piątek, 15 grudnia 2023

Eko Gram The Real Almond Paste

Choć lubię bazujące na orzechach kremy smakowe, zawsze gdy jakoś za dużo mi się ich skumuluje, odczuwam niewiarygodnie silną ochotę na jakiś czysty krem 100% z orzechów. Po obłędnym kremie Eko Gram The Real Cashew Paste i rewelacyjnej miazdze kokosowej Eko Gram The Real Creamed Coconut postanowiłam przyjrzeć się innym propozycjom marki. Najbardziej ciekawił mnie dzisiaj opisywany, z migdałów - tak diametralnie odmienny od  Sticky Blenders Migdał Vegan o niemal białym kolorze. Propozycja Eko Gram kusiła kolorem ciemnym, niemal czekoladowym. Byłam jej bardzo ciekawa. Czy będzie słodka czy mocno wytrawna, skórkowa?

Eko Gram The Real Almond Paste to krem / pasta w 100 % ze zmielonych prażonych migdałów z Hiszpanii; firmy Michał Pelc Anagram.

Po otwarciu poczułam intensywny zapach migdałów o średnim stopniu prażenia, które jako samo w sobie tak nie dawało się we znaki, a jedynie podkreśliło migdałowość. Czułam goryczkę skórek, która przybrała postać duetu czekolady i kawy. Nie za mocnych, może z mleczną nutą. Do tego dołączyła jakby roślinna świeżość i maślano-karmelowy popcorn. Pomyślałam o jakiejś festynowej budce z nim, gdzie wystąpiło też może trochę migdałów w maślanym karmelu po prostu. Całość wyszła słodko, ale subtelnie, od razu w sposób przełamany.

przed i po uporaniu się z olejem
Na wierzchu wydzieliło się sporo oleju (łącznie 5 łyżek na słoik 300g), z czego zlałam 1,5 łyżki, a wymieszałam w sumie 3 (od razu 1,5 łyżki, potem jeszcze 2 łyżki).
Było to średnio trudne, gdyż masa okazała się dość twarda i zwarta, masywna, mimo że nie była zupełnie sucha. Szybko dała się poznać jako kleista i lekko ciągnąca. Poszła w grudki, więc aby uzyskać efekt jednolity, musiałam się trochę z mieszaniem pomęczyć.
W końcu jednak mniej więcej się udało. Wówczas krem wciąż odznaczał się masywnością, ale właśnie ciągnącą.
W trakcie jedzenia wydał mi się nie tylko gęsty i masywny, ale wręcz gęstniejący. Konkretnie zalepiał usta i rozpływał się leniwie. Eksponował przy tym swoją pełną tłustość, w której odnotowałam jednak też marginalną oleistość. Masa była kremowa i aksamitna, twardawo-żujna, a także urozmaicona sporą ilością drobinek, z których w zasadzie tylko część naprawdę wymagała gryzienia. Przełożyły się po prostu na przyjemny, "miazgowy" efekt. Miło jednak tą drobnicę sobie niby od niechcenia, niewymagająco pociamkać.
Były to drobinki i samych migdałów, i konkretnie ich skórek.

W smaku pierwsze rozbrzmiały wyraziste, acz o delikatnym, maślanym charakterze migdały, już zdradzając, jaki wydźwięk będzie miała kompozycja.

Słodycz czułam już w tych naturalnie maślanych migdałach, acz znacząco wzrosła dopiero po chwili. Wydawała się nasilać wraz z nutą prażoną, która od marginalnej, przechodziła w wyraźną, choć o średnim natężeniu.

Maślaność przybrała w końcu charakter maślanego karmelu, w którym to nagle pojawił się popcorn. Delikatny, niesolony, a właśnie "na słodko" popcorn w karmelowych skorupkach wsparły migdały tylko co lekko wyprażone w karmelu. Takim prażonym nie za mocno. W pewnej chwili zrobiło się zaskakująco bardzo słodko, lecz zaraz słodycz ta uspokoiła się.

Mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach odnotowałam echo czekolady. Pozwoliła sobie otoczyć parę migdałów, zasugerować jakieś czekoladki z karmelowo-popcornowym nadzieniem... Kontrastowo do średniego prażenia i maślaności rozeszła się drobna gorzkawość. Należała do skórek migdałów, choć zadbała właśnie o niemal czekoladowo-kawowy efekt. Pomyślałam o czekoladzie ciemnej mlecznej, a kawie z nie za mocno prażonych ziaren, acz też z odrobiną mleka. Może to raczej cappuccinowe czekoladki, z racji wciąż wysokiej maślaności? 

