wtorek, 29 sierpnia 2017

Eridanous Halva with almonds chałwa z migdałami

Teoretycznie lubię chałwę, ale praktycznie... prawie jej nie jem. To chyba jednak wciąż jeden z naprawdę nielicznych (jedyny?), produktów, których cukrowość mi nie przeszkadza, bo chałwy raczej z założenia takie są (choć wiadomo, bez przesady). Dzisiaj opisywaną kupiłam bardzo dawno temu podczas wspólnych zakupów z Mamą, a postanowiłam wrzucić teraz, bo akurat znowu jest tydzień grecki w Lidlu. Było to w okolicach zakupu smacznej chałwy Koska Tahin Helva Fistikli Pistachio i chciałam porównać, co lepiej wyjdzie w chałwie - pistacje czy migdały? Niestety, byłyśmy wtedy zbyt zagadane, żebym dokładniej wczytała się w skład, bo na pierwszy rzut oka było ok - 50 % sezamu, 7 % migdałów... pomiędzy tymi składnikami niestety szpetna niespodzianka, przez którą dziś tego tworu bym nie kupiła. A jak już kupiłam...


Eridanous Halva with almonds to "chałwa sezamowa z migdałami 7 %" z Lidla z tygodnia greckiego.
Ponoć wyprodukowano ją w Grecji, ale po węgiersku jest coś o Budapeszcie i Etiopii, co nie napawa optymizmem biorąc pod uwagę to, że producent się nie ujawnił.

Po otwarciu poczułam przyjemny, mocny zapach chałwy o zdecydowanej goryczce.

Przy krojeniu i próbie wydobycia części z opakowania chałwa wydała mi się bardzo twarda, w trakcie wydzielania sobie porcji nieco dziwna, bo mimo konkretnej struktury, rozchodziła się w takie "chałwowe włókna", ale nie kruszyła się, była zwarta. Kiedy wreszcie zrobiłam pierwszy kęs, i tak się bardzo zdziwiłam. Okazała się strasznie gumiasta. Oblepiała zęby i rozpuszczała się jak jakieś gumy rozpuszczalne. Obleśność.

W smaku czuć goryczkę sezamu, w ogóle sezam był wyraźnie wyczuwalny, ale oprócz tego wszystko było... okrutnie, natarczywie słodko. Nie cukrowo, ale tak dziwnie słodko w obrzydliwy sposób. I to nie była sama wanilina, tylko jeszcze coś.

Migdały okazały się cudownie prażone, twarde i chrupiące, ze skórkami, które dodawały charakterystycznej goryczki. To chyba jedyna zaleta tej chałwy, jednak w całej obrzydliwej, gumowej słodyczy i one jakoś zanikały.

Zjadłam może kilkanaście gramów i miałam dość... Ta obleśna konsystencja gumy do żucia, dziwna słodycz... Po prostu fu. O tak, syrop fruktozowo-glukozowy, który przecież zwiększa plastyczność masy, do której się go doda, odegrał tu główną rolę (byłam zszokowana, że oprócz niego nie dodali ani odrobiny cukru, na co zwróciłam uwagę dopiero przepisując skład). Okropność.

Resztę oddałam Mamie - jej też ta chałwa nie pasowała, ale nie ze względu na słodycz, a na goryczkę sezamu (i pewnie skórek migdałów). Stwierdziła, że jej było za gorzko. Warto zauważyć, że Mama nie przywiązuje wagi do składu słodyczy, lubi te bardzo słodkie i zwyczajne, zawierające syrop fruktozowo-glukozowy.

