piątek, 18 sierpnia 2017

Georgia Ramon Maranon Peru Nacional 70 % Dark Chocolate ciemna z Peru

Po intrygującej, pełnej niecodziennych nut smakowych ciemnej mlecznej Maranon Peru Nacional 60 % Milk Chocolate nie mogłam się doczekać, ażeby przekonać się, które pochodziły wyłącznie od kakao, a które wyszły dzięki połączeniu z mlekiem. Trochę żałowałam, że różnica w zawartości kakao pomiędzy mleczną a ciemną jest taka niska, ale koniec końców... na co tu narzekać?

Georgia Ramon Maranon Peru Nacional 70 % Dark Chocolate to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao z Peru z doliny znad rzeki Maranon.
Ta tabliczka, wraz z wersją mleczną 60 %, to edycja limitowana.

Po otwarciu poczułam wyrazisty, soczysto-gorzkawy zapach o zaskakująco wyraźnym charakterze grejpfruta, czerwonych owoców, słodkich pomarańczy oraz kwiatowym, ale w dość ciekawy sposób. Ta kwiatowość zespajała owoce i gorzkość, jakby na dodatek skrywając coś bardziej ziołowego. Przez tę ziołowość z kolei rozumiem niejednoznaczną mieszaninę kojarzącą się równie dobrze z przyprawami, dymem, suszeniem.

Trochę zaskoczył mnie czerwonawy kolor, nieróżniący się zbytnio od mlecznej koleżanki. Większe różnice czuć dopiero przy rozpływaniu się czekolady w ustach, bo była niegładka, wręcz pyliście piaskowa, ale wciąż kremowa, a nie proszkowa. Towarzyszyło temu poczucie suchości, jednak ono chyba wynikało bardziej ze smaku.

W pierwszej chwili po zrobieniu kęsa czułam łagodną gorzkość. Określenie jej klimatu jest dość trudne. Po części była łagodnie kawowa, a po części wręcz wysuszająco dymna, palona. 

Zaraz jednak została przełamana słodyczą, do której doszła początkowo niepewna soczystość. Skojarzyło mi się to ze słodkimi, nierzeczywiście naturalnymi galaretkami i landrynkami o smaku pomarańczy i grejpfruta. 

Słodycz ta, mimo że nie osłabła, została z czasem zalana przez gorzkość. Tym razem miała już mniej dymny charakter. Doszukałam się tu bardziej kawowo-orzechowego wyrazu, a przez te pomarańczowo-grejpfrutowe nuty, a właściwie ich soczystość, pomyślałam także o wilgotnej ziemi. 

Z gorzkości tej wypływały kolejne nuty... chciałoby się napisać "ziołowe", ale w sumie... one były bardziej słodko roślinne... nie kwiatowe, ale... w sumie nie wiem jakie. Szybko robiło się bardziej słodko, bardziej owocowo, ale nie bardziej soczyście. Tutaj wyłoniła się nuta soku z kaktusa oraz połączenie porzeczek i aronii - znane mi z mlecznej wersji, ale słabsze. Tutaj bowiem wyraźniej wychodziła goryczka i cierpkość wspomnianych owoców, niż ich kwaskowata soczystość. 

Z goryczkowato-cierpkich owoców z czasem powróciły także grejpfruty i pomarańcze, przynoszące także wzmocnioną słodycz.
Końcówka należała do gorzkości, która z kawy tym razem już wyraźnie przeszła w orzechy, a dokładniej gorzkie skórki orzechów. Obstawiałabym tu migdały albo orzechy włoskie - chyba bardziej włoskie. To właśnie posmak gorzkich skórek orzechów pozostawał na dość długo po zjedzeniu.

Całość wydała mi się zmienna w monotonny sposób (co nie jest minusem). Smaki tu "falowały", bo raz na wierzch wznosiły się owoce, a raz gorzkość, cały czas ewoluując. Owoce przeszły drogę od galaretek pomarańczowych i grejpfrutowych przez porzeczki i sok kaktusowy po same grejpfruty i pomarańcze a gorzkość od kawy i dymu, przez orzechowo-kawowe klimaty kojarzące się z ziemistą robustą, po orzechy. 
Czekolada okazała się głównie gorzka, ale w bardzo łagodny sposób, łagodzony przez ogólną słodycz, która wydała mi się bardziej wyeksponowana niż w mlecznej wersji. Z kolei soczysta, owocowa kwaskowatość była... znikoma, a to właśnie ona sprawiła, że mleczna była tak intrygująca. 

Muszę przyznać, że poniekąd była dość podobna do Zotter Labooko Peru "Huallaga Nativo" 75 %, zwłaszcza jeśli chodzi o część owocowo-orzechowych nut oraz o poczucie dymności (w Zotterze raczej wypieczoności) czy wilgoci. O ile jednak Zotter dzięki smakowitym kwaskom chwilami kojarzył mi się z piwem, tak pozbawiona kwasków GR była słodką, stateczną kawą. 
W tej czekoladzie w sumie nie było nic niespotykanego. Była smaczna, ale nudniejsza od mlecznej. To pewnie dlatego, że niewiele jest tak bogatych mlecznych, a jednak ciemne 70 % potrafią bardziej "dać czadu". 


ocena: 8/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 25 zł (za 50g; dostałam zniżkę)
kaloryczność: 580 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy

14 komentarzy:

  1. Te czekolady mają fajny podział kostek :) A smak? Nie jestem przekonana, czy byłabym usatysfakcjonowana ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi właśnie taka drobnica się nie podoba. Lubię wgryzać się według uznania. :P

      Usuń
    2. To jaki podział kostek najbardziej Ciebie satysfakcjonuje? ;D

      Usuń
    3. Najlepiej, żeby był jak najmniejszy podział na nie, czyli jak w przypadku Zottera i Akesson's w ogóle bez kostek, albo Bellarom, Domori - wielkie kwadraty, albo Madecasse - duże prostokąty. :D

      Usuń
    4. Można bezpośrednio wgryzać się w tabliczkę :D

      Usuń
    5. Niee, bo wtedy i tak się po liniach łamie. :/

      Usuń
  2. charlottemadness18 sierpnia 2017 07:02

    A sądziłam,tak jak Ty,że 70-tka da większego "powera",a tu klapa...
    Czytając recenzję 70-tki czułam mniejszą ekscytację,niżli od 60-tki.70-tka wydaje się być trochę "oklepana" :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy ta gorzkość by mi się spodobała, ale są różne gorzkości. Jednak porównanie do galaretek i landrynek brzmi nieco odstraszająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to taka gorzkawość wspomnianych i... Niby nie to, że zła, ale mogłaby trochę Ci na niekorzyść działać.

      Usuń
  4. Im więcej gładkości i monotonii w Twoich opisach czekolad, tym bardziej podejrzewam, że by mi smakowały. Tej dałabym szansę, gdyby nie była limitowana. W obecnej sytuacji, cóż... wyjątkowo nie kupię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty nie kupisz? Nie wierzę! Pewnie kupisz, tylko nie zrecenzujesz!

      Usuń
    2. Dokładnie tak zrobiłam, jak mnie przejrzałaś? To moja stała praktyka. Sądziłam, że nikt się nie dowie.

      Usuń
    3. Przejrzałam, odkąd doszły mnie słuchy o tym, jak to potajemnie zajadasz się oleistymi setkami.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.