niedziela, 3 października 2021

(Cachet) Biedronka Czekolada Belgijska Gorzka 70 % Kakao ciemna

 Niektóre powroty urządzam sobie ze względu na zmiany, inne motywowane są lubieniem / uwielbianiem, inne zaś... ciekawością. Dzisiaj przedstawiana czekolada mogła na ten przykład okazać się powrotem, ale... nie musiała. O co chodzi? Otóż gdy dostrzegłam piękne opakowania czekolad w Biedrze, poczułam żal, myśląc, że to Baron, co wykluczało kupno. Coś mnie jednak tknęło się upewnić i... zaskoczenie! To nie Millano, a bardzo lubiany Cachet, acz ukryty (producent Kim's). Spod ich logo Extra Dark 70 % już jadłam, ale raz, że było to dawno, a dwa: dobrze wiem, że producenci potrafią inaczej robić pod swoje logo, a inaczej dla marketu. Byłam więc ciekawa, jak biedronkowy Cachet wypadnie w odniesieniu do zwykłego.

Biedronka Czekolada Belgijska Gorzka 70 % Kakao to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao produkowana przez Kim's Chocolate (producent Cachet) dla Biedronki.

Gdy tylko rozerwałam sreberko, poczułam mocno palony zapach kawy. Była to kawa czarna, ciepła, przy której rozgrzewającym wątku kręcił się cierpko-słodki likier kakaowy. Raz po raz wyłapałam sugestię wilgotnego, ciemnego chleba. To także ziarna kawy, zahaczające aż o słód i nibsy oraz zapraszające miks orzechów, w tym na pewno prażonych migdałów. Kryły specyficzną, swoistą prawie soczystość, którą podkreśliła słodka nuta suszonych owoców (rodzynek?) z tła. Słodycz nie była za wysoka, acz istotna: w dużej mierze karmelowa, ale wtapiająca się w gorzkość i cierpkość dzięki likierowi.

Jak na czekolady tej marki, wyjątkowo lśniąca tabliczka w dotyku wydała mi się dość tłusta, a przy łamaniu nie taka bardzo twarda. Trzaskała jednak aż miło.
W ustach rozpływała się powoli (bliżej jej do "średnio powoli"), ale bez najmniejszego oporu. Miękła i mocno zalepiała usta, stając się maziście-lepką, kremową gęstwiną. Raz czy dwa może konsystencja mrugnęła do ulepkowatości, ale to nie przeszkadzało. Odpowiednia, a więc średnia tłustość kojarzyła się z nugatem, który pod koniec wykazywał i zostawiał pyliście-suchawy efekt.

W smaku jako pierwszy uderzył likier kakaowy wyrazistym i szlachetnym splotem cierpkiej goryczki i niemal miodowej, ryzykownej słodyczy.

Miód błysnął, rozlał się. Słodycz rozwijała się szybko, ale wcale tak mocno nie rosła - trzymała się poziomu znaczącego, ale nie przesadzonego. Pomyślałam o miodzie cukrującym się, odnotowałam w nim pewną soczystość roślin... rodzynek? Oczami wyobraźni widziałam gigantyczne rodzynki Jumbo, które naturalnie się scukrzyły i... cukier ten zaczął się z czasem pod wpływem palonego wątku karmelizować.

Silna paloność nie chciała być gorsza i ruszyła zaraz za słodyczą. Goryczka likieru kakaowego przygotowała grunt pod silniejszą gorzkość. Wciąż była mocno palona, ale już po paru chwilach wyraźnie kawowa. Kawa dominowała, a mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa osnuł ją dym. Podkreślił cierpkość i ciepło, a kawa jakby na moment straciła czujność. Zalał ją likier / syrop kakaowy...