W takim razie chyba mogę być pewna stwierdzenia, że chałwa nie jest przesłodzona (jak na chałwę), zawalił tylko wybór składnika słodzącego. Jeśli ktoś nie jest aż tak jak ja wyczulony na kiepski skład, chyba może śmiało tę chałwę kupić. Ja jednak nie polecam kupowania czystej śmierci o obleśnej konsystencji.
Chyba nie muszę pisaćć, że pistacje i zwykły cukier wygrały.


ocena: 3/10
kupiłam: Lidl, tydzień grecki
cena: 9,99 zł (za 250g)
kaloryczność: 573 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: zmielone nasiona sezamu 50 %, syrop glukozowo-fruktozowy, migdały 7%, olej palmowy, ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, wanilina

21 komentarzy:

  1. Nigdy nie przepadałam za chałwą.... cukier w cukrze, cukrem oblany i cukrem poganiany i to od zawsze ;P
    Pamiętam, że kiedyś mój brat kupował batony chałwowe z Odry i dziwił się, że nikt w domu jeść nie chce, bo za słodkie, ale On uwielbia słodycze xD Nawet dla mojego taty, który lubi słodkie i uważa, że ciasto musi takie być, twierdzi, że chałwa jest za słodka. Z kolei Jego brat cioteczny będzie jadł chałwę i jeszcze pił kawę słodzoną 3 łyżeczkami cukru (o ile dobrze pamiętam, że tyle słodzi) i cukier bedzie miał w normie ;P
    Podobno chałwy lniane są mniej słodkie, ale tego nie miałam możliwości się przekonać.
    Recenzowaną chałwę widziałam ale tylko tak "przelotem", kiedy przechodziłam miedzy półkami.
    Gorzkość sezamu na plus, ale obrzydliwa słodycz i wanilia na nie - najcześciej wanilia w tego typu produktach jest sztuczna. Ale konsystencja gumy do żucia w chałwie? Dziwne. Chałwa słonecznikowa jest krucha i taka suchawa, sezamowa tłusta ale gumowa chałwa? Może producentowi coś sie pomieszało i to miała być chałwowa guma do żucia, albo jakieś inne "żujki" ;P Przyznam, ze nie wiedziałam o tym, że syrop fruktozowo-glukozowy ma takie "gumowe" właściwości... z dwojga złego chyba lepszy jednak ten cukier

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat chałwa ma u mnie przyzwolenie na bycie cukrową, ale w sumie to tak teoretycznie, bo jadam bardzo rzadko.
      Dawno, jak jeszcze tata z nami mieszkał, sam robił jakby chałwę i ona nie była z cukrem, więc od dziecka sezam i chałwy miałam wdrożone. :P Potem już nie było komu robić, ale oj tam.

      Tu nie ma mowy o wanilii! To była obleśna wanilina, nawet nie aromat waniliowy. Różnica jest ogromna, ble.

      Slonecznikową chciałabym kiedyś spróbować, ale boję się, że na kiepską trafię, a do takich "innych chałw" mama jest sceptyczna i nie miałabym komu oddać.

      Usuń
    2. "cukrowa" a "przecukrzona" to różnica :)
      A z czym robił tę chałwę jak nie z cukrem?
      Przykro mi :(

      Rzeczywiście... wanilina, która kojarzy mi się z czyms najgorszym, sztucznym, chemicznym....

      Na chałwach się nie znam. Mojemu tacie smakowała waniliowo-kakaowa ukraińska, ale ona jest bardzo słodka i nie pamiętam co dokładnie miała w składzie. Można ją kupić w batoniku 25g i takim bloczku 270g. Ale są też tacy, którym nie smakuje...
      Z innych chałw to słonecznikowe Sweets United z Auchan
      http://weganskiepysznosci.blogspot.com/2016/03/chawa-sonecznikowa-sweets-united.html
      Z chałwy zawsze można upiec ciasto ;)

      Usuń
    3. Z miodem. U mnie w ogóle w domu cukier od zawsze mało funkcjonował (obecnie w ogóle). A miód był z dziadkowej pasieki.
      A spoko, nie ma powodu do przykrości, żadna tragedia się nie stała. ;)

      Ej to nie to, że wanilina nam się źle kojarzy. To chyba po prostu JEST zło w najchemiczniejszej postaci. xD

      U mnie ani w sklepach takich chałw nie ma, ani sklepów takich Jak Auchan.

