niedziela, 13 kwietnia 2025

ciastka Annas Original Ginger Thins; po zmianach 2024

Dobierając składniki do deseru stylizowanego na Magnum Double Gold Caramel Billionaire robiłam w głowie przegląd dobrych ciastek korzennych. Nie mam w nich rozeznania, a w ciągu ostatnich lat zupełnie odleciałam od rynku słodyczy innych niż czekolady. Kojarzyłam, że te w 2015 mi pasowały, więc je właśnie kupiłam. Nim jednak dodałam do deseru, trochę spróbowałam osobno, by sprawdzić, czy wciąż odbieram je pozytywnie. Najpierw byłam pewna, że zrobię tylko aktualizację, ale... niestety. I znów, po czymś takim, zapewnienia producenta o tym, jakie to ciastka są tradycyjne (rzekomo od 1929 wypiekane wg receptury Anny Karlsson, zgodnie z tradycją jak się powinno szwedzkie pepparkakor wypiekać - ta, jasne, na pewno).


 Annas Original Ginger Thins, to "ciasteczka imbirowe"; wg mnie korzenne; sztuka (1 ciastko) to 5g; wersja po zmianach 2024.

Po otwarciu poczułam ogrom cynamonu i imbiru (właśnie w tej kolejności), zarysowanych na ciasteczkowej pieczoności, kojarzącej się z ciasteczkami domowymi. Zaraz za nimi pojawiły się goździki. Słodycz wyszła dzięki temu znacząco, ostro, ale nie męcząco. Co ciekawe, zapach ciastek z 2015 pamiętałam jako bardziej imbirowy - dziś przedstawiana wersja wydała mi się bardziej cynamonowa.

Mimo zacnej kruchości i chrupkości, ciastka nie grubsze niż dwuzłotówka, kruszyły się minimalnie.
W trakcie jedzenia gdy gryzłam, były definicyjnie chrupiące, ale... też jakby z pewnym zawilgoceniem, które w Annas wydało mi się nowością. Podczas gryzienia, czuć w nich lekką ziarnistość (przypraw) i drobną, epizodyczną kryształkowość. Kiedy zostawiałam je na języku, błogo się rozpływały.
Prawie idealna struktura - podobną, ale nie taką samą 1:1 zapamiętałam.

W smaku jednak... od pierwszej sekundy czekał mnie duży zawód. Gdy tylko zrobiłam kęsa, iluzja jakiejkolwiek domowości zniknęła. Przemknęła niedookreślona goryczka, a potem polała się korzenność i słodycz, splecione w jedno. Cynamon pokazywał się pierwszy. Imbir podyktował mu bardzo pikantny wydźwięk, acz cały czas trzymała się też ich ta goryczka... Goryczka sodowa? Ostrość przypiekła trochę w język, rozgrzała gardło. Wpisała się w to słodycz. Na szczęście przybrała mocno korzenny ton, więc mimo wysokości, wydawała się w pełni uzasadniona. W tle przewinęły się goździki i... i tam ta goryczko-sodowość również pomykała. Wszystko to na sowicie wypieczonej płaszczyźnie, która jednak z domowymi ciastkami nic wspólnego nie miała. 
W smaku nie czuć tak jawnie gorszych składników, bo korzenność starała się to maskować, ale wydaje mi się, że przebijały się - acz uwierzę, że to tylko soda tak wybijała.

Ciastka z 2015 dobrze pamiętałam, więc bez trudu stwierdziłam, że te były inne. Pachniały podobnie, ale w smaku mocno się różniły. W dzisiaj przedstawianych mocno czuć sodę, co sprawiło, że zwyczajnie... element smaczności uciekał. Z rzeczy neutralnych za to: dziś przedstawiane wydawały mi się nieco bardziej cynamonowe niż imbirowe (minimalnie jednak). To, że ciastka obecnie to nie moja bajka to jedno, ale ta sodowość...
A jakiś czas temu Mama opowiadała mi, jak zepsuła sobie jedno ciasto, dodając sodę jak w przepisie - teraz mi się przypomniało. Mówiła, że poszło jej w dziwną gorycz i chyba czułam coś podobnego. Nie rozumiem więc, po co ten składnik pchać... Bo po tych jej słowach, dokładnie przeanalizowałam skład i faktycznie, to soda wskoczyła na wyższe miejsce.

Tym razem były mi potrzebne do deseru stylizowanego na lody Double Gold Caramel Billionaire. Twarożek (jogurt typu greckiego Piątnicy i pół twarogu Pilos) wymieszałam z 2 łyżeczkami cynamonu, dodałam jakieś 30g orzechów pekan, 15g Zottera Labooko Caramel i 3 ciastka Annas. (Na moje nieszczęście dodałam też trochę mleka karmelowego JAL, co było wielkim błędem, bo nic dobrego nie wniosło.)
W twarożku ciastka bardzo szybko wilgotniały i trochę się rozpływały. Wyszły nieco bardziej mdławo, ale wciąż intensywnie korzennie i z pobrzmiewającą, goryczkowatą sodą. Kompozycja im nie pomogła. Wady nie ukryły się, nie rozeszły się, a szkoda.


ocena: 6/10
kupiłam: Allegro
cena: 7.64 zł (za 150g)
kaloryczność: 471 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: mąka pszenna, cukier, oleje roślinne (palmowy, rzepakowy, kokosowy), syrop cukrowy, środek spulchniający: wodorowęglan sodu; cynamon, sól, imbir 0,3%, goździki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.