Przypominanie sobie Snickersów zaczęłam od klasyka, ale postanowiłam wrzucić najpierw amerykańskie smaki - tylko dlatego, że smak "rocky road" już recenzowałam (stara recenzja Snickers Rockin' nut Road) , ale dawno, więc chcąc go porównać z innymi, pozwoliłam sobie na nowo go opisać. Starą recenzję zostawiam, a chronologię porównań trochę zachwieję.
Snickers Rockin' nut Road to "baton z nugatowym nadzieniem marshmallow, karmelem i migdałami oblany ciemną czekoladą".
Sprawiał wrażenie lekkiego, ale wydał mi się... pełny. Wszystkiego było tu bowiem dość sporo: gruba warstwa czekolady, mnóstwo lepiącego i ciągnącego się karmelu (rzadszego niż w klasyku), sporo migdałów i dużo piankowego, gumiastego nugatu. Konsystencja, może i zalepiająca, ale nie na ciężki sposób.
Karmel pod nią był cukrowo słodki, ale miał też karmelową nutkę, więc nie był taki nijako cukrowy. Wydaje mi się, że raz poczułam posmak margaryny, ale to tylko jak akurat trafił mi się kęs bez migdała.
Na szczęście migdałów nie pożałowano. Były przyjemnie chrupiące, wyraźnie wybijały się w smaku, ale niestety nie przełamały słodyczy. Gdyby zostały porządnie uprażone, byłoby lepiej. Tak są dodatkiem dobrym, ale... dodanym do czegoś zupełnie cukrowego.
Tego poczucia - cukrowości - dopełniał bowiem piankowy nugat. Trudno jest mi go określić jakoś inaczej, niż "cukrowa pianka", taki marshmallow i tyle. Ja tego tworu ogólnie nie cierpię, ale mimo to, całkiem "do przejścia" to wyszło, nawet dość ciekawie.
To takie... "niby to samo, ale inaczej" - taki Snickers, ale w sumie zupełnie inny. Strasznie słodki, zalepiający (choć ogólnie "lżejszy"), z fajnym chrupaczem. Połowa mnie wykończyła, ale to kwestia mojej wybredności, bo zły nie był. Jedyne, co podobało mi się bardziej niż w klasyku to ciemna czekolada.
Skład: ciemna czekolada (miazga kakaowa, cukier, mleko odtłuszczone, laktoza, tłuszcz mleczny, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, aromat), syrop kukurydziany, cukier, migdały, utwardzony olej z nasion palmy i/lub olej palmowy, mleko odtłuszczone, mniej niż 2 %: laktoza, sól, białka jaj, aromaty, E319
To takie... "niby to samo, ale inaczej" - taki Snickers, ale w sumie zupełnie inny. Strasznie słodki, zalepiający (choć ogólnie "lżejszy"), z fajnym chrupaczem. Połowa mnie wykończyła, ale to kwestia mojej wybredności, bo zły nie był. Jedyne, co podobało mi się bardziej niż w klasyku to ciemna czekolada.
kupiłam: dostałam
cena: -
kaloryczność: 461 kcal / 100 g, baton (49.9g) - 230 kcal
czy znów kupię: nie
Skład: ciemna czekolada (miazga kakaowa, cukier, mleko odtłuszczone, laktoza, tłuszcz mleczny, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, aromat), syrop kukurydziany, cukier, migdały, utwardzony olej z nasion palmy i/lub olej palmowy, mleko odtłuszczone, mniej niż 2 %: laktoza, sól, białka jaj, aromaty, E319
Snickers Peanut Butter to "baton z nugatem, karmelem, masłem orzechowym i orzeszkami ziemnymi oblany mleczną czekoladą".
Czekolada, nugat i karmel były przeraźliwie słodkie i tłuste. Czekolada wydała mi się bardziej plastelinowo-ulepkowata niż w klasyku, taka skłaniająca się ku Reesesom (trochę przesadzam, ale nie była najwyższej jakości). Karmel z kolei... niby był taki sam, a jednak mniej zbity, chyba jeszcze bardziej cukrowy. Głównie cukrowy, z margarynową nutą. Nugatu w ogóle nie czułam jako jakiegoś konkretnego smaku, bo niemiłosiernie tylko jeszcze bardziej wszystko zacukrzył.
Zasłodziłam się już jedną kostką, ale muszę przyznać, że dzięki sporej ilości masła orzechowego i wyrazistych orzeszków (których i tak chcę więcej!) to całkiem niezły baton. Wywaliłabym nugat zupełnie, bo tylko dodawał cukrowości, a tę i tak już za mocno nakręcał karmel i plastelinowa czekolada. Zamiast pchać tu tyle wszystkiego, dopracowaliby lepiej warstwę z orzechami i czekoladę. To chyba jednak i tak najlepszy Snickers. Pisząc to, mam mieszane uczucia, bo czuję, że zdradzam właśnie latami ulubionego batona - klasyka, ale... ten był jednak mniej słodki i... no masło orzechowe, no.
ocena: 6/10
kupiłam: dostałam
cena: -
kaloryczność: 495 kcal / 100 g, dwie "kostki" (50.5g) - 250 kcal
czy znów kupię: nie
Skład: mleczna czekolada (cukier, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, odtłuszczone mleko, laktoza, tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa, stabilizator smaku), masło orzechowe (orzeszki ziemne, olej palmowy), orzeszki ziemne, cukier, syrop kukurydziany, cukier inwertowany, laktoza, syrop kukurydziany w proszku, oleje roślinne (utwardzony z nasion palmy, utwardzony rzepakowy i/lub bawełniany) mniej niż 2 % - dekstroza, gliceryna
Podpisuje się pod obiema recenzjami ale i tak mój faworyt to crunchy :)
OdpowiedzUsuńO, nawet nie wiedziałam, że taki istnieje. :P
Usuńrozbawiłaś mnie ostatnim zdaniem, szczególnie: no :D Ja bajerować nie będę i pewnie byłabym nimi zachwycona... jak nie... udławiłabym się nimi :D
OdpowiedzUsuńHaha. I byłabyś szczęśliwa i zasłodzona, a nie jak ja... zirytowana. :P
UsuńNo pewka ;D
UsuńTen z masłem orzechowym był dla mnie boski :) A wersja z rockin' nut road nie kusi :P
OdpowiedzUsuńNo, trochę się nasze gusta różnią.
UsuńObecnie to mnie już żaden Snickers nie kusi. :P Na dniach będą recenzje wyjaśniające to.
Tego z masłem orzechowym to bym spróbowała mimo gwarantowanego zasłodzenia ;P
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich nie jadłyśmy ale każdego chciałybyśmy bardzo spróbować. Jednak w PL ponad 8 zł za sztukę to za dużo :/
OdpowiedzUsuńJa bym nie kupiła ich nawet w cenie zwykłego Snickersa. xD
UsuńWtf?! Serio? Może i Rockin'nut dupy nie urywa (choć jest smaczniejszy niż napisałaś), ale wersja PB to unicorn i koniec. Do kogo te biedne batony trafiły...
OdpowiedzUsuńWłaśnie też czuję, że nie do tej słodyczowej blogerki, co trzeba. A ja sobie wspomnienia zniszczyłam, super.
UsuńOdpalmy znicze.
OdpowiedzUsuń