;)
UsuńCóż... to przykład takich słodyczy, jakie mnie nie pociągają, mimo że uwielbiam kokosa. :P
UsuńSól i wiórki? Podoba mi się :D
OdpowiedzUsuń