      O ile ktoś piecze ciasta, to tak. ;)

      Usuń
    4. To zdrowa ta chałwa była :)
      Mam nadzieję, że Tato cały i zdrów :)

      Ja na wanilinę mówię "wazelina" - nie wiem czemu :P

      W takim razie jakiś krem, albo oddać biednym dzieciom :D

      Usuń
    5. Cały, zdrów, z nową, czteroosobową rodziną i dwoma psiakami. :P

      Haha, dobre! Kiedyś widziałam wazelinę "waniliową" do ust przy kasie w Biedronce chyba... może producentowi tej chałwy zostało i Biedronkom na kosmetyki rozdał. xD

      Żeby dzieci potruć? :P Niee, jak mi coś nie smakuje, to Mamie oddaję, ona w kwestii słodyczy nie jest aż tak wybredna lepsze, gorsze, aby słodkie.

      Usuń
    6. Pozdrowienia dla Taty i Rodzinki :)

      Przypomniałaś mi o wazelinie z Biedry - również kiedyś widziałam (leżała przy kasie i nie dało się jej nie zauważyć) :P

      No tak a potem dzieci mieć na sumieniu... a przecieć dzieci niczemu winne, chociaż pewnie by nie pogardziły ;)
      Mój Tato ma podobnie - ciastko ma być słodkie... chociaż czasem trafiają się i takie, które mu nie smakują.
      Tak w ogóle jeśli chodzi o słodycze (i nie tylko), to powinny być jakieś testery - wtedy człowiek wiedziałby, czy kupować, czy nie :P

      Usuń
    7. Albo chociażby skala słodyczy, jak skala ostrości. Nawet taka mniej więcej, tak jak wiadomo, że jedna papryczka to nie-takie-ostre, a kilka to może być ogień. :>

      Usuń
    8. To również dobry pomysł. Taka informacja byłaby orientacyjna, ale to zawsze coś :)

      Usuń
  2. charlottemadness29 sierpnia 2017 07:10

    Właśnie...Gdy przeczytałam skład.A nawet może bym się skusiła na zakup,gdyby nie syrop g-f :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja teraz rozumem objąć nie mogę, jakim cudem zagadałam się aż tak, że to mi się wcześniej w oczy nie rzuciło.

      Usuń
  3. Moja mama właśnie chciała ja kupić dobrze, ze cena i rozmiar odstraszył.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam chałwę sezamową, ale większość producentów sypie do niej zbyt dużo cukru, przez co ostatnio trochę mi obrzydła. Widzę jednak, że trafiłaś na coś o wiele gorszego niż cukier. W życiu nie wpadłabym na pomysł, by zamienić go na jeszcze bardziej szkodliwy syrop glukozowo-fruktozowy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! To juz nawet nie producencka głupota, a nie wiem co... A jeszcze większa moja, że się tak zagapiłam.

      Usuń
  5. Nam też wyjątkowo chałwy z Lidla nie smakują :/ Chociaż kakaowa jest jakby nieco lepsza od wersji z migdałami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ich First Nice waniliowa miała aż otoczkę z cukru i tłuszczu, fu. Nie smakowała mi już, kiedy jeszcze gorsze słodycze jadłam (początki bloga, nawet zrecenzowana), ale przynajmniej tamta tania jest.

      Usuń
  6. Pierwsze zdanie oczywiście nas łączy, aczkolwiek sądzę, że reszta recenzji... też. Nie jadłam żadnej chałwy z Lidla, jednak wystarczą mi produkty czekoladowe Favoriny czy First Nice. Sam cukier. Nie wiem, dla kogo oni to produkują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chałwa First Nice jest okropna, ma jakąś tłusto-cukrową warstwę na wierzchu nawet. Pewnie do środka im się nie zmieściło. :>
      A żeby ta recenzowana to był chociaż sam cukier, a nie syrop... ech.

      Usuń
    2. Lepiej im nie wspominać, bo na złość klientom będą wpychać tę cukrową warstwę do wnętrza stopą.

      Usuń
    3. A to dobrze, może im i trochę na stopie zostanie, to będą mieli problem!

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.