Moje myśli coraz częściej zaczynały krążyć wokół pewnej czekolady, kryjącej się w czarnym, eleganckim opakowaniu, jednak w podświadomości brzmiał głos rozsądku, że jak się wyłamię i ją otworzę, zniszczę pewien element dozowania emocji. Tak też uznałam, że... do nieskończoności (Cluizel Infiniti) potrzebne jest preludium, a więc tabliczka o mniejszej zawartości kakao.
Michel Cluizel Dark 72 % to ciemna czekolada o zawartości kakao (oczywiście) 72 %, która powstała z mieszanki ziaren pochodzących z Ameryki Środkowej, Afryki i Jawy.
Po rozerwaniu sreberka zobaczyłam piękną, bardzo ciemną tabliczkę. Gdy później zaczęłam dokładniej ją oglądać, przyglądać się, jak odbijają się w niej poranne promienie, dostrzegłam miedziano-dębowe przebłyski. Cudowna głębia koloru.
Trzeba przyznać, że zapach był dość adekwatny. Na pewno był mocno palony, niewątpliwie czułam tu też cytrynę.
Ten palony wątek balansował na granicy taniej perfumowanej czekolady, a kawą-herbatą w pomieszczeniu, gdzie coś przypalono. To było ciekawe i sama nie umiałam zdecydować, czy mi się to podoba.
Ten palony wątek balansował na granicy taniej perfumowanej czekolady, a kawą-herbatą w pomieszczeniu, gdzie coś przypalono. To było ciekawe i sama nie umiałam zdecydować, czy mi się to podoba.
Wreszcie połamałam na kostki, a czekolada odpowiedziała mi głośnymi i głuchymi trzaśnięciami.
Pierwszy kęs. Kawałek dość szybko zaczął się rozpuszczać w sposób ni to kremowy, ni smolisty. Smak dziwnie się w to wpasował. Na samym początku oscylował w kierunku mocnego kwasku kojarzącego mi się ze smołą i takimi klimatami, ale z czasem to kremowość zaczęła dominować, a wraz z nią usta wypełnił silnie palony smak.
Dalej nie byłam w stanie w pełni sprecyzować, czy to palone ziarna kawy, czy jakiś przypalony wypiek. Doszedł do tego kwasek, takiego mocno palonego karmelu, a wtedy doszłam do wniosku, że paloność to chyba kawa.
Dalej nie byłam w stanie w pełni sprecyzować, czy to palone ziarna kawy, czy jakiś przypalony wypiek. Doszedł do tego kwasek, takiego mocno palonego karmelu, a wtedy doszłam do wniosku, że paloność to chyba kawa.
Tłusta, gęsta konsystencja czekolady sprawiła, że pokazał mi się obrazek kawy ze śmietanką i karmelem? Ale takim mało słodkim, bardziej kwaskowatym.
Ta mocna paloność skojarzyła mi się z Willie's Cacao Rio Caribe 72, chociaż Cluizel nie przesadził, a zatrzymał się na granicy przesady.
Jak palony smak, to i gorzki. Zdecydowanie był tu silnym i głównym motywem, ale na podłożu kwasku, który z czasem był już jedynie owocowy, i lekkiej (naprawdę lekkiej) słodyczy.
Na pewno poczułam cytrynę, sok świeżo z niej wyciśnięty, ale uładzony przez niezbyt dojrzałe... truskawki? maliny? Na pewno to pierwsze. Ta cytryna, na mocno gorzkim tle, sposób kremowego, ale nie delikatnego, rozpuszczania... kojarzyły mi się z jawajskim Morinem i Pralusem, chociaż... sama nie wiem. Ta kwaskowatość była owocowa, ale nie taka lekka.
Pod koniec znów nasilała się gorzka paloność, także typowy smak kakao, co lubię nazywać "przypalonym murzynkiem / brownie", ale... tym razem to nie było do końca przypalone ciasto. Czułam, że już to gdzieś wychwyciłam.
Przeszukując bloga trafiłam na Pralusa z Ekwadoru i... cytryna i pierniczki - to chyba było to, chociaż Cluizel był mniej "pierniczkowy", a bardziej "ciastowy".
Przeszukując bloga trafiłam na Pralusa z Ekwadoru i... cytryna i pierniczki - to chyba było to, chociaż Cluizel był mniej "pierniczkowy", a bardziej "ciastowy".
Z racji mocno palonego akcentu, czekolada jest dość prosta. Mimo to, czuć tu wyraźnie poszczególne smaczki, a nie tylko "przypaloną spaleniznę" jak w przypadku wenezuelskiej Willie's Cacao Rio Caribe. Ta paloność serwuje przyjemną, głęboką gorzkość, a nie setki nutek i akcentów jak np. ambitne Domori.
Muszę przyznać, że kupiła mnie tą "złożoną prostotą", bo nie zawsze mam ochotę na niewyobrażalnie skomplikowane czekolady.
Muszę przyznać, że kupiła mnie tą "złożoną prostotą", bo nie zawsze mam ochotę na niewyobrażalnie skomplikowane czekolady.
ocena: 9/10
kupiłam: dostałam od Sekrety Czekolady
cena: -
kaloryczność: 575 kcal / 100 g
czy kupię znów: mogłabym do niej wrócić
Skład: miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, wanilia
Nie jedna tabliczka już kupiła mnie swoją prostotą.Czasami "proste nuty" bardziej podbijają serce, niż skomplikowane. :>
OdpowiedzUsuńTaak, skomplikowane, zwłaszcza te "mało czekoladowe" czasami są ok, ale na spróbowanie, a nie jako taka tabliczka do spałaszowania.
UsuńJa zawsze mam ohotę na bardziej złożone czekolady,więc ta pewnie by mnie nudziła XD ale i tak ciekawa :)
OdpowiedzUsuńZawsze-zawsze? :P
UsuńDobrze, że mimo jej prostej konstrukcji smakowej ma coś w sobie co potrafi uwieźć człowieka :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że nie każdy zawsze ma ochotę na szalone smaki. ;)
UsuńBardzo cenię MC, chociaż blenda nigdzie nie widziałem, na razie miałem przyjemność tylko z plantacyjnymi. Ale za to kupiłem kolejną Infini, Pacari, tego mlecznego Akesson's i kilka Domori :)
OdpowiedzUsuńPacari? Gdzie? Ja też chcę! :D
UsuńPacari Chili (tydzień temu udało mi się jeszcze zdobyć Manabi i Los Rios).
UsuńMarzę o tej czekoladzie od miesięcy! :<
UsuńJak truskaweczki, to wiadomo, że musi być 9 albo 10. Twoje ulubione owocki :)
OdpowiedzUsuńLubię truskawki. :P
UsuńRzeczy truskawkowych do jakiegoś czasu nie lubiłam; teraz te dobre a i owszem. :>
Co się dzieje z tym światem...
Usuń"Dobra" zmiana. xD
UsuńCzekolada w moim guście:) ja dziś znowu kupiłam białą Vivani:)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też ją znowu dorwałam. :D
UsuńNiby prosta, a i tak dużo w niej wychwyciłaś.
OdpowiedzUsuń