Czekolada też wyszła dość maślano... Wyobraziłam sobie niby łagodną, choć charakterną tabliczkę ciemną mleczną z migdałami w karmelu.

Pod koniec w średnio mocno prażonej migdałowej toni, której charakter podkreśliły wylegające na język skórki, popcorn jakby uznał za punkt honoru raz jeszcze zadebiutować. Raz czy drugi mignął mi iluzoryczną nutką soli. Tę jednak łagodziła jakby szlachetność i wytrawność dosadnych skórek, które wprowadziły też wątek jakby suchych, szeleszczących liści. Taką smakową, roślinną suchość?

Gryzione - czy też jedynie ciamkane - drobinki (co robiłam dopiero, gdy basowa pasta się już rozpłynęła) kontynuowały smak migdałów już nawet nie średnio, a lekko prażonych. Sporo wśród drobnicy znalazło się gorzkawych skórek, przypominających lekko kawowe pstryczki.

Po zjedzeniu został posmak maślano-podprażonych migdałów z kawowo-skórkową goryczką i echem maślano-karmelowego popcornu. Do tego czułam jakby... szlachetność roślin, suszonych liści?

Pasta wyszła zaskakująco, ciekawie i smacznie. Podobała mi się jej gęsta, masywna konsystencja i miazgowy efekt, a także nie za mocne prażenie. Trzymało się średniego poziomu, przytaczając niecodzienne nuty. O ile migdały w karmelu to nic nowego (łatwo o takie skojarzenie w przypadku tego typu produktów), tak już maślano-karmelowy popcorn? To było ciekawe (mimo że ja popcornu nie lubię - ten akcent tu był do przyjęcia). Krem jawił się jako słodki, ale subtelnie. Sporo w nim maślaności, acz nie wyszedł nadto łagodnie. Gorzkość skórek również była w punkt. Wzbogaciła całość o ciekawe motywy czekolady i kawy.
Swoją smakowitą gorzkością krem sprawił, że nawet mimo popcornowego akcentu, zachwycił mnie nawet bardziej niż Naturalna Miazga z Migdałów Orzechowni. Niemal tak dobry, co Grizly Krem migdałowy 100% (Eko Gram ma lepszą konsystencję, ale jednak to lekkie skojarzenie z popcornem przełożyło się na niemaksymalną ocenę). A np. do Sticky Blenders Migdał Vegan w ogóle nie porównuję, bo ten był innego typu, nieskórkowy, więc nie mam zamiaru ich zestawiać.

Odrobinę zostawiłam do twarożku z różą i migdałami, zobaczyć, jak pasta sprawdzi się w czymś, bo akurat miałam go zrobić dzień po dniu, na który zaplanowałam wykańczanie słoika Eko Gram.
Do twarożku (pół kostki twarogu półtłustego Pilos i jogurt typu greckiego Piątnicy) dodałam ok. 50g migdałów, ok. 40g domowej konfitury z płatków róż ucieranych z cukrem trzcinowym (trochę rozpisałam się o niej tu, na Instagramie) oraz łyżeczkę pasty migdałowej Eko Gram. Efekt był tak dobry, że... aż takiego się nie spodziewałam. Charakterny, słodko-gorzkawy krem boski zaprezentował się na łagodnej, twarożkowej bazie. Nakręcał się wzajemnie z surowymi migdałami, które przy nim wydawały się jeszcze słodsze i delikatniejsze. A ze słodko-goryczkowatą, intensywnie kwiatową konfiturą wyszedł cudnie szlachetnie. Słodko, ale i gorzko w najlepszy możliwy sposób. Płatki róż jeszcze podkreśliły jego niemal czekoladowo-kawowy akcent, głębię. A i one przy tak wyrazistej paście wyszły... różano w 200%. Aż żałowałam, że nie zostawiłam więcej tej pasty. Ogólnie to połączenie mogłabym powtórzyć jeszcze nie raz (i pewnie to zrobię z jakąś inną pastą migdałową).


ocena: 9/10
kupiłam: Rossmann
cena: 39,99 zł (za 300g)
kaloryczność: 610 kcal / 100 g
czy kupię znów: raczej nie

Skład: 100% prażone migdały

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.