Kojarzący się także z cierpkawą, wysokiej jakości polewą na pierniku,  w której czuć proszkowość kakao. Do kawy podkradły się orzechy i migdały. Migdały zdecydowanie były podprażone, wyraziste. Splot ten przejawiał trochę korzenności z goryczką kardamonu i słodyczą cynamonu na czele. Cynamon przywołał więcej słodyczy niezwiązanej z  cierpkością, a tej miodowo-karmelowej. Dosłownie czułam nutę palonego cukru płynącą z piernika! Piernik raz czy drugi mrugnął do ciemnego chleba z miodem.

Kawa wciąż się przewijała, pomagając sobie ziarnami i nibsowymi, aż trochę węgielno-ziemistymi wątkami. Mignęła kakaowość proszkowego pochodzenia. Sugestia kwasku zawisła w powietrzu, ale bliżej końca osiadł on w słodkiej soczystości. Poczułam mocniejszą nutę owoców suszonych... rodzynek na pewno, ale też... suszonych skórek pomarańczy? Moreli? Tylko że nie takich tylko bardzo morelowych, a jakby z posmakiem - oprócz samego miąższu - także ich goryczkowatych skórek, pestek? Te wiązały się z migdałami i palonością.

Z czasem po tym także piernik stracił impet i zmienił się w delikatne ciasto... wciąż jednak z odrobinką przypraw. Może... z cynamonową kruszonką? Poczułam aż śmietankowość, która i kawę sobie zaskarbiła.

W posmaku to jednak czarna kawa, goryczka przypraw, cynamonu zostały wraz ze słodyczą miodowo-karmelową i soczystością... specyficzną. Ziarnistą, żywicznie-suszonoowocową. 

Cachet z Biedry wydał mi się bardzo podobny do Extra Dark 70 %, choć był mniej orzechowy, a bardziej palony i słodki. Ta paloność ze słodyczą wyszła jako splot mocniejszy. Ten likier kakaowy odegrał ważną rolę, ale kawy nie brakowało! Mniej w nim owoców (Extra 70 % to aż cytrusy, czerwone dżemy i winogrona), biedronkowy to odrobinka rodzynek, a więc i ogólnie mniej kwasku. Na szczęście jednak też mniej maślaności i delikatnego wypieku. Biedronkowy postawił na palony piernik, co ja uważam za plus.
Wydaje mi się, że po prostu kakao na dzisiejszą było mocniej palone, przez co z jednej strony czekolada wyszła nieco mniej głęboko, ale... mam wrażenie, że ta mniejsza głębia pasowała do prostego smaku, który był bardzo, bardzo zacny. Uproszczenie wyszło jej na dobre, a cena dodatkowo rozpala serce.
Dzisiaj opisywana bardziej kojarzyła się z Lindtem Excellence 70 %, bo miały podobny, palono-kawowy smak ze słodyczą karmelu i nutami owocowymi (wspólne morele; Lindt jednak zahaczał o suszone śliwki kalifornijskie). Ogólnie słodycz Lindta płynęła bardziej z nut, zaś ta likierowa biedronkowego Cacheta "rzucała się w oczy bardziej". Obstawiam, że to kwestia palenia i dodania kakao w proszku.


ocena: 9/10
kupiłam: Biedronka
cena: 4,99 zł
kaloryczność: 538 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak

Skład: miazga kakaowa, cukier, kakao w proszku, lecytyna sojowa

2 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o wstęp, urodziła mi się taka myśl mianowicie, że zapytam, czy mogłabyś mi dawać znać, gdy w Biedrze są Cachety 70+%? Ja nawykowo przewijam niektóre strony, np. mięsne, czekoladowe i z chemią, a gdybym miała akurat ciemnoczekoladowy nastrój, tę markę bym kupiła. Jadłam dwie z dodatkami i były obłędne. Jeśli możesz, dziękuję. // Zapach <3 Zresztą nie tylko, bo i nuty smakowe cudnie moje. Kupiłabym na zimę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cachet dla Biedry, z tego co wiem, robi tylko trzy: tę, ciemną z pomarańczą i migdałami oraz mleczną z solonym karmelem.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.